02

488 66 17
                                    

Zatrzymaliśmy się pod budynkiem B&M Car Service. Rozmowa kleiła się głównie przez Andy'ego i Tommy'ego, którzy byli w swoim żywiole. Podobały mi się różne samochody, ale nigdy nie zagłębiałam się w ich specyfikację techniczną. Opuściliśmy samochód i Tommy złapał mnie za dłoń, po czym zaczął mnie ciągnąć w stronę wejścia do warsztatu.

— To moje królestwo, zapraszam — powiedział brunet i uśmiechnął się do mnie. Otworzył drzwi, a mój podopieczny puścił mnie i wbiegł do środka. Pokręciłam głową, śmiejąc się. Ruszyłam za brunetami. Gdy weszłam, moim oczom ukazały się sportowe samochody; i nowe, i stare, które zostały odrestaurowane. Moje spojrzenie padło na czarnego Forda Mustanga GT, najprawdopodobniej z 1966 roku. Oczyma wyobraźni ujrzałam w nim Biersacka. I siebie. Potrząsnęłam głową i zauważyłam, że Andrew do mnie mówi.

— Kathleen, idziesz? — zapytał. Uśmiechnęłam się lekko i skinęłam twierdząco głową.

— Jasne — odpowiedziałam i ruszyłam za nimi. Nie słuchałam o czym rozmawiają. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego Biersack tak na mnie działał. Wyszliśmy na zewnątrz. Znajdował się tam tor, było na nim kilka samochodów.

— Moi współpracownicy sprawdzają możliwości samochodów, którymi się zajmujemy — wyjaśnił. Uśmiechnął się i pomachał do długowłosego bruneta, który wsiadł do czerwonej Toyoty Supry. Chwilę później odjechał z piskiem opon. Tommy patrzył na wszystko jak zaczarowany.

— Też tak kiedyś będę, nie obchodzi mnie, co na to powie mama — powiedział sześciolatek. Andy uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo, co odwzajemniłam.

— Masz przerąbane — zaśmiałam się.

— Jesteśmy w tym razem — brunet spojrzał na mnie wymownie, a ja przewróciłam oczami — wracamy?

— Jasne. Tommy, idziemy — powiedziałam i rozwichrzyłam włosy chłopca. Ten posłał mi mordercze spojrzenie, a następnie uśmiechnął się. Wróciliśmy do środka, omiotłam wzrokiem wszystkie samochody, a następnie wyszłam na zewnątrz. Zajęliśmy miejsce w Audi i odjechaliśmy.

�———

Biersack zatrzymał się pod domem Chelsea. Zupełnie niepotrzebnie, bo mogliśmy przejść te kilka metrów, ale nieważne.

— Dzięki, Andy! — powiedział Tommy, wysiadając z samochodu.

— Nie ma za co — uśmiechnął się do chłopca, a następnie do mnie — może wpadniesz do mnie jak Chelsea wróci do domu? — zapytał, a ja chyba wstrzymałam oddech. Zamrugałam kilkakrotnie. Co ja miałam mu odpowiedzieć?!

— Ym... no. Jasne — uśmiechnęłam się lekko. To było bardzo niezręczne.

— To ja będę czekać — posłał mi szeroki uśmiech.

— Do zobaczenia — powiedziałam i od razu wysiadłam z samochodu. Skierowałam się do drzwi, które otworzyłam kluczem. Tommy wbiegł do środka i usłyszałam, że wylądował na kanapie w salonie. Skierowałam się tam i zajęłam miejsce obok niego. Nie wierzyłam w to, że Andy zaprosił mnie do siebie. To było... dziwne. Dziwne, ale miłe.

— Wiesz, bo ja mam wrażenie, że podobasz się Andy'emu — powiedział sześciolatek, nie odrywając wzroku od ekranu. Przysięgam, prawie spadłam z kanapy.

— Że co? — zapytałam zdziwiona. Tommy zachichotał i spojrzał na mnie.

— No, zaprosił cię do siebie. Byle kogo się do siebie nie zaprasza, halo! — zrobił śmieszną minę. Inteligencję musiał odziedziczyć po Chelsea.

— Skoro tak twierdzisz — powiedziałam i skierowałam swój wzrok w stronę drzwi, gdyż otworzyły się. Chels wróciła z randki, na jej ustach gościł szeroki uśmiech.

— Mamo, Kathleen idzie na randkę do Andy'ego! — krzyknął chłopiec. Uderzyłam się dłonią w czoło.

— To nie randka! — sprostowałam. Zdziwiona brunetka weszła do salonu.

— Co? — zapytała.

— Byliśmy w sklepie po lody, spotkaliśmy Andy'ego. Zaprosił Kathleen do siebie — chłopiec puścił mi oczko i musiałam przygryźć policzek od wewnątrz, by się nie roześmiać.

— Co ty tu jeszcze robisz? Leć! — krzyknęła i wypchała mnie z salonu. Do końca nie wiedziałam co się dzieje, zorientowałam się dopiero, gdy zamknęła za mną drzwi. Okej, to było bardzo dziwne. Skierowałam się w stronę domu Biersacka. Skoro powiedziałam, że przyjdę, to dotrzymam obietnicy. Raz się żyje, nie? Zatrzymałam się przed drzwiami i nacisnęłam przycisk dzwonka. Niedługo potem pojawił się w nich brunet. Pomijam fakt, że miał na sobie jedynie bokserki i był w trakcie wciągania na siebie czarnych dżinsów.Zamrugałam kilkukrotnie oczami.

— Przepraszam — uśmiechnął się — właśnie wyszedłem spod prysznica.

— Okej, nie musisz się tłumaczyć — odwzajemniłam uśmiech, a brunet wpuścił mnie do środka. Założył na siebie biały t-shirt. Od razu lepiej. Jasne, cieszyłam się, ze miałam okazję obczaić jego wytatuowane ciało, ale... no. Trzeba zachować resztki godności i nie wylądować w łóżku na pierwszej-nie-randce.

— Napijesz się czegoś? — zapytał, gdy weszliśmy do kuchni. Usiadłam przy stole i odwróciłam się w jego stronę.

— Yyy, a co proponujesz? — uśmiechnęłam się niezręcznie.

— Wino? — zaproponował. Alkohol na pierwszej-nie-randce? To chyba nie może się dobrze skończyć.



yo. krótko, lubię trzymać w napięciu. nie wiem kiedy następny, czekajcie XD

btw dziena za tyle gwiazdek <3

do następnego (chyba XD)


Hello Darkness A.BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz