Rozdział trzeci

90 4 3
                                    

     Co robi Bieliński w domu Alka? Mam nadzieję, że nie chce go zawiesić albo co gorsza zwolnić.Kiedy stałam tak pod drzwiami nagle ich rozmowa ucichła. Kiedy chciałam zapukać, w drzwiach stanął szef naszej bazy.
-O dzień dobry panno Kowalczyk- przywitał się ze mną szef, przez chwilę stałam jak wryta bez żadnego powodu.
-Dzień Dobry- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy. Spojrzałam jeszcze na starszego mężczyznę, który poszedł w stronę swojego samochodu.
-Britney skarbie co Ty to robisz,- spytał, mój chłopak stający w drzwiach.
-Wiem,że jesteś chory i chciałam Ci zrobić niespodziankę mojemu ukochanemu- odrzekłam i podeszłam do chłopaka aby go pocałować.
-Kiedy wracasz do pracy- zapytałam z nadzieją, że lekarz u, którego był Alek dał zezwolenie aby poszedł do pracy już jutro albo chociażby w czwartek.
-Wydaje Mi się, że od piątku już będę- odpowiedział mi chłopak przytulając mnie.
-Masz może czas w piątek?- zapytał mnie chłopak, odsuwając się lekko ode mnie.
-Tak, ale idę z Nowym na kolację, i już nie mogę się doczekać- powiedziałam zadowolona z piątkowej kolacji z przyjacielem.
-A oh aha- odpowiedział Mi Alek w jego głosie można było wyczuć poirytowanie, ale nie chciał tego powiedzieć.
-Ale widzimy się skarbie w sobotę to najważniejsze- rzekłam odsuwając się już całkowicie od ukochanego.
-Tak masz rację to najważniejsze- odpowiedział Mi, po czym spojrzał za siebie do swojego domu.
-Może wejdziemy?zapytałam, na co chłopak gwałtownie odwrócił wzrok i spojrzał na mnie.
-Nie!..-
-Znaczy nie dziś skarbie muszę się kurować- powiedział chłopak, uśmiechając się.
-Oj, no dobrze, to ja już wracam papa- na pożegnanie pocałowałam go jeszcze i znów ruszyłam do samochodu.

Pov:Martyna

Jechałam własnie do pracy. Niestety bez Piotrka ponieważ, miał być w pracy na 7:40. Do pracy miałam jeszcze z dobre dziesięć minut, uznałam, że wskoczę do sklepu po jakieś napoje dla mnie i męża. Chwilę potem kiedy wychodziłam ze sklepu ujrzałam Britney i jakąś kobietę. Niestety ta kobieta miała przewagę ponieważ miała ogromny, drewniany kij. Bez zastanowienia pobiegłam do przyjaciółki i jakieś innej dziewczyny.
-Martyna!- krzyknęła do mnie Julia, z lekkim zaniepokojeniem w głosie. Kobieta,która stała przed Britney odwróciła się w moją stronę.
-Witam?Czego pani chce od mojej przyjaciółki?- spytałam ją, z nadzieją że da jej spokój. Podeszłam do Britney.
-Nie nic takiego ważnego...- powiedziała kobieta odwracając się i odchodząc. Po chwili jednak zatrzymała się i odwróciła się w naszą stronę.
-Daj spokój sobie z Alkiem bo na następny raz nie ręcze za siebie-  powiedziała brunetka po czym uciekła.
-Co to niby miało znaczyć?!- spytała mnie rozdrażniona blondynka. Alek ma jakąś irytującą fankę? Biedna Bronia. Moment...A może Alek ma kochankę...
-Britney nie przejmuj się tym napewno Ci wszystko wyjaśni. Przecież jesteście ze sobą szczerzy i jesteście razem- oznajmiłam spoglądając na blondynkę. Ta jedynie odpowiedziała Mi sztucznym uśmiechem. Po chwili ciszy pierwsza się odezwała.
-Ja nie wiem... Czy do końca szczerzy- odpowiedziała Mi przyjaciółka, widziałam jak momentalnie "uśmiech" z jej twarzy zniknął.
-Naprawdę Britney wszystko Ci wyjaśni...-starałam się jakość ją pocieszyć.
-Eh jedziesz teraz do pracy?- zapytała mnie dziewczyna.
-Tak- odpowiedziałam jej uśmiechem.
-To super pojadę za tobą- odpowiedziała mi dziewczyna, ponownie się uśmiechając.
-Ale czy ty przypadkiem nie masz na piętnastą do roboty?- zapytałam.
-Mam, ale chociaż w bazie będę mogła coś porobić do tej godziny.

*15 minut potem*

Ja z Julką byłyśmy już pod bazą. Martwiła mnie postawa Bronki. Zależy jej na Alku. Zaczynam coraz bardziej się obawiać o to,że jej chłopak ma ją tylko za zabawkę. Kiedy wchodziłyśmy do bazy usłyszałyśmy głośniejszą rozmowę. Była to rozmowa dwóch mężczyzn. Kiedy weszłyśmy do pomieszczenia naszym oczom ukazali się Wiktor i nasz szefuńcio.
-Witam was- powiedział do nas szef. W jego głosie można było usłyszeć gniew,poirytowanie jak i gorycz.
-A Ty Banach przyjdziesz do mnie od razu po pracy- powiedział Bieliński po czym wyszedł.
-Wiktor co się stało?- zapytałam. Obawiałam się co Bieliński chcę zrobić.
-Zdenerwował się na Anke...- odpowiedział nam starszy przyjaciel.
-To co Ty masz z tym wspólnego?- spytała go czule Jula.
-Stanąłem w jej obronie- odrzekł.
-Nie myślisz chyba,że cię zwolni...Prawda?- zapytałam go.
-Nie wiem. Teraz odjęło Mi rozum całkiem- powiedział zrozpaczony Wiktor,który opadł na kanapę i zamknął od razu oczy.

Pov:Wiktor

Byłem zdruzgotany tym wszystkim. Co ja powiem Ance jak mnie wyleje.
Po kilku chwilach myślenia, usłyszałem głos radia.
-Wiktor wezwanie mamy- powiedział Piotr. Czemu nie dał znać przez tablet? Znów to cholerstwo się zepsuło?
- Jasne już idę.- odpowiedziałem po czym ruszyłem do Piotra i Nowaka. Kiedy wyszedłem z budynku i byłem niedaleko karetek ujrzałem...

*******************
Hejka kochani mam nadzieję, że podoba Wam się moja książka. Wybaczcie,że akcja się jeszcze nie rozwinęła ale obiecuje,że zaniedługo będzie się działo. Tak wogólę jak myślicie kogo zobaczył Wiktor?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 01, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

" Z życia ratowników"Where stories live. Discover now