Czy ja cie kocham?

1.2K 65 54
                                    

Vasquez Sindaco najlepszy kierowca w mieście. Wysoki brunet o niebieskich oczach i niskim głosie który go wyrórzniał z tłumu. Jak zaczynał dzień? Normalnie

8:30
Wstałem dość wcześnie ale wczoraj umówiłem sie na spotaknie z Carobo i Labo. Podniosłem sie z łóżka i udałem sie do łazienki, po orzeźwiającym prysznicu i przebraniu sie w białą bluze i czarne spodnie. Zjadłem kanapki i wypiłem kawe, gdy skończyłem zabrałem szybkim ruchem kluczyki i telefon wraz z portfelem. Ubrałem czarne buty i wyszedłem z mieszkania w chodząc do windy. Po nie dułgim czasie znalazłem sie już przed apartamentem, ruszyłem do R8 i pojechałem w strone Burger Shota.
Gdy ruszyłem zadzwonił Carbonara, odebrałem szybko.

- Tak Carbo? - odpaliłem głośnik i odstawiłem telefon na siedzenie obok.

- VASKI GDZIE TY JESTEŚ JEST 9:50 A NAS GONI JUŻ POLICJA - Krzykną Erwin z telefonu.

- Erwin?

- NIE KSIĄDZ NO POMÓŻ MAM TRZY SEU ZA SOBĄ A CARBONARA LEŻY. JESTEM GETTO.

- Bądź na czerwonym parkingu przy apsach. - Rozłączyłem sie i udałem na parking.

Czekałem 5 minut gdy znaleźli sie oni szybko sie przesiedli a raczej wysiadł barykadując przejaz i szybko wszedł z biało włąsym na plecach na tylnie siedzenia Audi.

- Trzymajcie sie - Dałem komunikat i wyskoczyliśmy na drogę kierując sie na szpital.

Gdy Carbo był badany rozmawiałem z siwym.

- Powiesz jak tak szybko sie znaleźliście w tarapatach? i czemu musisz być taki nie cierpliwy?

- Vaski no mówiłem ci że to Carbonara zadymił nie ja, jak by Kui go zobaczył to by na zawał padł.

- Dobra dobra ide poradzicie se?

- No dzięki Vasquez

- Nie ma za co Nara. - pożegnałem sie i udałem do auta, pojechałem na burgera.

Po kilkunastu minutach albo kilku byłem już na parkingu restałracji. Zamknąłem auto i wszedłem do niej.

- Halo? - trochę krzyknołem żeby zobaczyć czy ktoś jest i był zza drzwi wyłonił sie chłopak w białych włosach i czapce, w stroju Burger Shota. Nie powiem wyglądał dość komicznie.

- Witamy w Burger Shot, co podać? - po tych słowach uśmiechnoł sie i pokazał na tablice za sobą na której były zestawy.

- Hmm.. A można numer? - zapytałem podnosząc jedną brew.

- Eeeeeeee.. Jaki numer? - zastanawiał się przez chwile i wyciągnoł telefon.

- Nie no - zaśmiałem sie. - 2 vege i szejka truskawkowego i osobistość

- Albert Speedo pracownik tygodnia. Będzie 120 na kasie 2.

- Speedo? - popatrzałem na chłopaka i wyłupiłem oczy. Wyglądał inaczej i lepiej?

- Tak? - popatrzał zdziwiony.

- Vazquez Sindaco - tyle zdążyłem powiedzieć bo ten sie w końcu skapnoł.

- Vasquez jak ja cie już tydzień szukam.

- To już nie musisz - podałem mu wizytówkę zabrałem torbe i wyszedłem.

23:01

Powiadomienie wyrwało mnie z transu oglądania był to Albert.

Speedo
Spotkamy się rano?

...

Vasquez
Jasne

I tak miały tygodnie i miesiąc i kolejny. Speedo dostał się do zakszotu.
I gdy tak mijały tamte dni ja zaczełem coś czuć dziwnego. Traktowałem go jako ktoś więcej niż przyjaciel... dziwne

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 12, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One Shot | Speedo x Vazquez| Speedacco | Przyjaźń, Zauroczenie czy Miłość? |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz