— Cudowny ten widok z okna, nieprawdaż? — zapytałam podekscytowana, spoglądając na zachodzące słońce — Mogłabym codziennie się tak mu przyglądać...
— Mhm...
— Czemu jesteś taki markotny, mój kochany? Nie opanowałeś umiejętności odpowiadania całym zdaniem? - zapytałam oburzona.
Nagle poczułam, jak jego zimne dłonie odnajdywały moje uda. Smukłe palce pieściły moją skórę. Zataczały delikatne koła na moich piersiach. Przestał. Znów trzymał je w dłoniach. Zaciskał je jak jabłka, które uwielbiał spożywać między hulankami.
Droczył się ze mną. Wiedział doskonale jak mnie podejść. Muskał moją szyję wargami, zasię nie składał na niej namiętnych pocałunków jak przed laty.
-— Mój książę — wyszeptałam, był taki delikatny, sprawiał mi ogromną przyjemność.
Prawie drżałam. Jego dotyk uświadamiał mi, że byłam na każde jego zawołanie. Na samą myśl o tym doznawałam ekstazy. Wszystek pora z nim była jak marzenie.
— Już idziesz? — nie mogłam znieść, że ostatnio spędzał ze mną coraz mniej czasu. Miał jakąś inną na boku?
— Obowiązki wzywają — poprzednio także mi tak odrzekł.
— Kiedy powtórnie się zetkniemy?
— Niebawem.
— Będę czuwać.
Złożył na moich ustach niedbały pocałunek. Skosztowałam doznania, którym największym pisarzom się nie śniło. Uzmysłowiłam sobie, że od tygodni byłam nienasycona jego troską. Moja skóra wolała o więcej dotyku, który potrafił w tak krótką chwilę rozpalić. Musiałam w końcu przywdziać moją suknię...
Nasza relacja wyglądała kiedyś zupełnie inaczej. Pamiętam doskonale nasze pierwsze zbliżenie, mimo że był w stanie wskazującym, jak i ja.
Udałam się na nocną schadzkę, wypatrywałam go od dłuższego czasu. Miałam informację, że pojawiał się na nich co wieczór, ale nigdy nie udało mi się z nim zamienić nawet słowa.
Pewnego razu byłam tak urżnięta, że przypadkiem złapałam jego przyrodzenie, po wcześniejszym pomyleniu go z ogromnym wężem.
Nie miałam pojęcia jaka była jego reakcja, moja głowa zataczała wielokrotnie koziołki.Po chwili asystowałam mu w drodze do ustronnego miejsca. Był trochę oporny, a ja potykałam się o swoje nogi. Wybełkotał coś na co ja mu odbełkotałam. Spadliśmy na siebie i wtórnie złapałam jego ogromnego członka w dłonie. Popatrzył mi w oczy jakbym była tą jedyną, ujmując moją dłoń w mocnym uścisku. Obznajomił mnie, że pożądał abym mu ulżyła.
Nagle stwierdził, że nie chciałby robić większego problemu i oddał mocz na ścianę pobliskiej gospody. Dostrzegłam, że osikał także wartownika.
Nie miałam wtedy pojęcia, że to był książę. Prawdziwy książę. Kiedy zaczął bełkotać jak potłuczony, później zasnął w moich ramionach oraz zwymiotował na mnie.
Nie mogłam zostawić go samego, dlatego zawołałam po pomoc.
Powiedziałam mu, żeby poczekał chwilę i pocałowałam na dobranoc w czoło. Okropnie czadził, ale było warto...
CZYTASZ
kochanica króla // 18 +
Historical FictionCiekawska Aurora nawiązuje zakazany romans z przyszłym następca tronu.