Z ciemnego zaułka wyłonił się Starszy człowiek. Jego włosy były już osiwiałe ,a na twarzy widniały zmarszczki. Uciekał przed czymś...
Księżyc w pełni oświecał mu drogę ,a on jakby próbował dostać się przez uchylone wejście do piwnicy za domem. Otworzył zwój... Czytał "Ver'he Masta si da ongherfuryh" Skoczył ,a drewniane drzwiczki zamkneły się za nim.
- Jeszcze tylko chwila... Jeszcze chwila... Na długo go nie powstrzymam hem hem trzeba coś zrobić... - Zastanowił się chwilę poczym pomyślał - No tak ! Runy!
Złożył palce na znak Sirr , szybko ułożył dłonie obok siebie jakby chciał coś złapać. Na palcach pojawiały się niebieskie światełka ,które zamieniły się w małą kulę ,którą włożył w dziurę w ścianie. Kula nabrałą kształtów i wypełniła pustą powierzchnię w ścianie poczym coś wstrząsło całym domem.
Drzwi do wewnątrz były zamknięte. Cały dom był zabezpieczany przez magiczny zwój kamienia ,którego użył Starszy człowiek w drodze do piwnicy ,ale wiedział ,że zwój nie wytrzyma długo.
Coś drapało drzwi coś próbowała je zniszczyć... Nadaremnie ,ale po jakimś czasie niemiły dźwięk ustał. On Wiedział co robi...
- Seher Fu's manga de Vurtam! - Krzyknął zaklęcie ,a w brudnej ścianie pojawił się portal do... Vurtam'u... Portal do tego miejsca można było otworzyć tylko poprzez zdobycie kilku bardzo cennych artefaktów.
Przeszedł... Ciemny wir wciągnąl go poczym zniknął...
Dom runął w mgnieniu oka razem z piwnicą.