"co robisz?"
"pomyślałem, że do twarzy będzie ci w stokrotkach"
obserwowałem, jak dobierałeś wcześniej zebrane kwiatki w kwiecistą koronę. twoje brązowe włosy lśniły w wiosennym słońcu, a oczy błyszczały skupiając się nad rękodziełem.
wreszcie spojrzałeś się na mnie posyłając najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem, lecz nie byłem zdziwiony - od zawsze taki miałeś, od zawsze taki byłeś. odwzajemniłem twój uśmiech swoim, już nie tak pięknym.
szturchnąłeś mnie, dając znak abym się obrócił. założyłeś mi wianek na głowę, a ja czułem się jak najszczęśliwsza osoba na świecie, bo nikt inny nie miał takiego wianka.
znów się obróciłem od razu przylegając bokiem swojego ciała do twojego w podziękowaniu za tak cudowny upominek. głaskałeś mnie po włosach przez dłuższą chwilę, która wydawała mi się taka krótka. mógłbym cię tak tulić do końca życia, jeśli życie byłoby nam tak miłe. czułem, że dotykam niebo.
nie żałuję braku pocałunków, czy skradzionych drobnych buziaków. wtedy wiedziałem, że mam jeszcze dużo czasu, aby je odczuć; każdy tak samo magiczny jak ten pierwszy.
nie potrzebowaliśmy słów, lecz gdy rozmawialiśmy przez godziny wydawało mi się, że przemawia do mnie anioł. później zastanawiałem się, czy ktoś taki jak ty naprawdę istnieje? na szczęście dawałeś mi takie odczucie, więc się o to nie martwiłem.
gdy opowiadałeś czasem zdarzyło mi się w ciebie zapatrzeć.
"mógłbyś powtórzyć?"
myślę, że się nie gniewałeś, bo tobie też się to zdarzało. a więc ujawniałeś swój piękny uśmiech i powtarzałeś swoje historie i wspomnienia z dawnych lat. czasem nawet w nich uczestniczyłem - wtedy obojga śmialiśmy się z własnej dziecięcej głupoty.
opierając się o drzewo w naszym ulubionym miejscu od lat zawsze kładłeś moją głowę na swoich kolanach. delikatnie rysowałeś różne wzory na moich policzkach swoimi dłońmi, a ja zachwycałem się twoją urodą. jak ktoś może być tak cudowny na zewnątrz i w środku?
zawsze myślałem, że twoje serce nie może być takie jak moje czy innych ludzi, więc stwierdziłem, że może zbudowane jest ze stokrotek. kiedy ci to oznajmiłem zaśmiałeś się lekko czochrając mnie po włosach i podziękowałeś, ale za co?
zaufałem ci, ponieważ pokazałeś, że warto. a pokochałem cię, ponieważ pokazałeś, że ty mnie kochasz tak samo.
podobało mi się jak patrzyłeś na świat. nie unikałeś problemów, a sobie z nimi radziłeś. nie potrzebowałeś bańki szczęścia, bo dla ciebie wszystko było szczęściem. dlatego zastanawiam się czemu postanowiłeś potrzebować mnie?
mimo tego, że cię potrzebowałem, nie jestem smutny, że mnie zostawiłeś, ponieważ zdążyłeś mnie nauczyć patrzeć na świat jak ty.
wiedziałem, że jesteś zbyt idealny abym cię miał do końca, więc czuję się jak szczęściarz, przez to, że miałem wystarczająco czasu, aby zapamiętać twój piękny uśmiech, lśniące oczy, delikatne ręce, które ani razu nie zawiodły w ocieraniu łez szczęścia czy smutku oraz twojego serca, które pozwoliłeś, aby połączyło się na wieki z tym moim. oswoiłeś mnie, a ja oswoiłem ciebie, dlatego twoje odejście teraz tak bardzo boli.
CZYTASZ
love embrace ; minsung
Fanfic"wiedziałem, że jesteś zbyt idealny abym cię miał do końca, więc czuję się jak szczęściarz, przez to, że miałem wystarczająco czasu, aby cię zapamiętać" oneshot inspirowany piosenką you're just too good to be true - paul'a harrington'a, lecz nie do...