prolog(a bardziej coś w tym stylu)

112 3 0
                                    

Wstał piękny dzień w los santos. Oh miasto grozy i panującego postrachu mieszkańców. Jedna grupa przestępcza robi tu największy strach ludzi a jest nią nie kto inny jak zakszot. Policja również ich nie lubi ale przez długi okres jeden z policjantów bardzo lubił pewną osobe z tego otoczenia ale niestety te czasy minęły teraz ta dwójka sie nienawidzi a w sumie to jeden nienawiedzi drugi kocha zaś całym sercem i mógł by odać za niego życie.

Gregory osoba która nienawidzi Erwina knucklesa siedzi właśnie na kanapie i myśli nad tym czy życie ma sens popijając po woli Wishy. Wpatrzony w zdjęcie jego, siwowłosego i taką małą słodką pandą. Przestępca bardzo je lubił dlatego gregory postanowił wziąć go na jego urodziny do muzeum czerwonych pand. O boże jak Erwin był ucieszony z tego powodu jak bardzo brunet chciałby zobeczyć ten widok jeszcze raz ale nie może. Nie może nawet spojrzeć złotookiemu w oczy po tym co zrobił. A no właśnie co on takiego zrobił a oturz (chuj wie tak to sie pisze) roztrzelał gregorego z długiej. Szatyn ledwo to przeżył.

Erwinowi było przykro przez to co zrobił ale stwierdził że nie warto się nad sobą użalać i żyć dalej.

Tylko On Może Uwolnić Mnie Od Bólu-morwin-zawieszonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz