Początek końca

271 13 0
                                    


Witajcie :D Jak pisałam na swojej grupie, wrzucam parę rozdziałów na zachętę. Premiera 19.10 więc już całkiem niedługo. Mam nadzieję, że dacie znać czy te pierwsze rozdziały zachęciły Was do kupna książki.


Prolog

Początek końca

Tej nocy Veronica Davis miała spełnić obietnicę złożoną na pogrzebie przyjaciółki. Wciąż doskonale pamiętała jej martwe niebieskie oczy oraz śliczną, porcelanową twarz. Wciąż wypełniał ją też smutek, który zalał jej duszę tamtego przeklętego wieczoru, i dusiły ją te same ohydne wyrzuty sumienia. Nie była w stanie wybaczyć sobie, że zostawiła przyjaciółkę samą, dopuszczając w ten sposób do tego, co się wydarzyło. Niestety nie dała rady uratować Sonii, z czym nie umiała się pogodzić. I właśnie dlatego teraz znalazła się w tym ponurym miejscu. Nie mogła podjąć innej decyzji, nawet jeśli wiele ryzykowała.

Gdy dotarła do nieczynnego motelu, zatrzymała przy nim motocykl – w jedynym dobrze oświetlonym punkcie, jaki zauważyła. Zeskoczyła z maszyny, zdjęła kask i schowała go do bagażnika. Zlustrowała okolicę, a potem ruszyła w odpowiednią stronę. Obejrzała się za siebie tylko raz, by zyskać pewność, że nikt nie kręci się po parkingu. Jej serce biło nienaturalnie szybko i nierówno, jednak to nie strach był tego powodem, a pewien rodzaj ekscytacji. Davis miała nadzieję, że dzisiaj wreszcie zdobędzie potrzebne dowody. Że wreszcie zakończy najtrudniejszą w swoim życiu sprawę, która od miesięcy spędzała jej sen z powiek i nie pozwalała rozliczyć się z przeszłością.

Nie chciała się spóźnić, więc przebiegła przez ulicę. Buzująca w żyłach adrenalina napędzała ją do działania. Veronica była przekonana, że nic nie jest w stanie jej zatrzymać. Nic ani nikt. Wtedy kątem oka dojrzała jakiś cień. Sekundę później poczuła drażniące skórę napięcie.

Jakby ktoś jej się przyglądał. Obserwował ją.

Dokładnie tak jak kiedyś.

Rozejrzała się uważnie dookoła, nie zwracając uwagi na podpowiedzi rozsądku, aby się wycofać. Choć wytężyła wzrok, nikogo nie dostrzegła. Puste ulice spowijała gęsta mgła. Ciemność wydzierała się z każdego kąta. Ciszę przerywało jedynie pomiaukiwanie czarnego kocura – wyjadał coś ze śmietnika, lecz niespodziewanie oderwał się od przekąski i pokręcił łebkiem. Veronica zwolniła, bo zwierzak wbił w nią zielone oczyska, które przypominały dwie rozżarzone żarówki. Może to przez niego tak wariowała?

– Nic dla ciebie nie mam, kociaku – szepnęła, zapominając na moment o tym dziwnym wrażeniu, które już niejednokrotnie ją prześladowało.

Z tylnej kieszeni spodni wyciągnęła pogniecioną kartkę, rozprostowała ją i odczytała napis w nikłym świetle pobliskiej latarni. Uniosła głowę, by sprawdzić, czy nie pomyliła numeru. Gdy stwierdziła, że ten się zgadza, przemknęła na drugą stronę drogi. Weszła pomiędzy strzeliste budynki, w mroku stawiając kolejne kroki.

Jak zawsze była przygotowana na różne możliwości, jednak nie zamierzała znów pakować się w kłopoty. Ostatnio zbyt często lądowała na komisariacie. Tego wieczoru chciała po prostu szybko otrzymać obiecane zdjęcia, wrócić do domu i zakończyć poszukiwania. Pragnęła za wszelką cenę dowiedzieć się, kto stoi za śmiercią Sonii. Ponieważ Veronica wiedziała o romansie przyjaciółki z wysoko postawionym politykiem, przypuszczała, że jeśli odkryje, kim był ten człowiek, znajdzie również zabójcę. I choć sama narażała życie, nie mogła odpuścić. Zwłaszcza kiedy już prawie osiągnęła cel.

Postawiła kołnierz skórzanej kurtki, położyła dłoń na nożu ukrytym w kieszeni bluzy, a następnie podeszła do bramy, tak jak polecił jej znajomy informator. Nixon niejednokrotnie przekazywał dziewczynie trudne do zdobycia materiały lub kontaktował ją z odpowiednimi ludźmi, ale to nie oznaczało, że mu ufała. Szczególnie że okolica nie wydawała się bezpieczna. Raczej przypominała miejsce zapomniane przez Boga.

StalkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz