Gość

23 1 0
                                    

- Bardzo dziękuje że będę mogła u państwa zostać w najbliższym czasie-powiedziała brunetka z włosami po ramiona, średniego wzrostu z szarym oczami miała bardzo przyjacielski głos - mój tata powinien być tutaj za niecałe półtorej tygodnia więc jeśli państwu to nie przeszkadza zostałabym do tego czasu

-  Oczywiście czuj się tu jak w domu - odparła jej kobieta w kwiecie wieku - i proszę mów mi Kaiza

- Przepraszam ale ze względu na szacunek zostanę przy mówieniu pani - odparła brunetka.

- Dobrze, mój mąż będzie z powrotem w domu za parę godzin a tymczasem zaprowadzę cię do twojego pokoju - głosy się oddalały ale wychwyciłam jeszcze parę zdań - ... moja córka jest teraz gdzieś w ogrodzie ... - była to prawda ale w tym momencie przyszłam po ręcznik i po herbatę z białego smoka który rosną w zakątku ogrodu do którego nikt nie zaglądał założyłam swoje słuchawki i pobiegłam z powrotem do mojego tajnego zakątka w lesie w którym mogłam ćwiczyć w tajemnicy przynajmniej przed moim starszym bratem.

Gdy tam dotarłam związałam moje włosy co nie było takie proste ze względu na ich długość, sięgały mi one trochę za pas. co prawda chciałam je ściąć, ale przez mojego brata nie mogłam tego zrobić, tylko dla tego że był zafiksowany na punkcie tradycji i był lekko stereotypowy.

Nie wiem kto stworzył to miejsce ale od kiedy je odkryłam przychodziłam tu zawsze kiedy potrzebowałam chwili ciszy, czy gdy miałam coś do przemyślenia lub po prostu nudziło mi się, chciałam poćwiczyć czy nie chciałam siedzieć w domu. Co oznaczało że przychodziłam tu praktycznie codziennie. Było tu nie wielkie jeziorko z polaną wokół. W jeziorze były ukryte wajchy, były usytuowane w nie wielkiej jaskińce na dnie. Było ich 5. Pierwsza włączała cele które wyłaniały się z zza krzaków większych kamieni i zza liści lub konarów drzew. Druga sprawiała że cele stawały się ruchome. Dzięki trzeciej pojawiały się drewniane postacie z celami na piersiach które się poruszały. Czwarta gdy próbowałam ją przesunąć i udało okazało się że nic się nie działo i przestałam próbować bo było to ciężkie i wymagało większego wysiłku. Natomiast piąta nie ruszała się przy żadnej sile. Oczywiście wszystkie je przesuwałam za pomocą magii wody. bo nie było szansy żebym wsadziła rękę do jaskini, ponieważ przejście było średnicy nakrętki od płynu do prania. Tak nurkowałam i próbowałam to zrobić.

Gdy wróciłam do domu byłam zmoczona, cała w ziemi i z wielką satysfakcją na twarzy. Mój tata był już w domu co oznaczało że było już po 19. Dziewczyny z rana nie było widać w całym domu pewnie siedziała teraz w pokoju. Na szczęście pokoje gościnne są w drugim skrzydle naszego domu. Więc miałam święty spokój no chyba że moi rodzice zrobią oficjalną nie oficjalną kolacje dla naszego gościa. Przynajmniej w końcu dowiem się kto to taki, jak na razie rodzice mówili mi tylko że będziemy mieć gościa który u nas na trochę zostanie. Nie żeby moi rodzice ukrywali coś przede mną ale najwyraźniej chcieli żebym miała niespodziankę.

Gdy dotarłam do pokoju i się ogarnęłam usłyszałam pukanie.

- Proszę - odparłam bez większego zastanowienia

 - Co masz ochotę zjeść ? - moja mama spytała się mnie gdy wchodziła

 - Macie zamiar zrobić kolacje? - odparłam pytaniem

 - trochę tak - odparła

 - okej - odrzekłam - czy jest nomadkom powietrza? - spytałam po chwili

 - Jeśli chodzi ci o naszego gościa to tak - zaczęła - zostanie tu bo jej tata przyjedzie do nas w gości

 - za półtora tygodni - przerwałam

 - tak - zaczęła - jest on w ciągły poszukiwaniu nowego avatara więc znowu będzie sprawdzał twojego ducha - dodała

 - ciągle nie odnaleźli potomka - spytałam z zaciekawieniem

 - nie wciąż ani śladu ducha Raavy - odparła - zawołam cie na kolacje za jakieś 30 minut

 - okej


֍֍֍
O to i pierwszy rozdział, nie wiem czy taka długość jest odpowiednia więc jestem otwarta na rady, jak i sugestie do książki.

Avatar the WaterbenderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz