I oto jest rozdział pierwszy mojego opowiadania. Więc zapraszam do czytania i komentowania.
Dlaczego moje życie musi być takie nudne? Dzień to dla mnie tylko kolejka straconych godzin. Szkoła, dom, zajęcia dodatkowe, nauka i tak w kółko. Musze wreszcie coś z tym zrobić. Dawno nie robiłam niczego szalonego. Kiedyś moje życie składało się tylko z ryzyka, a teraz nie mam na nic czasu. Już drugi tydzień nic nie nabroiłam. Ze mną dzieje się coś złego. Przecież ja zawsze coś zniszczyłam lub kogoś wnerwiłam albo zrobiłam co kolwiek innego, a tu nic. Totalny spokój.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej mamy:
-Sue! Jedz szybciej to śniadanie, bo się spóźnisz do szkoły! A dobrze wiesz, że tata nie toleruje twojego zaniedbywania obowiązków szkolnych.
-Tak wiem mamo.- jęnęłam- Ale tata przecież z nami nie mieszka. Nie musi o tym wiedzieć.
Moi rodzice są rozwiedzeni od trzech lat, a ja mam siedemnaście. Mój ojciec nie toleruje mojego zachowania i podejścia do życia. Chciałby to we mnie zmienić, ale mu się nie uda. Ja nie stanę się inna tylko dlatego że on tego chce. No cóż, taka prawda, a ona często jest bolesna.
-Suzanne- Upomniała mnie mama. Używa mojego pełnego imienia, gdy coś przeskrobie bądź powiem coś czego nie powinnam mówić.
-Dobra. Już idę do szkoły.
~ Szkoła ~
Siedzę na ostatniej lekcji. Historia ciągnie się niesamowicie. Chciałabym już być w domu. Sprawdzam godzine i... Z przykrością stwierdzam, że zostało jeszcze 20 minut lekcji.
Nagle dostałam SMS'a.
Od Carly: Idziesz dzisiaj z nami na skatepark?
Do Carly: Oczywiście, a kto jeszcze idzie?
Od Carly: Lily, Blanca, Cassie, Julie, Robert, Max, Tony, Alex i Ian.
Do Carly: Ok;))
No to popołudnie mam już zajęte. Taaaaaak... W końcu oderwę się od tej nudnej rzeczywistości i miło spędzę czas z przyjaciółmi. Wreszcie zadzwonił mój upragniony dzwonek.Wróciłam do domu i wzięłam moją deskorolkę, gdy chciałam już wychodzić na swojej drodze spotkałan mamę.
-Gdzieś się wybierasz młoda damo?
-Tak na skatepark.
-A czy ty przypadkiem nie masz czasem szlabanu?- A no tak. Miałam nadzieję, że zapomniała, no ale cóż nadzieja matką głupich.
-Mamooo. Prosze mogę iść?- Zrobiłam minę zbitego pieska, na nią to zawsze działa.
-No dobrze niech ci będzie,ale...- Zawsze musi być jakieś ale- najpóźniej o 20 w domu.
-Ughhh. No dobra.
~ Skatepark ~
-Cześć wszystkim!
-Hej Sue!- krzyknęli wszyscy jednocześnie.
-To co jeździmy?
-No jasne.- odparł Max.
Mija już druga godzina odkąd jesteśmy na skateparku.Właśnie niedaleko mnie zobaczyłam przystojnego chłopaka. Ma brązowe włosy i niebieskie oczy. Obok niego stoi drugi chłopak. Jest nieco niższy i podobny do mojego brata. Zaraz przecież to mój brat. O nie, oni tu idą, co ja mam teraz zrobić. Nie zagadam do niego bo zrobie z siebie pośmiewisko. Sue przestań chisteryzować. Przecież zawsze umiałaś rozmawiać z chłopakami, którzy ci się podobali.- odezwał się głos w mojej głowie. Myślałam, że zdążę jeszcze uciec, ale już za późno na odwrót.
-Cześć młoda. Przedstawiam ci mojego kumpla Chrisa. Chris to jest moja siostra Sue. Sue to jest Chris- mój brat po koleji pierwsze wskazał na niego, a potem na mnie.
-Um... Cześć jestem Chris.- Chris, Chris, Chris, coś mi to imię mówi, ale nie mogę sobie przypomnieć co. Pewnie go z kimś pomyliłam.
-Yyyyyy..... Hej... Je-jestem Sue- Co się ze mną działo. Przecież nigdy nie miałam problemu z rozmową z nowopoznanym chłopakiem.
- Ja już muszę iść. Cześć Jake. Pa Sue. Miło było poznać.
-No siostrzyczko chyba się zakochałaś.
-Nieee.
-Nie próbuj mi wmawiać, że nie. Przecież sam dobrze widziałem, a jeszcze nigdy nie jąkałaś się podczas rozmowy z chłopakiem.
-No dobra niech ci będzie. Może trochę mi się podoba.- oznajmiłam.
-Trochę?! Ty na jego widok się ślinisz!
-Przesadzasz.
-Nie. To poprostu widać.- powiedział Jake.
-Aż tak?
-Yhym.
No to super. Zrobiłam z siebie idiotkę.