Band/// soukoku

47 3 0
                                    

~Yokohama 1985~
Dazai i Chuuya grają razem w zespole od lat. Wnerwiajacy się na wszystko perkusista mimo złudzeń bardzo lubił swojego zwariowanego gitarzystę, i nawzajem. Byli jeszcze Gin i Atsushi. Gin z jej piękną gitarą basową i tak zwany Sushi, przy mikrofonie. Ogólnie prezentowali się bardzo ładnie. Nie kłócili się.

No dobra, jednak kłócili, ale to tylko Dazai i Chuuya, tak dla zabawy.
Narazie jednak odsuńmy na bok bas i wokal, a skupmy się na perkusji i gitarze.

-DAZAI!... zacznijmy od nowa. Ale jak jeszcze raz spiepszysz to wywalę cie z zespołu!

-Oj Chuu, nie możesz mnie wywalić, jestem współzałożycielem.

-NIE. MÓW. DO. MNIE. CHUU!!

-Mój biedny mały krasnoludek się zirytował.

Na te słowa niższy wziął swoje pałeczki, podszedł do Dazaia i trzepnął go nimi w czubek głowy.

-zamknij się głupia mumio.

-Aua! To bolało.

-Miało boleć

-Dobrze idioci. Zbierać się. Musimy dobrze wykorzystać czas prób zanim będziemy musieli wystąpić na festiwalu.

Mówiła z wyraźną irytacją w głosie Gin.

-Jasne..

Mruknął Chuuya i wrócił na swoje miejsce za bębnami.

~ ~ ~

Reszta próby była dobra. Nie obyło się bez sprzeczek, ale to norma. Ostatecznie wyszło dobrze.

-Chcesz iść się napić Chuu?

-...

-Co ci? Powinieneś być agresywny a nie podejrzanie cichy.

-Morderstwa nie planuje się na głos.

-Co racja to racja. To idziesz? Tak? To super.

-Nawet nie odpowiedziałem.

-Nie musisz rudy karzełku.

-Pieprz się Dazai.

-Z tobą? Zawsze~

-Oh zamknij się, głupia makrelo!

Resztę drogi spędzili jak zwykle, kłócąc się o najmniejsze głupoty. Gdy dotarli do sklepu wzięli sobie po jakimś soczku. Bo alkoholu oczywiście im nie sprzedali przez nie pełnoletność.

Świat i te jego cholerne zasady..

Następnie poszli nad ich ukochane jezioro.

-Byłeś kiedyś w związku Chuu?

-nie, a co? Ty byłeś na 100%.

-nie, tylko ze wszystkimi flirtuje.

-ile już serc złamałeś?

Zaśmiał się Nakahara.

-nie wiem, nie moja wina ze robią sobie nadzieje.

-cóż. A podoba ci się ktoś?

-a coo? Hmmmm? Zazdrośniku ty jeden.

-tylko pytam idioto.

-wiec z wielkiej swej łaski ci odpowiem.

-WOOW, chyba to nagram.

-nie trzeba, nie lubię paparazzi, mimo że oni lubią mnie. Wiec tak, lubię kogoś.
Nawet znasz te osobę.

-taa, wyśmienicie

Po tym zapadła chwila nie zręcznego milczenia. Którą postanowił przerwać Osamu jednym ze swoich debilnych pytań;

Band/// soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz