Prolog

9 2 0
                                    

  Pochylam głowę na kolanach, ciągnąc za wystający kosmyk z mojego idealnego koka. Starając się ponownie zapanować nad całą sytuacją.
Powoli się uspokajam, a do moich myśli znowu przychodzi ten spokojny racjonalny głos.

Nic cię nie wytrąci z równowagi, nic.

Wtapiam się w niego, chłone go jak najmocniej. A wtedy mocny ból w stopie ustępuje, choć nie w 100%.
Tak naprawdę zanika on tylko w mojej głowie, choć nadal wiem że jest w całej swojej okazałości.
  Patrzę na swoją obrzydliwą stopę, która oznaczają różnego rodzaju mocne optarcia, pęknięte paznokcie, krew siniaki i tak dalej.
  Ale nie to jest najgorsze, tylko mój skontuzjowany palec, który tylko utrudnia mi mój taniec. Ale teraz nie jest na niego czas, będę tańczyć mam główna rolę, tak jak powinno być. Tak jak zawsze mialo być i będzie, nie po tym wysiłku który w to wszystko włożyłam.
  Cichy oddech wydobywa się z moich ust, i już wiem że przejęłam nad tym wszystkim kontrolę. Otwieram oczy, poczym prostuję plecy jak prawdziwa baletnica z krwi i kości, którą jestem.
  Następnie po opatrzeniu palca, wkładam pointy, i zaczynam kręcić piruety.
  Tyle aż nie wiedzę twarzy mojej wściekłej matki. Robię 8, 9 aż przestaje widzieć twarz Ivanova, wywrzaskującego wyzwiska w moją stronę podczas skoków. 10, 11 ale wtedy czuję że tracę balans, więc nie zdarnie zakańczam serię piruetów.

Rzucam wściekłe spojrzenie w stronę luster, jeśli mam być najlepsza muszę robić ich więcej, znacznie więcej!
  Zaciskam pieści, poczym ponownie ustawiając się do pozycji zaczynam ponowną serię piruetów. Czuję mocny ból w palcu, i już wiem że muszę się zatrzymać jeśli nie chce pogarszać mojej sytuacji.
Nie zatrzymując się żeby opatrzeć swoją stopę, biorę swoje rzeczy, i ruszam prosto do swojego pokoju.

  Widok szczęśliwej Niny siedzącej na łóżku wcale mnie nie zadowala, wręcz irytuje. Ma zbyt dużo Energi, którą lubi roztaczać wokół siebie. Chcąc aby wszyscy byli w takim samym dobrym chumorze jak ona. Może gdybym też tak słabo tańczyła, ale myślała wręcz przeciwnie, może zachowywałabym się tak samo. Nie mam pojęcia, jak ona może nie widzieć swoich ogromnych braków. Owszem ma dobre stopy, I naprawdę dobre podbicie, no ale jej skoki i piruety nie zadowolają. Ani nie dokońca proste kolana, które w arabesce uwydatniają się najbardziej. Ale nikt nie zabierze jej zapału, oraz emocji jakie wnosi do swojego tańca. To właściwie jej jedyny atut, dzięki któremu prawdopodbnie tutaj jest.
- Dzisiejszy dzień, jest przepiękny! No tylko spójrz na ten widok za oknem, cudo!- Skwitowała z ogromem Energi, który już wewnętrznie mnie irytował. Jeśli jeszcze chwile zostanie w tym pokoju, to przysięgam że wywalę ją przez okno.
- To co może pójdziesz poćwiczyć na zewnątrz?- zaproponowałam przesłodzonym głosem, na który miałam ochotę zacząć żygać.
- Poćwiczyć?- spytała z ściągniętymi brwiami, jak bym powiedziała jakąś głupotę- Przecież mineło dopiero 35 minut, od ostatnich zajęć- powiedziała ze śmiechem, jakby nie rozumiała że nikt tutaj nie odpoczywa, tylko odrazu po skończonych zajęciach idzie ćwiczyć, żeby przygotować się do kolejnych.
  Podniosłam brew do góry, patrząc na nią zirytowanym wzorkiem.
- Wystarczająco już odpoczęłaś, zresztą powinnaś poćwiczyć obroty- zbyt się w nich chwiejesz- skwitowałam kładąc torbę na ziemi, i siadając na swoim łóżku.
Nina spojrzała na mniez czerwieniąc się mocno na twarzy, widać że zrobiło jej się lekko przykro. Ale po co ją kłamać, już dawno powinna się za to wszystko zabrać, i ćwiczyć po godzinach.
- Dzięki Bette- powiedziała nadąsana, poczym wyszła nie zabierając ze sobą żadnej torby treningowej. Ewidentnie nie szła ćwiczyć, poprostu się na mnie obraziła.
Dobrze jej tak, lepiej żeby sobie uświadomiła że zwykłą pozytywną energią niczego nie osiągnie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 07, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Black swanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz