some night in july

45 8 12
                                    




Wyszedłem z domu koło 21 chyba. Nie jestem pewien. Nie interesowała mnie godzina.

Potrzebuję odetchnąć chwilę. Od całego życia w którym czuję tylko mrożącą krew w żyłach pustkę. Nie odstępuje mnie nawet na krok.

Nocne niebo jest takie uspokajające. Wcale nie wygląda jakby nosiło prośby, marzenia i życzenia prawie każdego człowieka na Ziemi..

Ja nie wierzę w życzenia.

Każdy człowiek musi zapracować na swój los. Przecież jest kowalem własnego losu.

Ale teraz w momencie w którym się znalazłem, nie mogę tego zastosować.

Pomimo, że J. zostawił mnie miesiące temu. A może już lata? Nieprzespane noce spędzone na zmuszaniu siebie do zapomnienia o nim, przepłakane noce nic nie zmieniają. Nie umiem zapomnieć.

Zawsze wraca.

Ta relacja zabijała od środka. Nadal sprawia, że nie mogę złapać tchu, tak jakbym się topił.

Ciało obce dostaje się do moich płuc i nie mogę go wyrzucić z siebie.

W nocy, gdy leżę w swoim łóżku i próbuję zasnąć pomimo drażniących myśli, czuję jak się topię w morzu własnych łez.

Z zewnątrz byliśmy idealni. Każdy myślał, że się umawiamy. Byliśmy wspaniale dopasowani.

Ty, J. zawsze mówiłeś, że jesteśmy bratnimi duszami.

Siebie określałeś jako księżyc, a mnie jako słońce, bo jak mówiłeś " sprawiam, że masz dla kogo wstać kolejnego dnia z łóżka".

Czułem zaszczyt słysząc takie słowa, ale czy były one szczere? Chciałbym wiedzieć.

Chciałbym, aby były szczere, abym nie rozczarował małego siebie.

Byliśmy przeznaczeni sobie.

Razem mogliśmy latać i zdobywać szczyty.

Razem przepłynąć oceany, podróżować w nieznane.

Moglibyśmy oddać za siebie życie.

Ale w pewnym momencie wszystko się zepsuło.

Cała ta misterna historia, zbudowana na wspólnych łzach i śmiechu, legła w gruzach.

Pomimo, że wyszedłem już spod najcięższych głazów, otrzepałem się z piachu, pył nadal mnie nie opuszcza i mimo to nadal muszę osłaniać oczy, aby cokolwiek widzieć.

Każdego dnia próbuję cię znienawidzić jeszcze bardziej, niż dnia poprzedniego.

Nie chcę cię dopuścić do mojej historii, ale to co się stało już się nie odstanie. Nie cofniemy przeszłości.

Pozostaje się z nią tylko pogodzić.

Ale w jaki sposób?

Wykrzyczeć wszystkim, że cierpię? Że nienawidzę, kocham cię i tęsknię za tobą jednocześnie?

Błagam, opuść już moje życie. Jest to jedyna rzecz o jaką chciałbym cię prosić.

Myślałem, że już cię pożegnałem J.

Ale ostatnio coraz bardziej tęsknię.

Za układaniem puzzli na zamszonym dywanie.

Ubraniach w sierści twojego kota.

Używaniu twoich perfum.

Wspólnym słuchaniu muzyki na głośniku, pomimo, że twoja mama była w pokoju niżej.

one last thoughtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz