Natura

15 0 0
                                    

Już kolejną noc zatapiam w jeziorze
Lecz nie mych łez, nie w tafli złej
I już pod oczami nie tworzy się morze
Gdy doszło to do świadomości mej

Rój nietoperzy tańczy wśród drzew
Goniąc za sobą, jakby bawiąc mnie
Tworząc na niebie tajemniczy krzew
Nawet sen zapaść wokół nie śmie

I spokój w mej duszy, jakby odcięto mi dłoń
Zakopano daleko, uwolniłem się od niej,
Od chęci, która co ciągle sięgała po broń
Przez co ciemności w moim sercu mniej

Świeże powietrze, świeższe niż łzy
Niż rany powstałe po każdej z kul
Na które na szczęście wystarczyły szwy
Imionami swymi koiły mój ból

I lilie wodne, wierzby i wrzosy
Wszystko to ratowało me życie
Ciagnelo mnie wręcz z nocnej szosy
Zanim zapłaciłem za to sowicie

Jakby to chciało, bym dalej żył
Oddychał ich tlenem, pił strumienie ich
Bym nagle, w tym wieku nie obrócił się w pył
Dały mi szansę, złapać marzeń mych

I to natura, w istocie tak piękna
Nie moja, nie świata, lecz mych bliskich
Która radości była tak tęskna
Dlatego tak głęboko siedziała w nich

Natura jest tak piękna, wrażliwa
I choć skrywa wiele tak w sobie
Nie pozwoli, by panowała Sziwa
I daje szansę mojej osobie

Podziękować nie umiem za bezcenny dar
Jakim jest spędzenie z nią mych dni
Może ostatnich, zanim dojdę do bram
Nieba, Edenu, o którym każdy śni

Lecz nie tego pragnę, ja pragnę żyć
Nie samemu, lecz taki los
Że uczucia swe głęboko muszę skryć
Nawet jeśli słyszę ten głos

Bo miłość nie jest tlenem
Do życia nam nie starczy
I choć o tym wiem
Boje się wrócić do domu na tarczy

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 10, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

cogitatione et carmineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz