Cinema

1.8K 120 104
                                    

Louis naprawdę kocha Harry'ego.

Jest to dosyć oczywiste. W końcu nie poślubił by go gdyby było inaczej, dwa magiczne słowa mówi mu codziennie, budzi nimi męża każdego ranka. Również gdy dziękuję mu za przygotowane śniadanie - wypowiada je w słodką przestrzeń między nimi. Miłość wciąż unosi się w powietrzu gdy wraca do domu gotowy na spędzenie czasu z Harrym, który pracuje głównie z domu więc zawsze jest gotowy powitać Louisa serią pocałunków. Naprawdę go kocha.

Odchyla się na swoim biurowym krześle i wlepia wzrok w swój lunch ukryty w papierowej torbie. W samym rogu, znajduje się narysowany przez Harry'ego rządek iksów symbolizujących buziaki. Z przelotnym zerknięciem na zegarek, szatyn orientuje się, że wybiła dwunasta - a co za tym idzie - rozpoczyna się jego piętnastominutowa przerwa.

Z rosnącym zaciekawieniem rozpakowuje swoje drugie śniadanie, Harry zawsze szykuje mu coś specjalnego. Jest jeden pojemnik z owocami pokrojonymi w równą kostkę, są też małe marchewki i najprawdopodobniej ogórek i dwie kanapki. Jego serce puchnie w jego piersi gdy zauważa, że chleb wycięty jest w kształt serca. Czy można być bardziej zakochanym?

Już ma się zabrać do jedzenia kiedy do głowy wpada mu pytanie - Czy tego poranka podziękował za to ukochanemu? Powiedział mu że go kocha? Jest mu odrobinę wstyd gdy uświadamia sobie, że nie jest tego pewny.

Zielonooki pewnie nie wziąłby tego do siebie gdyby Louis w pośpiechu ot tak wyszedł ale nawiedzająca myśl, że mógłby tak zaniedbać w tej kwestii młodszego nie pozwala mu cieszyć się posiłkiem. Już po pierwszym kęsie wyciąga swój telefon.

Numer Harry'ego oznaczony jest w kontaktach gwiazdką więc nie musi długo szukać mając go na samym czubku listy. Nigdy nie przyzna się swojej mamie, że zajmuje dopiero drugie miejsce.

Znajomy szereg cyfr rozjaśnia jego wyświetlacz gdy do niego dzwoni. Imię "Harry" prawie znika przy ilości postawionych przy nim serduszek, Boże, jest beznadziejnie zakochany.

Nie czeka długo zanim ten odbierze połączenie - Cześć słodki.

Louis uśmiecha się głupkowato. Wita się z nim, zwilżając koniuszkiem języka nieco spierzchnięte usta.

- Coś się stało? - Pyta miękki głos po drugiej stronie. Louis słyszy stukot klawiatury. Potrafi wyobrazić sobie Harry'ego przed laptopem, z kubkiem kawy. Telefon z pewnością umieścił na ramieniu dociskając do niego swoje ucho, a włosy związał w koka i przyodział jakieś domowe ubranie jak sweter czy bluza. Cokolwiek to jest - na pewno należy do garderoby Louisa.

Szatyn czuje się odrobinę winny gdy dociera do niego, że przeszkadza mężowi w pracy. - Przepraszam, że przeszkadzam Kochanie. Nie dzieje się nic złego. Ja po prostu...Dziękuje za śniadanie. Bardzo Cię kocham.

Zaraz po tym, czeka na jakąś reakcję z jego strony. Nagle szum w tle kompletnie cichnie a Harry zanosi się głośnym i dźwięcznym śmiechem. To zdecydowanie ulubiony dźwięk Louisa na całej planecie.

Harry poprawia swój telefon. Słychać go o wiele wyraźniej gdy wciąż rozbawiony odpowiada. - Louis. - Chichocze krótko. - Dziękowałeś rano.

- Och - Ucieka z ust. Harry wciąż się śmieje, gdy nos i policzki Louisa pokrywają się głębokim rumieńcem. To niesamowite, że nawet po przeszło dziesięciu latach od ich poznania Harry wciąż tak na niego działa.

- Nie musisz dziękować, Louis. Naprawdę. - Harry zapewne kręci delikatnie głową.

- Ależ muszę. - Wtrąca, doskonale zdając sobie sprawę jak Harry uwielbia dostawać komplementy. - Jest naprawdę pyszne. - Dodaje biorąc kolejny kęs.

CinemaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz