I

20 3 0
                                    

Takie wieczory jak ten, Diluc zazwyczaj spędzał pracując nad własną sztuką. Malował od lat, była to jego największa pasja, sposób na wyrażenie swoich myśli, bądź też ucieczkę przed nimi. Uwielbiał malować krajobrazy oraz abstrakcję, a jego płótna do niedawna były pełne odcieni szarości. Jego paleta kolorów zawsze była taka sama, najlepiej czuł się w czerni, bieli, i wszystkim co powstawało z wymieszania ich.

To uległo zmianie kilka miesięcy temu. Kiedy podniósł wzrok z nad filiżanki gorącej kawy, ujrzał jak do kawiarni wchodzi prawdopodobnie najpiękniejsza istota, jaką widział w swoim życiu. Był to wysoki mężczyzna o ciemnej, niemal czekoladowej skórze, oraz długich, granatowych włosach, które prosiły się o zaplecenie w warkocz, sięgający do pasa. Ostre rysy twarzy kontrastowały ze spokojnym, niosącym pewną dozę komfortu spojrzeniem. Był piękny, nieskazitelny.

Tego samego dnia Diluc namalował wzburzone morskie fale, a na płótnie przed nim jawiło się kilka odcieni niebieskiego. Mężczyzna machał pędzlem po płótnie jak natchniony, a każdy jego ruch niemal krzyczał i błagał, aby było mu dane ponownie ujrzeć twarz tego, który wniósł w jego sztukę kolor. W tamtym momencie nie chciał, a potrzebował go.

***

Przy kolejnym spotkaniu, Diluc odważył się spojrzeć mu w oczy. Drugi mężczyzna posłał mu uśmiech, nie przerywając kontaktu wzrokowego, a malarz czuł jak jego skóra płonie, za sprawą samej prezencji mężczyzny w pobliżu.
Nie zdobył się na przedstawienie swojemu obiektowi zachwytu – zamiast tego przyglądał się, aby zapamiętać jak najwięcej szczegółów mężczyzny, którego zapragnął namalować.

Tego dnia Diluc zaczął, oraz zniszczył kilka malunków. Choć pragnął móc wiecznie oglądać lico niebieskowłosego, po którejś próbie namalowania go skarcił sam siebie. Jak mógł pomyśleć, że ktoś tak przeciętny pod każdym względem, będzie w stanie oddać nie tylko nieskazitelność nieznajomego, ale także uczucie które budziło się w nim na jego widok, którego nie był w stanie opisać?

Tego dnia zamiast nieznajomego, Diluc namalował burzę, oraz pioruny uderzające w skały, aby je rozkruszyć. Widział w tym metaforę siebie, oraz pięknego mężczyzny, którego obiecał sobie spotkać raz jeszcze. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 27, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miniaturka #2 | KaelucOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz