Jako młody człowiek, Chan uwielbiał spędzać czas z rodziną i podróżować. Zawsze go ciekawiło jak wyglądały inne otoczenie, lasy, zabytki, zbiorniki wody czy budynki, które pokazywały piękno rejonu. Chciał tylko pracować i oglądać piękno kultury i tradycji Korei.
Jego rodzice wspierali go w tej decyzji, sami jego rodzice tam mieszkali i spędzili wiele czasu. Jego apartament był dość oddalony od centrum w Seulu bo jego praca nie wymagała być w sercu stolicy. Stojąc przez oknem by patrzeć jak zwykli ludzie chodzą, może i nie ciekawa rzecz ale relaksująca.
Postanowił, że przestanie przyglądać się losowym ludziom i sam wyjdzie do sklepu by wypełnić swoją lodówkę jedzeniem i składnikami. Jego współpracownicy zawsze myśleli, że blondyn cały czas jadł Ramen jak studenci. Ubrał swoje buty i wyszedł z swojego apartamentu by potem wejść w windę i zjechać na najniższy poziom by wyjść z budynku, w którym mieszka.
Wychodząc zauważył chłopca siedzącego na chodniku.
—hej, chłopcze, co ty tutaj tak sam siedzisz?— Chan uśmiechnął się do niego a młodszy tylko na niego spojrzał i szybko skierował swoją głowę w drugą stronę.—mam na imię Bang Chan, mogę cię zabrać na komisariat jeśli się zgubiłeś— Blondyn klęknął przed chłopcem
— szłem z mamą do sklepu i chciałem zobaczyć kwiatka ale potem kiedy odwróciłem mamy już nie było — brązowowłosy spojrzał na starszego z płaczliwym wzrokiem. Chan wiedział, że musi za nią tęsknić i chcieć być z nią. Wystawił do niego dłoń i szeroko się uśmiechnął.—zaprowadze cię na komisariat i jak masz na imię?— chłopiec zawahał się i złapał go za dłoń.
—Han Jisung— powiedział szybko brązowowłosy a Chan zaczął kierować ich w stronę komisariatu. Jisung wszystkim się interesował co widział przed sobą, blondyn mógł to od razu zauważyć jak on ciągle się rozglądał by ujrzeć widoki wokół ich.Też mógł zauważyć jak był trochę nieśmiały przy sklepach z jedzeniem.
—jeśli jesteś głodny możesz zawsze mi powiedzieć. Nie musisz się wstydzić, więc wybierz co chcesz a ja ci mogę kupić— Chan zatrzymał się przed jednym z nich a Han jedynie kiwnął i otworzył drzwi do cukierni. Starszy uśmiechnął się do niego i wszedł za nim do sklepu. Młodszy pobiegł szybko do blaty i patrzał na słodkości, które były ukazane za szybką
—na serio mogę sobie coś wybrać?— jasne, że tak. Nikt ciebie nie trzyma
— Han uśmiechnął się do niego i poprosił o dwa wypieki, które go najbardziej spodobały. Chan zapłacił za nie i wyszedł z sklepu razem z chłopcem
—więc tak, zaniedługo już u policji będziemy, gdzie mogą ci pomóc znaleźć twoją mamę dobrze?— blondyn spojrzał się na chłopca a on tylko kiwnął i zjadał się jedzeniemPo czasie ciągłego chodzenia doszli do komisariatu policji i weszli do środka
—dzień dobry — przywitał się z służbami, Jisung cicho odpowiedział dzień dobry i skrył się za Chan'em
—w czym możemy pomóc?— zapytała się pani przed nimi—chciałem odstawić tego chłopca za mną, zgubił się i nie wiedział gdzie jest— odpowiedział na pytanie blondyn. Kobieta tylko pokiwnęła głową i ponownie wydusiła głos
—mogę prosić o imię tego dziecka?— chan podał jej jego imię
—dobrze, a rodzica pamiętasz imię?— kobieta spojrzała na Han'a z uśmiechem a on podszedł do niej i wydusił z buzi jego mamy imię—dziekuję ci, spróbujemy znaleźć numer do twojej mamy i jak odbierze to po ciebie przyjdzie dobrze? Możesz iść ze mną do innego miejsca?— Han kiwnął głową i podziękował starszemu o pomoc i uciekł za panią. Chan tylko uśmiechnął się do siebie i pomyślał o tym jak słodziutko wyglądał chłopiec. Wyszedł z budynku przypominając, że miał iść kupić jedzenie do lodówki by chociaż nie umrzeć z głodu.
CZYTASZ
one-shoty z skz
Short Storynie ma tutaj żadnych shipów romantycznych. Jedynie będę pisać rodzinne-przyjwcielskie relacje