Mała lampeczka przy laptopie mrugała znajomo kiedy ktoś wcisnął przycisk włączenia. Ekran zaświecił jasno informując o załadowaniu się systemu. Od razu na twarzy pojawia się nikły uśmiech zadowolenia - witamy we własnym świecie uzależnienia.
Tak powiedzą rodzice : jesteś uzależniona. A co jeśli powodem twojego wiecznego siedzenia przy szklanym ekranie nie jest uzależnienie od internetu, tylko jest to osoba?
*
Zaśmiała się słodko, przeciągneła i ziewnęła. Wcale nie czuła zmęczenia; było jeszcze wcześnie. Zaledwie dwudziesta, co pozwalało posiedzieć przy laptopie jeszcze cztery godziny. Cztery godziny rozmowy o niczym i o wszystkim. Cztery godziny oglądania seriali, czytania opowiadań. Cztery godziny kontaktu ze światem wirtualnym.
A tymczasem tkwiła w drugim pokoju, leżąc obok swojego chłopaka. Właśnie opowiadał kolejną historię ze swojego życia. Myślała jak sprawić by poszedł, by zostawił ją sam na sam z laptopem i internetem. Przecież tam czekał ktoś bliski, ktoś z kim nigdy się nie nudziła. Ktoś, kogo uwielbiała. Internetowa znajomość która trwala trzy razy dłużej niż związek z chlopakiem, do którego nie miała pojecia co czuje.
Na pewno jeszcze na mnie czeka - powtarzała sobie w myślach słysząc miarowe tykanie zegarka. - Na pewno czeka. Niech on sobie pójdzie, pójdzie. - zaczęła zamykać oczy. Udawała że słucha chłopaka, czasem kiwała głową na znak że rozumie; odpowiadała mrukliwie. Nadal siedział głaszcząc ją po głowie i opowiadając o ślubie. Ich ślubie. Miał być za dwa lata. Snuł plany, szukał obrączek, sali, kucharzy. Mówią że to facetów odstrasza wieczne gadanie o rodzinie, lecz chyba w tym przypadku działa to odwrotnie. To ona czuje dreszcze na samo słowo ' ślub' . Po ślubie to, po slubie tamto. Czuła się związana, spięta. Miała dwadzieścia lat; marzyła o studiach, wakacjach, dobrej pracy i wydaniu własnych ksiązek. Rodzina była na miejscu setnym od końca. Przynajmniej na razie.
Raz na czas łapała się na tym, że wcale nie kocha swojego przyszłego męża. Właściwie było to częściej niż mogło się wydawać. Udawała dzielnie iż jej zależy, a gdzieś w glębi siebie wolała zostać sama. Nawet na zawsze. Przed rodzicami również musiała udawać: w miarę zaakceptowali chłopaka. Pewnie tylko dlatego, iż był to pierwszy który przychodził często, z którym była tak długo. Zwykle bawiła sie uczuciami; spotykała się raz czy dwa i rzucała ich. Nie potrafiła kochać. A przynajmniej się jej tak wydawało...
Nie potrafiła kochać mężczyzn - to było jedyne wytłumaczenie. Nie potrafiła być uwiązana. Nie potrafiła oddać się cała, zaangażować w związek.
Czy była lesbijką czy biseksualna? - tp pytanie dręczyło ją ciągle. Faceci się jej podobali; tyle że głównie ci których mieć nigdy nie bedzie mogła. A dziewczyny? Mogła przyznać że całowała się parę razy z tą samą płcią; zwykle dla zabawy. Lecz jej się to podobało, tak samo jak lubiła seks z facetami To chyba oznaczało biseksualność.
- Nad czym myślisz? - spytał nagłe chłopak podnosząc się na łokciach. Musiała mu długo nie odpowiadać ani nie przytakiwać. Udała zaspanie i mruknęła coś w stylu iż jest zmęczona, ale go słucha. Słucha! Nie miała zielonego pojęcia o czym gadał od dwudziestu pięciu minut.
A czas tykał.
Pocałował ją w policzek stwierdzając iż idzie do domu. Nareszcie. Nadal udała zmęczenie odprowadzając go pod drzwi. Przelotny pocałunek, niemrawe ' Kocham Cię' i znów czuła się wolna.
Otwiera laptopa, widzi nieodebrane wiadomości na gadu gadu. Tak, to ona.
Chwila, dłuższa chwila rozmowy. Zmęczenie przepadło, dziwna agresja spowodowana długą obecnoscią chłopaka odeszła. Zostało szczęście, wieczny uśmiech na twarzy.
Po krótkiej rozmowie dotyczącej miłości zdaje sobie sprawę z jednej rzeczy. Nie kocha chłopaka. Nie kocha nikogo innego. Kocha ją.
Przyjaciółkę którą poznała przypadkiem. Z którą pisze od trzech lat dzien w dzień. Na którą nigdy się nie denerwuje. O którą się boi i martwi. O której może mówić godzinami. O którą są zazdrosne inne przyjaciółki. Z którą widziała się tylko raz w życiu, a i to trakuje jak piękny, krótki sen.
Kocha ją.
Poczuła ból i łzy. Miała świadomość że to wszystko zostawi jakieś ślady na psychice. Że polskie społeczeństwo nigdy nie zaakceptuje ich dwójki, gdyby mogłybyć razem. Że rodzina tego nie zaakceptuje. Czuła się zagubiona. Rozum podpowiadał by dalej była z chłopakiem, że tak lepiej, jednak serce ciągnęło ją do niej. Bardzo mocno ciągnęło do niej.
Łzy powoli zalewaly jej okrągłą buźkę. Historia jak z jakiejś marnej powieści; podzielona między dwie rózne miłości. Nie chciała ranić ani jednej ani drugiej strony. Bała się ich zranić; mimo że czasem naprawdę bywała twarda. W tej sprawie wymiękała. Zamknęła się na otaczający świat; powoli odcinała od siebie dawne przyjaźnie. Nie potrzebowała ich, tak się jej wydawało. Nie potrafiła być szczerą z nikim - prócz NIEJ. Popadała w depresje. Każda wiadomosć o tym, że ktoś przychodzi, że nie będzie mogła z nią rozmawiać, bardziej wprawiała ją w przygnębienie. Czuła nawet zazdrość.
'Niech Maj przyjdzie szybciej. Niech 288 kilometrów zamieni się w kilka centymetrów. Niech rozmowa na gadu stanie się rozmową w cztery oczy. - to są dzisiejsze marzenia. Tylko tego pragnę. ' - zamknęła pamiętnik.
Jak narazie musiała stwarzać pozory normalności. Żyć jak dotąd. Udawać że jest normalnie, że wcale nie jest zakochana w najlepszej przyjaciółce, że nie jest od niej uzależniona. Musiała okłamywać siebie i wszystkich wokoło.
Miłość to suka
Ale pamiętaj ona nie idzie precz
Trzyma mocniej i mocniej.
**
Moje pierwsze opowiadanie. Licze na wyrozumiałość.
Wszelkie podobieństwo do niektórych postaci i wydarzeń jest przypadkowa.
CZYTASZ
Miłość Suka
Teen FictionKażdy z nas potrzebuje kogoś do kochania. Kazdy chce być kochany. Co jeśli jednak nie możemy być z tym kogo kochamy naprawdę? Życie to gra pozorów.