edited by alemqa
małe nawiązanie do przeszłości jest nawiązaniem do jednego z moich ulubionych ff - "All or Nothing" (napisanego przez alemqe hih)
tw: występują sceny erotyczne
Nie wyszło tak jak chciałom, ale no cóż... jest to pewnie nieco inne od większości morwinów hehe
Enjoy!
~~~~
Erwin poczuł jak materiał pościeli otacza jego ciało. Nie zamierzał grzecznie czekać, a pociągnął ze sobą swojego chłopaka. "Niedługo męża" pomyślał, uśmiechając się na myśl o ukrytym pierścionku. Gdyby nie to, że oświadczyny w końcówce roku są oklepane, podarowałby mu pierścionek nawet teraz. Chociaż, przynajmniej będzie miał czas przygotować coś widowiskowego. Teraz jednak, domagający się atencji szatyn przywracał Knuckles'a z powrotem na ziemię.
Ręce szatyna zaczęły błądzić po torsie zakrytym szkarłatnym materiałem koszuli. Marynarka już dawno została zrzucona. Gregory powoli odpinał guziki obcisłej koszuli, pozwalając dłoniom błądzić po odsłoniętym, bladym ciele. Po chwili dołączył i usta do zabawy, całując słodkimi od ciastek wargami szyję i obojczyki młodszego. Zostawiał po sobie mniej lub bardziej widoczne czerwone i brunatne plamki, przyozdabiając wijące się pod nim ciało, niczym artysta malujący po płótnie. Albo niczym Erwin kładący posypkę na pierniczki.
Ręka szatyna sunęła coraz niżej, zahaczając o spodnie. Nim zdołał jednak pozbyć chociażby paska, Knuckles stanowczo podniósł się tak, że obaj klęczeli. Siwowłosy oparł się wygodniej o poduszki, po czym przyciągnął starszego na swoje kolana, nie chcąc tak szybko skończyć walki, jaka się między nimi toczyła.
Wplótł dłoń w zaczesane do tyłu włosy mężczyzny, wpijając się agresywnie w jego wargi. Drugą ręką sam zaczął rozpinać guziki koszuli Montanhy, chcąc zmniejszyć ilość dzielących ich ubrań. Gregory trzymał we własnych dłoniach twarz młodszego. Gładził kciukami oba policzki Erwina, jakby chciał złagodzić ich gwałtowne ruchy ustami, choć wcale nie miał takiego zamiaru.
Po dłuższej chwili, obaj byli bez górnej części garderoby. Gdy Knuckles był zajęty składaniem pocałunków na skroni, przy bliźnie w kształcie odwróconego krzyża, bądź przygryzaniem ucha, do którego szeptał mu sprośne słowa, Gregory ponownie ich odwrócił. Mruknął zadowolony, gdy jego ręce miały łatwiejszy dostęp do pośladków złotookiego. Pieścił je poprzez ciasno przylegający materiał spodni. Był to znaczny plus jak i minus większości spodni Erwina. Pięknie przylegały i uwydatniały tyłek z daleka, lecz trudno było dostać się dłonią pod materiał, bez zdejmowania ich.
Montanha poluzował pasek, zrzucając go niedbale na podłogę, po czym rozpiął rozporek. Zsunął lekko materiał, po czym ponowił swe ruchy tym razem poprzez cienki materiał szarych bokserek. Jedna dłoń była zajęta ugniataniem jędrnych krągłości, a druga przesunęła się na odziane krocze. Gregory zacisnął rękę na formującym się wybrzuszeniu, powodując serię westchnień z ust szarowłosego. Ten jednak nie próżnował i chwycił jakiś przedmiot leżący w szafce.
Brązowooki zakrztusił się własną śliną, gdy poczuł na swojej szyi zaciskający się materiał skórzanej obroży. Nie używali podarunku od Erwina kilka dobrych miesięcy. Oboje dobrze pamiętali okoliczności w jakich obróżka wpadła w ich posiadanie.
- Jak za starych dobrych czasów? - mruknął starszy zachrypniętym głosem.
- Mhm - potwierdził Knuckles, również zaniżając swoją tonację.
Stanowczym ruchem Erwin odsunął ręce szatyna od swojego tyłka, szarpiąc za obrożę, zmuszając wyższego do uklęknięcia przed nim. Chwilę szarpał się z w połowie ściągniętymi spodniami i bielizną, lecz po chwili zwycięsko rzucił nimi w losowy kąt. Leniwy uśmiech wykwitł na jego ustach i rozsiadł się wygodniej. Brązowooki patrzył na niego rozbawionym wzrokiem.