W ponurym miasteczku Black Luck żyli ludzie z „wyższych sfer". Nie wierzyli oni w nadprzyrodzone zdarzenia, pewnie dlatego, że nigdy nie widzieli lub nie słyszeli o takich wydarzeniach. Do czasu.
W miasteczku jak zawsze o około 8-8.30 dorośli wychodzili do pracy a dzieci do szkoły. Droga do pracy była spokojna – tak samo jak droga szkoły. Wszystko było normalne do czasu 14.30. Dzieci z speszoną miną wracały do domu, trzymały w rękach kartki z jakimiś cyferkami i literkami. Niektóre z nich czytały nią a reszta trzymała ją w ręku. Nad miasteczkiem pojawiły się ciemne chmury, ale nikt się tym nie przejął w końcu to jest ponure miasteczko – tu mało co jest jasne*. Z chmur zaczął padać deszcz i delikatnie się błyskać. Potem piorun uderzył niesamowicie głośno, całe niebo na sekundę stało się białe. Dzieci się nie przeraziły zbytnio oprócz jednego które usiadło i zaczęło krzyczeć...
----------
*optymistyczne/wesołe/kolorowe
No i jest:'D
Szczerze jestem dumny z siebie lol
Możliwe, że wrzucę rozdział w tym tygodniu
Dznk za przeczytanie <3
CZYTASZ
They Are Here
HorrorRutyna. Jedyne co da się zauważyć w miasteczku Black Luck. Pewnego dnia ta rutyna zostaje przerwana. Dlaczego? Co mogło się wydarzyć w jakże perfekcyjnym miejscu? --- Od autorxx - książka była inspirowana powieścią Stephena Kinga "Smentarz dla zwi...