Rozdział 1

306 5 6
                                    

POV: Dominik

Był piękny słoneczy dzień, leżałem na łóżku przeglądając tik toka. Była sobota więc o 19 miałem wstawić film, nie chciało mi się ale musiałem to zrobic, wkońcu to moją praca, ale teraz jedyne co mnie obchodziło to zjedzenie gofrów był tylko jeden mały problem. Nikomu nie chciało sie tego zrobić wkońcu wstałem i ruszyłem w strone kuchni. Schodziłem po schodach gdy nagle zobaczyłem Pawła siedącego na kanapie i bawiącego się z Blezem (nie wiem jak sie odmnienia shhs). Postanowiłem go przestraszyc, jak najciszej skierowałem sie w strone Bruneta. Byłem juz za kanapą przygotowywałem sie do skoku i krzyku.

-AAAA - krzyknąlem jak najgłosniej i skoczyłem na Pawła.

- JEZU - krzyknął i odskoczył z kanapy wywrócając się.

- ojoj Pawełku czemu lezysz na ziemi? - zapytałem dusząc sie ze smiechu

- TY TY...

- Hm?

Paweł nic nie odpowiedział tylko wstał i spojrzał na mnie z wrogoscią, ale zobczyłem bląkajacy się usmiech na jego twarzy

- obiecuje ze ci kiedys cos zrobie - powiedział próbując powstrzymac śmiech.

- hahaha juz to widze - odpiedziałem smiejąc sie.

Po namysle powiedziałem - Ej a moze zronimy impre? - Tak wspanialy pomysl masz do wstawienia film a ty proponujesz imprezę. Brawo.

- Ty? Wiesz co? Wkońcu coś dobrze powiedziałeś.

- jak to "Wkońcu"? ja zawsze dobrze mówie. - odpowiedziałem oburzony.

- Ychm taaaa n- nie skonczył bo rzuciłem w niego poduszką.

Spojrzal na mnie wściekły, ale zauwazyłem maly błąkający uśmiech.

- Ja ci dam mnie bic. - i rzucił sie na mnie, upadłem na ziemie.

Zaczelismy się turlać śmiejąc się, po pewnym czasie zatrzymaliśmy sie tak że : Ja byłem na dole a Paweł na gorze.

Patrzylismy na siebie chwile która dla mnie trwała przez wiecznosć gdy nagle Paweł zaczął przybilzac po mału twarz z chytrym usmieszkiem. Zarumieniłem się i cały zagotowałem. Gdy juz był blisko szepnął mi do ucha. - Zarumieniłeś się - po czym wstał i ruszył do swojego pokoju.

Leżałem tak na ziemi i rozmyślałem.

CO TO DO CHUJA BYŁO?!

Po chwili uslyszałem dzwonek do drzwi, zastanawiając sie kto to wstałem i podszedłem do drzwi.

Otworzyłem je i za nimi zobaczylem niską blądynke. Kasie.

- Siema mordooooo - powiedziała i przutuliła mnie.

- Hejka naklejka - odparlem.

- Dobrze że jestes pomozesz mi - powiedziałem i zaprowadzilem ją do salonu.

- Ech Dominik w czym ja mam ci mam znowu pomoc? Co znowu chodzi o Pawla i twoje złamane serce?. - tak ona jako jedyna wiedziała o tym że kocham Pawła.

- Yy nie? W zrobieniu imprezy

- Aaaaaa oki

- W jakim stylu ja robimy? - spytała.

- Eeeeeee no tak.

- Jezu Dominik, no dobra to moze spytajmy sie Pawla? - na te słowa satnołem i popatrzyłem na nią ze strachem w oczach, chyba to zauważyła bo popatrzyla na mnie i powiedziała. - Dominik wszystko ok?

Oczywiście że nie

- Tak.

- No okej ale jesli by cos się działo to wiesz że możesz mi powiedzieć - usmiechneła sie czule i mnie przytuliła.

Miłość w niepewnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz