Nieliczne promienie słoneczne przedzierały się przez gęste, zwisające liście. Drzewo rosnące na obrzeżach lasu tworzyło kopułę z gałęzi porośniętych gęsto, długimi liśćmi. Wewnątrz tej kryjówki, na piknikowym kocu leżał Kazuha, przymykając powieki pod wpływem blasku strużek światła wpadających do środka. Było letnie popołudnie, słońce już dawno przekroczyło środkowy punkt nieba i teraz kierowało się ku zachodowi, świecąc jasno. Leniwa atmosfera panująca w powietrzu idealnie pasowała do otoczenia. Kazuha usłyszał kroki a następnie szelest unoszonych liści.
— Wybacz że długo mnie nie było, ale zatrzymałem się żeby pozbierać trochę jagód.
Powiedział z uśmiechem Tomo, wchodząc do liściastej kryjówki. Miał w rękach serwetkę na której leżało kilkadziesiąt błyszczących owoców. Chłopak był w związku z Kazuhą już kilka miesięcy i z każdym kolejnym dniem ich miłość kwitła jak wiosenne kwiaty. Rozumieli się bez słów, mogli rozmawiać godzinami o wszystkim a i tak by się sobą nie znudzili. Można by powiedzieć że się wzajemnie dopełniali. Kazuha przewrócił się na brzuch i spod przymkniętych powiek obserwował nowo przybytego i jego zdobycz. Następnie uśmiechnął się i pogodnym spojrzeniem zaprosił Tomo żeby usiadł obok.
— Wyobrażasz sobie jak pełno było tych jagód. Jakbym chciał zebrać wszystkie to musiałbym ubezpieczyć się w dwie wielkie torby.
Powiedział blondyn zajmując miejsce na kocu. Kazuha uśmiechnął się na tę informacje i wyciągnął dłoń żeby spróbować jagód. Owoce były słodkie z lekkim kwaskawym posmakiem co wpływało na ich perfekcję. Lato było wspaniałe; dojrzałe owoce; słoneczna pogoda; dzwięki owadów w trawie po prostu idealny czas żeby rozłożyć koc, tylko leżeć i korzystać z tych uroków. Taki właśnie plan wymyślił Kazuha na ten dzień. Cieszył się że może leżeć godzinami ze swoją ukochaną osobą.
— Wiesz... Jutro wyruszam w podróż dookoła Inazumy... Miałem powiedzieć ci o tym wcześniej ale nie mogłem znaleźć okazji...
Mruknął Tomo pod nosem, odwracając wzrok. Nastrój momentalnie zniknął. Kazuha podniósł się na rękach i popatrzył na niego zdziwiony jakby nie do końca rozumiał co słyszy. Po chwili jednak wydusił pytanie a jego głos był pełen nie pewnej nadziei.
— Mam rozumieć, że bierzesz mnie ze sobą? Prawda?
W jego oczach było widać napięcie związane z oczekiwaniem na odpowiedz. Tomo zagryzł wargę i patrząc na swoje ręce powiedział powoli.
— Kochanie... Obawiam się ze to podróż w pojedynkę która ma na celu ulepszyć moje umiejętności, potrzebuję kompletnego spokoju żeby wyostrzyć wszystkie zmysły i jak najbardziej skupić się na sobie...
Oczy Kazuhy otworzyły się szerzej i lekko zaszkliły, jego ciało sparaliżowała ta informacja, patrzył na Tomo z nadzieją że tamten zaraz powie "haha patrz jak cię nabrałem", jednak nic takiego nie nastąpiło. Chwila ciszy przedłużała się a oni patrzyli się na siebie. Kazuha otarł ręką twarz, wiedział że nie może wpłynąć na postanowienie jego chłopaka. Czuł się bezbronny, ale także rozumiał to wszystko, sam jakiś czas temu zastanawiał się nad tego typu wyprawą, która była niezbędną rzeczą w życiu samuraja. Odetchnął kilka razy i popatrzył na Tomo, jego wyraz twarzy się zmienił, teraz oczy błyszczały mu jakimś dziwnym blaskiem. Sam nie wiedział co nim kierowało ale w obliczu tej sytuacji cały jego plan uległ zmianie. Myślał teraz o tylko jednej rzeczy którą chce zrobić zanim się rozstaną.
— Chrzanić to! Jutro wyruszasz ale dzisiaj jesteś jeszcze mój!
Powiedział pewnym tonem a jego oczy pociemniały i zabłysły szkarłatnym blaskiem. Od razu potem posunął się do przodu i bez ostrzeżenia usiadł okrakiem na kolanach drugiego mężczyzny. Tomo pobladł, jego umysł nie zdążył przepracować jeszcze tego co się stało. Oczy jego chłopaka badały go uważnie, bez cienia wątpliwości ani zastanowienia.
CZYTASZ
summer afternon | nsfw
RomantikOstatnia upojna chwila Kazuhy i Tomo przed rozstaniem. Mieszanka emocji w której dominuje euforia. Miłego czytania!!!