Wyglądała jak demon

8 1 0
                                    

Niesprawdzony!

Nasha Marrow skryła się między cieniami nocy. Chwyciła sztylet i podeszła najciszej jak potrafiła do łowcy, ten zaś nawet się nie zorientował i nadal dłubał w nosie. "Fuj!" pomyślała. Podniosła rękę i...Zatkała mu usta by nie wrzasnął gdy ona będzie podrzynać mu gardło, uparty szarpał się do samego końca.

Mężczyzna był łowcą czyli zajmował się porywaniem i zamykaniem w klatkach wszystkiego co żyło i przynosiło zyski. Ludzie, zwierzęta i magiczne stworzenia. Wszystkich trzymali w bestialskich warunkach, skutych i wygłodzonych. Banda barbarzyńców. Nasha nienawidziła ich.

Gdy upewniła się iż nikt nie słyszał szamotaniny wyciągnęła przed siebie ręce i... owinęła trupa cieniami. Prawdą było, że mogła stworzyć iluzje nadal pełniącego wartę mężczyzny jednak była zbyt wyczerpana po treningu by do tego stopnia haftować ciemność. Gdy skończyła oceniać czy nic nie widać pobiegła dalej by zaatakować resztę oprychów. Siedzieli przy ognisku koło klatek z małymi jeszcze stworzeniami. Ich pyski skuto w kagańcach a łapy unieruchomiono. Na ten widok Nashy ścisnęło się serce.

Oparta o drzewo była niewidoczna ale nie mniej niebezpieczna. Wzięła jeden ze sztyletów do rzucania i wycelowała...

Ostrze zanużyło się w piersi największego z mężczyzn, poleciał twarzą do ogniska i płomienie buchnęły. Powietrze zapełnił smród palonego ciała. Jego towarzysze już stali na nogach: dwóch gotowych do walki a jeden bez miecza. Wypatrzyli się w miejsce z którego poleciało ostrze. Nic nie zobaczyli.

Dziewczyny już tam nie było.
Kolejne dwa nadeszły z ich prawej, te też dosięgnęły celu. Ci z mieczami padli, a na polanie został już tylko jeden przeciwnik.

Wtedy właśnie się pokazała. Kobieta w czarnych za dużych spodniach i spranej równie ciemnej bluzce. Włosy zaplotła w warkocz który spływał po jej plecach.

Czerwone oczy.

Miecz w ręce.

Cienie za jej plecami.

Wyglądała jak demon.

- Niemożliwe... - wydukał łowca. Cofał się powoli do tyłu. W stronę broni. Dziewczyna spojrzała na niego spod długich rzęs, lekko ściągnęła brwi. Czerwone oczy. Jedynie władcy Sorin mogli takie posiadać ale... rodzinę królewską wymordowano prawie sześć lat temu. Więc kim ona była? I co robiła tu, w Taralonie po drugiej stronie oceanu?

-Jak? - Powtórzył. Tym razem zamiast tylko milczenia wyrwała z ciała zabitego łowcy sztylet i rzuciła.

Mężczyzna zamilkł.

Nasha odetchnęła. Czy zabicie czterech osób można uznać za masakre? Polana była spełniona dużą ilością krwi. Dziewczyna odwołała cienie z ciała wartownika i od razu użyła iluzji do zabarwienia oczu na brąz prawie tak ciemny jak czerń.

Teraz czeka ją najgorsze. Musiała przeszukać trupy w poszukiwaniu klucza do klatek. Same smoki czując magię się pobudziły i zaczęły obserwować dziewczynę. Gdy ta w kieszeni drugiego zabitego odnalazła klucz jakby wiedząc do czego on służy i co Nasha zamierza zrobić zaskrzeczały radośnie.

- Ćsiiiiii - zaczęła ją uspokajać. - Cichutko jak ktoś to usłyszy to na pewno się nie uwolnicie. - Wyszeptała. Podeszła i wsunęła klucz do dziurki w kłódce. Pogłaskała delikatnie siedzącego tam smoka. Gdy usłyszała szczęk zamku otworzyła klatkę i zaczęła odpinać łańcuchy i kaganiec. Pierwszy uwalniony. Smok otarł się bokiem o Nashe w swoistym akcje przytulenia. Usiadł i czekał na swoich.

Dziewczyna po kolei wypuściła wszystkie 3 smoki.
"Są jeszcze malutkie nie przeżyją bez matki" pomyślała. Przyjrzała im się jeszcze raz i wskazała palcem na tego, który miał jeden rożek na środku czaszki i niebieskie łuski.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 30, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pani mrokuWhere stories live. Discover now