Jeśli masz dość wszystkiego i nie chcesz już żyć, wyobraź sobie, że popełniasz samobójstwo.
Piszesz list pożegnalny. Łzy spływają Ci po twarzy, ale jesteś zdeterminowany, by zakończyć swoje życie. Z szafki wyciągasz przygotowane wcześniej silne leki psychotropowe, które ukradłeś mamie. Wyjmujesz kilkanaście różnych tabletek i kładziesz je przed sobą na łóżku. Drżącą ręką wkładasz je do ust i popijasz wódką, którą kupiłeś od starszego kolegi. Aby mieć pewność, że umrzesz, wyciągasz żyletkę i szybkim ruchem robisz głębokie nacięcie na nadgarstku. Krzywisz się, gdy czujesz szczypiący ból, ale tabletki powoli zaczynają cię otumaniać. Kładziesz się na boku skulony i zamykasz oczy. Z każdą minutą ból słabnie, nie odczuwasz już zimna. Masz wrażenie, że kołyszesz się, jak na statku. Nie masz siły otworzyć oczu, przestajesz racjonalnie myśleć. Nawet nie zauważasz, kiedy zaczynasz zasypiać. Na zawsze. Twoje serce przestaje bić. Umierasz. Być może jesteś już gdzie indziej, szczęśliwy. To twoja perspektywa.
Teraz czas na tę mniej przyjemną część.
Następnego dnia rano twoja mama przychodzi do twojego pokoju, by obudzić cię do szkoły. Lekko potrząsa twoim ciałem, cicho nawołując twoje imię. Na początku śmieje się, mrucząc pod nosem jaki z ciebie śpioch. Potem jednak zaczyna się niepokoić. Potrząsa tobą mocniej, zaczyna krzyczeć. Nagle zauważa plamę krwi na pościeli. Widzi twoją rękę, dostrzega puste opakowania po tabletkach. I wiesz co? Pęka jej serce. Rzuca się w amoku na kolana, szarpiąc twoim ciałem i wołając, błagając, byś otworzył oczy. Zaalarmowani hałasem tata i młodsze rodzeństwo wpadają do twojego pokoju, by sprawdzić, co się stało. Widzą zapłakaną mamę, klęczącą obok twojego łóżka. Tata domyśla się, co się stało. Zachowując zimną krew podchodzi i przykłada dwa palce do twojej zimnej już szyji. Ale gdy nie wyczuwa pulsu w nim też coś pęka, osuwa się na kolana i szlocha głośno, obejmując zrozpaczoną mamę. Twoje rodzeństwo jest zbyt młode, nie rozumie co się dzieje. Przerażone stoi i patrzy na załamanych rodziców. Nie wiedzą, dlaczego mama i tata płaczą, dlaczego się nie budzisz. Boją się. Serca ich wszystkich w jednej chwili zostają rozdarte.
W szkole nikt jeszcze nie wie. Twoi rówieśnicy nawet nie podejrzewają, jaki jest powód twojej nieobecności w szkole. Dopiero, gdy do klasy wchodzi blada dyrektorka, z oczami pełnymi łez, zaczynają się niepokoić. Gdy słyszą te słowa: nie żyje, wszyscy zamierają w bezruchu. Nikt nic nie mówi, panuje idealna cisza. Nie mogą uwierzyć w słowa dyrektorki, która mówi, że popełniłeś samobójstwo. Kilka sekund później łzy wypełniają ich oczy, ciałem wstrząsa szloch, gdy dociera do nich, co się stało. Każdy zadaje sobie pytanie: dlaczego? Na początku starają się zrozumieć, próbują pogodzić się z tą tragedią. Tak samo jak cała twoja rodzina, znajomi, sąsiedzi, nauczyciele. Potem pojawiają się wątpliwości. Wyrzuty sumienia. Chcesz wiedzieć, co się stało z twoimi rodzicami i rodzeństwem? Proszę bardzo. Twoja mama załamuje się psychicznie. Depresja, na którą się dotychczas leczyła, pogłębia się. Twoja mama nie wychodzi z domu, zaniedbuje dom i twoje rodzeństwo. Musi codziennie zmagać się z ogromnym cierpieniem, nieustającym bólem. Tęsknota za własnym dzieckiem przesłania jej widok. Utrata dziecka to dla matki niewyobrażalny ból. Obwinia się za to, co się stało. Jej życie zmienia się w piekło. Twój tata znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Również cierpi. Widzi, jak cierpi jego żona i to sprawia mu ogromny ból. Stara się poskładać jakoś rodzinę, która powoli zaczyna się rozpadać. Musi poświęcić czas twojemu rodzeństwu i wytłumaczyć mu, dlaczego ciebie już nie ma, gdzie jesteś i czemu mama jest smutna. To ciężkie zadanie, zwłaszcza, że twój tata sam czuje się rozbity emocjonalnie. Twoi przyjaciele nie mogą zrozumieć. Zaczynają się obwiniać o twoją śmierć. Zastanawiają się, co przeoczyli. Wielu z nich, zwłaszcza ci, którzy byli do ciebie bardzo przywiązani, nie radzą sobie i zaczynają się samookaleczać. W szkole twoje krzesło wciąż pozostaje puste i przypomina o tragedii, która się wydarzyła.
Czas nie leczy ran, on jedynie przyzwyczaja ich wszystkich do bólu. Twoja śmierć ciągnie się za nimi latami. Pamiętają. Nigdy nie zapomną. Pod choinką brakuje prezentów od ciebie i dla ciebie. Przy stole nie ma już miejsca dla twojej osoby. W dniu twoich urodzin zamiast świetnie się bawić na przyjęciu spotykają się z tobą przy twoim grobie. Każda rzecz, która kojarzy im się z tobą wywołuje łzy i ból w sercu. Jesteś tylko wspomnieniem, bolesnym i przygnębiającym.
Wyobraziłeś to sobie?
Twoja śmierć zniszczy życie wielu osobom. Tego chcesz?
Nie warto się zabijać.
Może wystarczy poszukać pomocy.
Nie poddawaj się.
Za wiele masz do stracenia.
Po prostu wyobraź to sobie.