Pov: Akito
Tego wieczoru razem z An, Kohane i Toyą mieliśmy koncert. Toya przez cały czas wydawał się jakiś nerwowy. Może to znowu przez jego ojca? Nie chce wiedzieć. Podszedłem do Toyi po koncercie
-Dobrze ci poszło stary- Powiedziałem rozwalając mu włosy
-Tobie też dobrze poszło Akito- Odpowiedział uśmiechnięty Toya. Wyglądał na mniej nerwowego(?) niż wcześniej
-Te, chciałbyś do mnie dzisiaj przyjść?- Zapytałem po chwili
-Bardzo. Nie chce czytać tej książki którą kupił mi ojciec więc chętnie skorzystam z okazji- Powiedział i się zaśmiał.
-Super. Będę czekał obok przystanku autobusowego okej?- Popatrzyłem się na Toyę
-Okej! Za chwilę przyjdę- Odpowiedział i szybko odszedł. Był początek lata więc kiedy miałem taką okazję od razu ściągnąłem kurtkę. Czekałem na niego jakieś 5 minut. Kiedy przyszedł, zaczęliśmy iść w stronę mojego domu. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, głównie obgadywaliśmy ludzi.
-Akito, co o mnie myślisz?- Zapytał Toya
-Jesteś super przyjacielem, fajnie śpiewasz..- Powiedziałem
-Serio tak myślisz?- Zapytał ponownie trochę weselszym(?) tonem
-Oczywiście. Czemu pytasz?-
-Tak tylko..- Powiedział i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu.
Kiedy doszliśmy, otworzyła nam drzwi moja siostra. Razem z Toyą weszliśmy do środka. Przywitała nas moja mama.-Cześć Akito, cześć Toya! Jak wam poszedł koncert?- Zapytała
-Dzień dobry pani Shinonome(Chyba dobrze napisałem co nie?)!- Powiedział Toya
-Chyba dobrze nam poszło- Odpowiedziałem.
Poszliśmy do mojego pokoju i zaczęliśmy robić zadania domowe. Nie umiałem prawie wszystkiego więc Toya musiał mi to tłumaczyć.-J3b4ć matematykę, przeżyje bez wiedzy o trójkątach- Powiedziałem
-Oh Akito.. Musisz się poprostu więcej uczyć!- Odpowiedział mi Toya.
-Wiem to. Poprostu po co mi ta wiedza? Przecież nigdy nie powiem w losowym momencie "O popatrz trójkąt równoramienny"- Powiedziałem a Toya się tylko zaśmiał. Uśmiechnąłem się lekko i wróciłem do pisania. Minęło trochę czasu i była już 23:00. Na szczęście jutro była sobota i nie mieliśmy żadnych zajęć. Widziałem że chłopak był już zmęczony więc dałem mu jakąś piżamę i powiedziałem żeby już poszedł spać. Sam byłem zmęczony ale nie chciałem tego pokazać. Zrobił to co mu kazałem i położył się na moim łóżku. Chwilę potem zasnął a ja położyłem się blisko niego i sam zasnąłem. Wstałem o 9:15 widząc Toyę siedzącego na łóżku. Jego twarz zbliżała się do mojej więc szybko się odsunąłem. Pewnie się zarumieniłem ale raczej tego nie widział.
-Co ty robisz?!- Zapytałem
-Tylko sprawdzałem czy się obudziłeś. Jak widać podziałało- Powiedział i się zaśmiał.
-Spi3rd4laj. Myślałem przez chwilę że chcesz mnie pocałować- Powiedziałem
-A co, chciałbyś żebym tak zrobił?- Zapytał dla żartu a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. Poprostu wstałem i zacząłem się ubierać.
-Akito, obraziłeś się?- Zapytał się mnie Toya smutnym tonem
-Oczywiście że nie! Dlaczego tak w ogóle myślisz- Odpowiedziałem
-Wyglądałeś na wkurzonego..- Powiedział chłopak.
Po jakimś czasie poszliśmy zrobić sobie śniadanie. Nie było moich rodziców i nie było mojej siostry więc mieliśmy cały dom dla siebie. Postanowiłem upiec nam babeczki kiedy Toya znowu położył sie spać. Był bardzo zmęczony. A więc robiłem te babeczki i był czas na wyciągnięcie ich z pieca. Wyciągnąłem je, chciałem spróbować jedną..-KVRWA! TO JEST GORĄCE!- Krzyknąłem dmuchając na moją poparzoną dłoń. Toya przybiegł i zapytał się co się stało.
-Akito! Wszystko okej?- Powiedział zmartwiony
-Eh, tylko się trochę poparzyłem- Odpowiedziałem a on złapał mnie za rękę i zobaczył moje poparzenie.
-Oh Akito.. Musisz być bardziej ostrożny.. A poza tym, nie przeklinaj tyle!- Powiedział wyciągając bandaże z apteczki
-Wiem wiem. Dzięki że mi pomagasz..- Powiedziałem a ten zaczął bandażować mi dłoń.
-Czekaj, ty znasz słowo "dziękuje"?!- Powiedział dla żartu Toya
-Haha ale śmieszne. Aż zapomniałem się zaśmiać- Powiedziałem
-Proszę, uważaj na następny raz. Martwię się o ciebie- Odłożył bandaże na miejsce. Cieszyłem się że tak się o mnie troszczy. Może i tego nie pokazywałem, ale nie chciałbym go stracić.
-Wyglądasz dzisiaj na zamyślonego. Wszystko okej?- Powiedział Toya wyrywając mnie z zamyślenia
-Huh? Oh, tak tak.. To naprawdę nic, nie martw się stary- Powiedziałem. Po chwili ciszy Toya przytulił mnie.
-Nie wiem czy myślisz o czymś złym, czy coś ci dokucza, ale wiedz że zawsze tu dla ciebie będę- Powiedział Toya. Też go przytuliłem a potem podałem mu babeczkę.
-Chcesz?- Zapytałem
-Oczywiście!- Odpowiedział i wziął babeczkę...
_________
Hej, to znowu ja!! Małe info, rozdziały będą rzadziej bo mam szkołę itp.Pozdrawiam, autorka <3
CZYTASZ
"Przyjaciele od dawna" Akitoya
FanfictionNie wiem czy napisałam nazwę dobrze.. Będzie trochę przekleństw jak zwykle i będą (może) zboczone teksty. Polecam obczaić moją książkę "Tylko przyjaciele" o ruikasie ;>