ROZDZIAŁ 1

10 1 0
                                    

Moje monotonne życie w Norwegii dawało mi mocno w kość. Pogoda, ludzie, krajobrazy - marzenie każdego człowieka. Tak ogółem to hej, jestem Mary. Mam 24 lata i jestem samotna. To brzmi tak banalnie, ale tak jestem strasznie samotna, bo ani nie mogę żadnego zwierzątka zaadoptować, bo często jeżdżę do innych krajów, ani żadnej drugiej połówki. A i jestem pisarką. Tak dobrze słyszeliście pisarką romansów. Brzmi to znowu bardzo normalnie, ale nikomu nie mówiłam, że w tych romansach oddaje się w 100% i najczęstsze sytuacje opisane w książkach to moje sny. A dzięki tabletkom na sen mam serio dziwne sny, najczęściej z których budzę się z krzykiem. Ale spokojnie mam też bardzo dobre sny, w których mam męża i dzieci. Dwójkę dzieci. Dwóch chłopców. Takie moje mini marzenie. Drewniany dom blisko rzeki i na łonie natury. Tak o tym jest też jedna moja książka, która okazała się strzałem w dziesiątkę, ale niestety po tym strzale moja wena twórcza wyparowała. Całkowicie mówię poważnie nie ma jej nigdzie. Siadam w kawiarni z laptopem zaczynam pisać i kończy się tak, że pije 10 kawę w ciągu dnia i piszę z moimi przyjaciółmi lub przerabiam zdjęcia. Dlatego musiałam coś zrobić zrozumcie mnie. No więc dlatego właśnie czekam na samolot, który zabierze mnie do Londynu. Ja wiem mogłam wybrać Paryż, miasto zakochanych i inne brednie, ale do Londynu mam sentyment. Moja świętej pamięci ciocia tam mieszkała i zapisała na mnie swoje mieszkanie w centrum Londynu. Pamiętam jak byłam młodsza i często tam do niej jeździłam tylko po to żeby wypić z nią kawę i porozmawiać. Była dla mnie jak matka. Po jej stracie nie mogłam się pozbierać, ale po roku wreszcie się udało. Ona zawsze była tak cholernie dumna ze mnie, że pisze. Zawsze kupowała książki dla siebie i miała malutką biblioteczkę na moje dzieła. Dlatego gdy pojechałam prosto z lotniska do jej mieszkania to jedynie co potrafiłam zrobić to usiąść pośrodku i się rozpłakać. A może to też była reakcja alergiczna. Nie było mnie tu z 3 miesiące więc kurz, który tam powstawał próbował mnie zabić. Szybko zabrałam się za sprzątanie co zajęło mi dobre 4 godziny z przerwami na wywijanie tyłkiem do piosenek z radia. Uwielbiam muzykę, każdy rodzaj. Z ciocią zawsze organizowałyśmy wieczorki muzyczne i śpiewaliśmy nasze ulubione kawałki. Okej cholernie za nią tęsknie.

Około 15 wyszłam z mieszkania żeby kupić coś do jedzenia, bo lodówka świeciła pustkami. Jedynie co tam było to ten kurz. W sklepie kupiłam najpotrzebniejsze składniki na wypasioną sałatkę i coś słodkiego. Gdy przechodziłam na drugą stronę ulicy zobaczyłam w oddali tłum ludzi i muzykę. Uwielbiam występy uliczne.

Podchodząc bliżej, bo akurat zrobiło się takie miejsce, że mogłam zobaczyć kto tak ślicznie śpiewa i gra na gitarze. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyłam młodego mężczyznę na oko koło 26 lat. Brunet, prawie czarne oczy, lekka broda i ubrany jak mężczyzna moich marzeń. Przysięgam gdybym była w pomieszczeniu zasłabłabym na widok jego i słysząc jego głos. Miał on właśnie głęboki głos i lekką chrypkę, która niewielu by się podobała, ale mi się cholernie podobała.

Gdy skończył, jak się spodziewam swój kawałek, rozległy się gromkie brawa i na jego twarz wlazł szeroki uśmiech. Jego oczy wędrowały po ludziach aż spoczęły na mnie. Przez sekundę chciałam stamtąd uciec, ale zakupy były za ciężkie więc postanowiłam zostać i chociaż spróbować się uśmiechnąć. Wyszedł z tego bardziej grymas, ale trudno.

Nim się postrzegłam chłopak znowu chwycił gitarę, poprawił mikrofon i powiedział :

- Chciałbym zagrać ostatni niestety kawałek na dziś, ale dosyć nowy - uśmiechnął się lekko, gdy usłyszał szmer i szepty - i z dedykacją dla tej pięknej tajemniczej Pani.

Myślałam, że już oszalałam. Przysięgam myślałam, że za chwilę spotkam swoją ciotkę w niebie. Ale nie. On pokazał na mnie, pokazał na mnie swoim cholernym palcem. Ładną miał dłoń. Spłonęłam cała rumieńcem czując spojrzenia innych ludzi, ale uśmiechnęłam się pod nosem.

Pod koniec numeru rozległy się znowu brawa, ludzie powoli odchodzili aż wreszcie zostaliśmy tylko my.

- Bardzo ładnie grasz muszę Ci powiedzieć - uśmiechnęłam się do ucha do ucha - I dziękuję ślicznie za dedykację nieznajomy

- Mów mi Adam - podał mi dłoń, którą z chęcią przyjęłam.

- Mów mi Mary - na ten gest nieznajomy się uśmiechnął, a ja odwróciłam się i szybkim krokiem poszłam do mieszkania.

Nie uciekłam nie oskarżajcie mnie. Wiedziałam po prostu, że jeśli los nas połączył to spotkamy się w najbliższym czasie.

-

-

-

-

-

-

-

-

SIEMKA! Tak nowa opowieść na moim koncie mam nadzieję, że przyjmiecie ją również ciepło jak Please, love me again. Kocham was i  buziaki - wasz Benek<3

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 29, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Choose me babyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz