Prolog
Czasem jednak myślałałem, że nie było w nas dużo miłości, a może było jej za dużo? Jak cienka była granica między miłością, a nienawiścią? Choć po czasie uważam, że nigdy nie byliśmy gotowi by kochać. Raniliśmy siebie, by poczuć że naprawdę żyjemy. Byliśmy "my" i nikt nie był w stanie nas rozdzielić. Nikt nie był w stanie nas powstrzymać. Byliśmy jednością.
Kiedyś powiedziałaś mi, że gdy spojrzę w twoje oczy zobaczę w nich siebie. Nie rozumiałem tego. Nie wiedziałem, że mówiąc to miałaś na myśli jedność jaką się staliśmy. Byliśmy tacy sami. Rozumieliśmy się bez słów. Czytaliśmy sobie w myślach. Wewnętrznie czuliśmy, gdy coś było nie tak. Nadal to czuje. Moja klatka piersiowa niezmiennie uciska ze strachu. Nie mogę jednak nic zrobić. Nie po tym wszystkim.
Nie wiedziałem wtedy, że spadnę na dno po to, żeby złapać ciebie. Że połamiesz mnie, ale przynajmniej będziesz bezpieczna że uratuje cię tak, jak ty mnie niejednokrotnie.
Gdy odzyskaliśmy kontakt z prawdą, już nic nie było takie samo.
Twoje oczy, usta i pocałunki. Dźwięk twojego śmiechu i płaczu. Nigdy ich nie zapomnę. Pojedyncze litery układają się w słowa, a następnie w zdania. To ostatni raz jak to czytam, obiecuję. Kartka jest już tak pognieciona, że z trudem odczytuje twoje zapiski. Ramię drapie mnie w miejscu występowaniu czarnego tuszu. Większość rzeczy, nie ma tak wielkiego znaczenia jak ostatnie słowa.
Mam nadzieję, że nigdy nie zapomnicie dźwięku mojego płaczu i smaku moich łez.
Staram sobie wmówić, że zrobiłeś coś złego, ale jestem przekonana, że nigdy sama sobie nie poradzę. Bez ciebie jestem nikim.
Nie zwrócisz uwagi na tą twarz, zniknie gdzieś w biegu. Zamkniesz oczy. Zaczerpniesz powietrza. Zapomnisz. Dlaczego? Dlaczego twarz tej osoby umknie gdzieś w oddali i zapomnisz ja już na zawsze?
CZYTASZ
PROELIUM
RomanceTam gdzie toczy się walka, musi pojawić się zwycięzca. Pustka nawiedza każdego z nas, czy będziesz w stanie sobie z nią poradzić?