Prolog

2.6K 49 1
                                    

Dwudziestego czwartego grudnia dwutysięcznego dziewiętnastego roku moje życie rozpadło się na miliony kawałków, których nie dało się już poskładać.

Wracaliśmy z Wigilii od ciotki Claudii. Było ciemno, a na drogach okropnie ślisko. Matka była za kierownicą. Ojciec siedział obok niej, a ja tuż za nimi.  Jak co roku cieszyliśmy się magią świąt. Śpiewaliśmy świąteczne piosenki i dużo rozmawialiśmy. Matka przyspieszyła. Nie przejęłam się tym, ojciec także. Przejeżdżaliśmy przez nieoświetlony las, wciąż śpiewając. Lecz gdy kobieta chciała zahamować, hamulce odmówiły posłuszeństwa. Ojciec kazał nie panikować. Zacisnęłam dłonie w pieści i zamknęłam oczy, ale otworzyłam je gdy tylko usłyszałam trąbienie tira nadjeżdżającego z naprzeciwka. Matka straciła panowanie nad kierownicą.

Tylko ja przeżyłam ten wypadek...

Witam was w prologu mojej powieści.
Mam nadzieje, że zostaniecie na dłużej,
bo warto.
xx

The Dark Side Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz