Porozmawiajmy...

200 7 3
                                    

Kochani myślałam, że nie będę musiała pisać tej wiadomości. Liczyłam, że wszystko się ukształtuje na moją korzyść, a żaden "detox" nie będzie konieczny. Tworzenie dla was od prawie dwóch lat jest dla mnie miłą odskocznią i odpoczynek od trudów codziennego życia. 

Jak wiecie każdy ma swoje problemy. Jedni mniejsze, a drudzy większe. Wielokrotnie szukamy rozwiązań, nie mając pojęcia czy przysłowiowo "polepszymy" sobie czy też nie. 

Dla mnie pisanie jest czymś oczyszczającym i odprężającym. Pozwala oczyścić umysł i uspokoić duszę.  Jednak od dłuższego czasu brak weny i ogólne osłabienie samopoczucia powoduje, że treści jakie dla was przygotowuje nie są tak samo jakościowe jak te z przed pół roku czy nawet trzech miesięcy. 

Nie potrafię zebrać myśli, ani przelać tego w sensowne zdania. Mam plan wydarzeń na co najmniej trzy rozdziały w przód, ale brak otwartego umysłu, uniemożliwia mi tworzenie. 

Wielu z was zapewne chodzi jeszcze do szkół. Wiecie z autopsji czym jest przeciążenie materiałem, egzaminami czy kartkówkami. W moim wypadku przeciążeniem okazało się samo życie, nad którym nie mam kontroli,  a cholernie lubię ją mieć w każdym najmniejszym aspekcie. 

Wasze zaangażowanie w komentowanie, bycie tutaj i przeżywanie fabuły, która kiełkowała w mojej głowie. Duma mnie rozpierała, gdy mogłam poznać waszą opinię. Zazwyczaj były one przychylne i chociaż jest was tutaj niewielu, to uważam, że utrzymanie kontaktu opiera się na szacunku. Nie chcę was zostawiać bez informacji, a tym bardziej bez rozdziałów. Dlatego pojawił się pomysł napisania Photograph, które miało mnie zmusić i pobudzić do tworzenia. Jednak tak się nie stało, a czułam tylko większe przytłoczenie.

Stąd też ten wpis. 

Może zacznijmy od początku. 

Cześć. Jestem Patrycja, mam 21 lat. Pierwsze opowiadanie na Wattpadzie wstawiłam dobre 7 lat temu, ale sama nie pamiętam pod jaką nazwą ono wpłynęło :) Studiuję, szukam pracy i jestem do obłędu zakochana w swoim narzeczonym i psie. Posiadam minimalne zdolności manualne i zmysł artystyczny. Denerwują mnie osoby, które nie znają zasad ortografii. Lubię tradycyjną polską kuchnię, a moim ulubionym deserem jest sernik.

Na tym skończymy pozytywy mojej osoby. 

W maju tego roku zdiagnozowano u mnie zaburzenia lękowe, lęk uogólniony oraz początki fobii społecznej. Nie będę zagłębiać się w przyczyny rozwoju choroby, bo są to zbyt prywatne rzeczy. Mimo to nie każdy z was wie "z czym to się je". Strach i obawa to dwa nieodłączne elementy każdego dnia. Zapytana, o to czego się boję, odpowiadam, że nie wiem. Po prostu czuję lęk. Uczucie duszenia się, drżenia rąk czy chęć zwymiotowania to praktycznie 50% dnia. 

Przez kolejne zmiany jakie mają nadejść do końca roku stan psychiczny, który przez okres ostatnich dwóch miesięcy ustabilizował się, znowu wrócił do punktu wyjścia. 

Dlatego na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie pisać tak jak wcześniej. Staram się, ale jedyne na co mnie stać, to wstanie z łóżka, zrobienie śniadania i przeglądanie Facebooka. Niestety presja jaką sama sobie w życiu narzuciłam wyniszcza mnie kawałek po kawałku, zostawiając coraz boleśniejsze blizny.

Ambicja może zgubić nawet najbardziej rozważnego człowieka. Tak się właśnie czuję od ponad miesiąca. Jak człowiek, który nie może przeskoczyć kałuży, ale ma zamiar zdobyć ocean. 

Nie odchodzę na zawsze. Być może będzie to miesiąc. Może dwa. 

Będę informować was na bieżąco. 

Dbajcie o siebie i o swoje zdrowie psychiczne. 

Kocham was. 

Mam nadzieję, że poczekacie. 

Do następnego <3

The Melody of ours souls.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz