DAVID EDDINGS
Królowa Magii
II tom Belgariady
Helen,
która podarowała mi to, co w życiu najcenniejsze
i Mike'owi,
który mnie nauczył zabawy
Prolog
Będący historią Wojny Królestw Zachodu przeciw najohydniejszej Inwazji i Złu Kal Toraka
na podstawie Bitwy pod Vo Mimbre
Gdy świat był jeszcze młody, zły Bóg Torak ukradł Klejnot Aldura, by dzięki niemu zdobyć potęgę. Klejnot oparł mu się i okaleczył straszliwym ogniem. Lecz Torak nie zrezygnował, gdyż Klejnot był dla niego najcenniejszy.
Później Belgarath, czarodziej i uczeń Aldura, poprowadził króla Alornów i trzech jego synów, a ci zabrali Klejnot z żelaznej wieży Toraka. Torak ścigał ich, lecz gniew Klejnotu dopadł go i odegnał.
Belgarath wyznaczył Chereka i jego synów na władców czterech wielkich królestw, by po wieczne czasy chronili świat przed Torakiem. Klejnot powierzył Rivie mówiąc, że dopóki jego potomkowie strzegą Klejnotu, Zachód jest bezpieczny. Mijały stulecia, a Torak nie zagroził ludom Zachodu. Aż wiosną roku 4865 na Drasnię napadła olbrzymia horda Nadraków, Thullów i Murgów. Pośrodku morza Angaraków niesiono w wielkiej żelaznej lektyce tego, którego zwano Kal Torak, co oznacza Króla i Boga. Burzono i palono miasta i wioski, gdyż Kal Torak przybył, by niszczyć, nie zdobywać. Tych, co przeżyli, oddawano Grolimom w stalowych maskach, by składali ich w ofierze podczas straszliwych rytuałów Angaraków. Nikt nie ocalał prócz tych, co uciekli do Algarii lub z ujścia Rzeki Aldura zostali zabrani przez okręty Chereków.
Potem najeźdźcy zaatakowali Algarię. Tu jednak nie znaleźli miast. Konni nomadzi, Algarowie, cofali się, a potem uderzali w gwałtownych, szybkich atakach. Tradycyjną siedzibą królów Algarii była Twierdza, zbudowana przez ludzi góra o kamiennych murach grubości trzydziestu stóp. Na próżno rzucali się na te mury Angarakowie. Wreszcie rozpoczęli oblężenie, które - choć bezowocne - trwało osiem lat.
Dzięki temu Zachód zyskał czas na przygotowania i mobilizację. Generałowie zebrali się w Imperialnej Akademii Wojennej w Tol Honeth i ustalili strategię. Zapomniano o narodowych sporach i Branda, Strażnika Rivy, wybrano naczelnym wodzem. Wraz z nim przybyła niezwykła para doradców: stary, lecz pełen wigoru mężczyzna, który twierdził, że oglądał nawet królestwa Angaraków; oraz uderzająco piękna kobieta ze srebrnym lokiem na czole i królewskimi manierami. Ich Brand słuchał i im okazywał niemal uniżony szacunek.
Późną wiosną roku 4875 Kal Torak porzucił oblężenie i ruszył na zachód, ku morzu, cały czas ścigany przez algarskich jeźdźców. W górach Ulgosi wyszli nocą ze swych jaskiń i uczynili straszliwą rzeź wśród śpiących Angaraków. Wciąż jednak nieprzeliczone były armie Kal Toraka. Po krótkiej przerwie i przegrupowaniu hufce podążały doliną rzeki Arend w stronę miasta Vo Mimbre, niszcząc wszystko na swej drodze. Z początkiem lata Angarakowie ruszyli do szturmu na miasto.
Trzeciego dnia bitwy trzykrotnie zagrał róg. Otworzyły się bramy Vo Mimbre i rycerze Mimbratów runęli szarżą na przednie szeregi hordy Angaraków; okute żelazem kopyta ich wierzchowców tratowały żywych i martwych. Z lewego skrzydła natarła konnica Algarów, drasańscy pikinierzy i ochotnicy Ulgosów o zasłoniętych twarzach. A z prawej flanki ruszyli wojownicy Chereków i legiony Tolnedry.
Atakowany z trzech stron Kal Torak rzucił do walki swe odwody. Wtedy właśnie na jego armię spadli z tyłu Rivanie w szarych strojach, Sendarowie i asturscy łucznicy. Angarakowie padali jak pszenica pod ostrzem żniwiarza. Chaos zapanował w ich szeregach.