~6~

322 6 0
                                    

Dzisiaj jest ten dzień.
Dzień koronowania pięciu władców Narnii. Znaczy, Aslan jest najważniejszym, ale nie zagłębiamy się w szczegóły.

Już od samego rana mieliśmy przymiarki strojów. Mi została przypasowana ta.

Najpierw nie pasowały mi kolory, ale w końcu moje prośby były tak wielkie, że zgodzili się je zmienić na te

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Najpierw nie pasowały mi kolory, ale w końcu moje prośby były tak wielkie, że zgodzili się je zmienić na te.
~~~~~

- Jesteście gotowi?- Zapytał Aslan przez wejściem na salę.
- C-chyba.- Wydusił Piotr. Wszyscy byliśmy przestraszeni jak i zadowoleni z tego wszystkiego.
Ale musicie nas zrozumieć.

Nagle wyjeżdżacie z dala od domu do jakiegoś profesora, ten ma szafę, przez którą nagle przechodzicie do jakiejś krainy, w której są różne mityczne stworzenia, a jak się okazuje, mowa jest o was w przepowiedni. W niej jest mowa o tobie, że pokonasz biała czarownicę i krainie przywrócić wolność, a na koniec zostajesz koronowany na władcę tej samej krainy, która uratowałeś. A i jeszcze prawie zginąłeś przez brata, który był tak bardzo zapatrzony na słodycze! Jak byście się czuli? Zapewne dziwnie, co?
~~~

Wielki lew doprowadził nas pod nasze trony. O dziwo jesteśmy ustawieni tak, że jest Edmund, ja, Piotr na środku, później Zuza i Łucja. Najpierw zdziwiłam się, że jestem pomiędzy chłopakami, ale z drugiej strony to nie wygląda to źle...

- W imię lśniącego Morza Wschodniego, oto Królowa Łucja Dzielna...
- W imię oświetlającego nam księżyca Północnego, oto Królowa Elizabeth Waleczna.- Wtedy pan Tumnus jak wcześniej Łusi nałożył piękną, srebrna koronę, bardzo była podobna do koron moim sióstr.
- W imię Wielkiego Lasu zachodniego, oto Król Edmund Sprawiedliwy.
- W imię Promiennego Słońca Południowego, oto Królowa Zuzanna Łagodna.
- I w imię Czystego Środkowego Nieba, oto Król Piotr Wielki...
-... Kto raz zostanie władcą Narnii, ten zawsze władcą będzie...
~~~

Niedługo po tym zaczęła się wielka impreza na naszą cześć. Było super.
Bawiliśmy się do samego rana jak na ślubie jakimś! Niestety co było, minęło... Ale nigdy nie zapomnę tego wydarzenia. Niema opcji.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~12 lat później

- Lizzie!- Do mojej komnaty wpadła Łucja. Trzy dni temu skończyła 22lata. Wiem, że stała się już kobieta, ale ja cały czas widzę w niej tą małą dziesięciolatkę o uroczym uśmiechu który na szczęście dalej ma.
- Cóż się stało?- Zaśmiałam się, odkładając list, który dostałam od króla Gerwazego. Niestety bardzo pragnie bym została jego żoną, lecz ja bardzo nie chce! Nawet Piotr się z tym nie zgadza.
- Wraz z rodzeństwem widzieliśmy pięknego, białego jelenia tuż przy zamku! Idziesz?

Szczerze to chciałam jej odmówić, gdyż jestem świeżo po chorobie i wolę się nie narażać.
- Przykro mi, ale muszę odmówić.
- No dobrze. To do zobaczenia!- po chwili wyszła...











Biegłam korytarzami Ker-parawel, dławiąc się własnymi łzami.
Co się stało?
Właśnie dowiedziałam się, że moje rodzeństwo zaginęło! Strasznie się o nich boję. Oby było bezpieczni i cali.
- Przyprowadźcie Gwiazdę.- Poprosiłam starając się być łagodna dla służącej.
- Ale Królowo. Nie może się pani narażać.- Spościła głowę.
- Nie każ mi się proszę powtarzać.- Warknęłam, a ta poszła.

Po chwili jednak wróciła z moim szarym jak księżyc rumakiem.
Wsiadłam na niego i od razu popędziłam do lasu, z myślą że ich jednak znajdę...
~~

Zasiadłam z konika gdyż zauważyłam bardzo znajomą mi okolice, lecz nie mogę sobie przypomnieć z kąd ją pamiętam. Poszłam trochę głębiej w las... Latarnia? Co tu robi... Latarnia, no pewnie!
Tym razem zagłębiam się jeszcze bardziej, tyle że biegnąc... Nagle poczułam jak deptam po czymś twardym. Lecz ziemia nie jest aż tak. Później ujrzałam w okół siebie różne narzuty na zimną porę.

Upadłam. Zaczęłam się rozglądać.
- Gdzie ja jestem?- Zapytałam samą siebie. Ujrzałam przed sobą drzwi. Po moich bokach były okna, a ja wypadłam z szafy... Dom profesora?
... Znów mam ciało dwunastolatki! I te moje ciuchy w których trafiłam do Narnii!
Szybko wybiegłam z pokoju.

- Edmund!? Łucja!? Ktokolwiek!- Dobiegłam do kuchni, w której zastałam...
- Lizzie? To Lizzie!- I poczułam ściskające mnie w pasie ciałko młodszej siostry.
- Boże, tak się baliśmy, że utkniesz tam na zawsze bez nas.- Przyznał szesnastolatek.
Później przytuliłam się z Zuzią i Edkiem.
- A-ale co się stało? Czemu wróciliśmy do domu?- Zapytałam oszołomiona.
- Nie wiemy... Od kąd tu jesteśmy, minęły dwa dni. I każdy zachowywał się jakby nie pamiętali o twoim istnieniu!
- A na dodatek pan profesor też był kiedyś w Narnii.
- Na prawdę?- każdy przytakną.

- Elizabeth!- Do pomieszczenia przyszła gosposia. No i się zaczyna.
- Tak?
- Co tak długo robiłaś w pokoju!? Jest już po obiedzie!
- Przepraszam lecz...- Spojrzałam na rodzeństwo i się Zaśmiałam.- To nie pani interes... A poza tym, dla pani jestem Królową Elizabeth!- W piątkę zaczęliśmy się śmiać i wybiegliśmy z kuchni, niewiadomo dokąd...
-----------------------------------------------------------
I oto zakończenie części pierwszej.
Szczerze, to miałam lekki dylemat jak ją zamończyć, bo najpierw chciałam by z rodzeństwem od razu opuściła Narnię, później natomiast by w ogóle z niej nie wracała, za to w końcu zdecydowałam się by napisać coś takiego, no i jest xd😅

,,Bliźniacza miłość"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz