2

12.5K 476 62
                                    




Mason

– No, no, no! Cóż za widoki!

Spojrzałem na drzwi i ujrzałem tam swojego brata, stał tam z tym swoim wkurwiającym uśmiechem na twarzy.

            – Mogę wiedzieć co cię tak bawi? – warknąłem i ściągnąłem przemoczoną koszulę. Rzuciłem ją na sofę i sięgnąłem do szafy po nową, taką samą jak poprzednia, rzadko nosiłem w pracy co innego.

            Milo wszedł do środka i od razu skierował się do barku z alkoholami. Wyciągnął szklankę i nalał sobie brunatnego płynu, po czym wypił wszystko jednym haustem.

            – Właśnie słyszałem, jak na recepcji plotkują o tym, że jakaś nowa sprzątaczka wylała sok na samego Masona Becketta. I ten straszny i okrutny Mason Beckett pozwolił tej nowej pracownicy zostać w pracy. Jesteś dziś tematem numer jeden w hotelu. Uwierz mi, oddałbym nerkę, żeby to zobaczyć.

            – Od kiedy pijesz od rana? – zapytałem go, patrząc wymownie na pustą szklankę w jego ręce.

            – Nie zmieniaj tematu. – Ostentacyjnie nalał sobie jeszcze jedną porcję alkoholu. – Muszę poznać kobietę, co rozkruszyła twarde serce Masona Becketta.

            – Możesz nie nazywać mnie wciąż Mason Beckett?

            – A nie jesteś nim?

            – Jestem, ale komicznie to brzmi, jak co moment nazywasz mnie Mason Beckett.

            Automatycznie w mojej głowie pojawił się obraz dziewczyny, która wylała na mnie sok. Była nowa, bo nigdy jej tu nie widziałem, a staram się znać mój personel, choć czasami jest to trudne, bo hotel Four Seasons w Nowym Jorku, którym zarządzałem, zatrudnia setki pracowników.

            Dziewczyna sięgała mi do ramion, ciemne włosy miała spięte w nienagannego koka, dokładnie tak jak reszta pracownic. Kiedy ma mnie wpadła, poczułem jej zapach. Pachniała tak kobieco i słodko, że miałem ochotę polizać jej skórę i poczuć to na języku. Jej oczy wpatrywały się we mnie z przerażeniem, ale nie względu na to, że mnie znała. Byłem pewny, że na początku nie wiedziała kim jestem, dopiero, gdy Maria wymówiła moje imię, skojarzyła.

            – Mason! – Gdzieś w tle usłyszałem głos Milo. – Słuchasz mnie, czy bzykasz się właśnie z tą nową sprzątaczką.

            – Pearl, tak ma na imię i dla twojej wiadomości, nie bzykam się z nią.

            Milo popatrzył na mnie krzywo, a po chwili wybuchł głośnym śmiechem.

            – Pytałem, czy pojawisz się na dzisiejszej kolacji u rodziców. Marcus też przyjeżdża, a mamie bardzo zależy, żebyśmy pojawili się wszyscy trzej.

            Usiadłem za biurkiem i włączyłem komputer.

            – Będę, ale nie wiem, o której. Mam dużo pracy, w przyszłym tygodniu organizujemy ważny event i muszę pozałatwiać jeszcze parę spraw.

            – Nie muszę ci mówić, że nie ty powinieneś to robić. Powtórzę to, jesteś pierdolonym Masonem Beckettem i masz od tego ludzi.

            Podwinąłem rękawy koszuli i spojrzałem na mojego młodszego brata. Między nami była różnica dwóch lat, ale Milo zachowywał się czasami, jakby było to co najmniej dwadzieścia.

            – I właśnie dlatego, że zajmuję się tym ja, jestem pierdolonym Masonem Beckettem. A teraz, jeżeli chcesz, abym pojawił się na kolacji, pozwól mi popracować.

Four Seasons ( Wydana)Wydawnictwo Najlepsze/Prószyński Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz