- Kendra! Seth! Zejdźcie na chwilę na dół do gabinetu!- wołanie babci Sorenson wywiało dwójkę nastolatków z pokoju i już po chwili rodzeństwo stało w drzwiach gabinetu dziadka.
- Znowu zrobiłeś coś z satyrami?- spytała szeptem brata Kendra kiedy wchodzili do pomieszczenia.
- Tym razem nie- mruknął Seth, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu.
Gabinet był imponującym pomieszczeniem pełnym najprawdziwszych bibelotów. Na jednej z półek stały dziwne maski plemienne, na innej trofea golfowe, na kolejnej zaś uwagę przyciągała kolekcja skamielin. W kącie pokoju lśniła połówka dużej geody. Znaczną część ściany zdobiły tablice pamiątkowe, dyplomy, a także ordery i wstążki oprawione w ramę. Nieopodal okna wisiał łeb groźnego dzika. Z wielu fotografii, czarno-białych oraz kolorowych, uśmiechały się młodsze wersje babci i dziadka oraz jedno zdjęcie zrobione jakoś miesiąc po wojnie ze smokami, która skończyła się ich kapitulacją, a Celebrant skończył na wygnaniu. Na zdjęciu była Kendra, Seth, ich rodzice, Paprot, dziadkowie Sorensonie, dziadkowie Larsenowie, Knox i Tess ze swoimi rodzicami, Dale, Warren, Vanessa, Tanu oraz Calvin i Selena. Na biurku tradycyjnie znajdowała się czaszka wróżki nie większa niż mały palec Kendry.
W gabinecie byli obecni dziadek Sorenson, babcia Sorenson, Agad oraz Paprot. Kiedy rodzeństwo weszło do pokoju czuło jakby przerwało jakąś wymianie zdań. Dziadek miał zaciśnięte usta, a oczy spuszczone na blat biurka, za nim stała babcia z determinacją na twarzy patrzyła na czarodzieja z złościom, Paprot miał zaciśniętą szczękę, a sam Agad wydawał się przygnębiony.
Rodzeństwo spojrzało po sobie, oboje wiedzieli, że pojawienie się czarodzieja i takie zachowanie przyjaciół nie wróży niczego dobrego.
- Co się dzieje?- zapytali jednocześnie Kendra i Seth, siadając w fotelach.
Agad westchnął.
- Nie przychodzę z dobrymi wieściami. Na waszej drodze niedługo pojawi się nowa misja i obawiam się, że wasi dziadkowie nie są z tego do końca zadowoleni...
Kendra i Seth znów spojrzeli na siebie nawzajem. Po zakończeniu wojny z smokami mieli nadzieję, że ich życie znów nieco się uspokoi. A tu już po niecałych dwóch miesiącach dowiadują się, że muszą wyruszyć na kolejną misje.
- Jaka to misja?- zapytała Kendra.
- Jak wiecie wojna skończyła się kapitulacją Celebranta i smoków, niestety Celebrant nie poddał się bez powodu. Okazało się, że był on w kontakcie ze Sfinksem i po wojnie Sfinks opowiedział mu jak dostać się do innego świata.- Agad zrobił krótką przerwę i spojrzał na dziadków i Paprota.
- Innego świata?- zapytał Seth nie rozumiejąc co czarodziej ma na myśli.
- Świata magii i nieco podobnego do naszego ale trochę innego. Świata czarodziei...
- Ale przecież na świecie żyje niewielu czarodziei- przerwała mu Kendra marszcząc brwi- Jak więc to możliwe, że istnieje jakiś inny świat czarodziei?
- Dobre pytanie moja droga- zauważył Agad uśmiechając się lekko pod nosem- Nie są to prawdziwi czarodzieje, oni nigdy nie byli smokami, które zrezygnowały z życia jako magiczne istoty, nie są oni także długowieczni jak prawdziwi czarodzieje, oni są potomkami czarodziei, którzy posiadają magiczne zdolności. Wracając jednak do waszej misji, Celebrant, Sfinks oraz Ronodin postanowili dostać się do tamtego świata i tam przyłączyć się do niezwykle potężnego czarnoksiężnika, który zamierza zniszczyć świat i go sobie podporządkować. Nazywa się on Lord Voldemort.
- I co my mamy zrobić?- spytał Seth.
- Na świecie istnieje tylko jedna osoba, która mogłaby powstrzymać Voldemorta i jest nią Harry Potter, Harry jest uczniem szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart i w tym roku będzie szedł na piąty rok nauki. Dowiedziałem się, że w tym roku przez połączenie sił przez Voldemorta, Celebranta, Sfinksa oraz Ronodina zagraża mu jeszcze większe niebezpieczeństwo niż zwykle. Waszym zadaniem będzie dołączenie do Hogwartu, zaprzyjaźnienie się z Harrym i pilnowanie, bronienie go.
CZYTASZ
Baśniobór w Hogwarcie
FanfictionCo by było jakby świat Harrego Pottera i Baśnioboru się spotkały? Gdyby ich przeciwnicy postanowili działać dla wspólnych korzyści, a bohaterowie byli by zmuszeni współpracować i sobie zaufać mimo małych konfliktów oraz nieufności? Akcie dzieje się...