Zapraszam do dalszych przygód zidiocałego bruneta. Mam nadzieję że się spodoba. Znajdziesz tutaj:
-najwyżeszej klasy humor (wcale nie ale trzeba jakoś zachęcić)
-creepypaste
-słodkie kotki
-suchary
-neko
-więc sucharów
-może gwałty
-libacje
-magi...
Siedzę właśnie z rodziną, czyli z siostrą i Leonem. Lili czyta książkę na kanapie, ja obok niej głaszcze kota, a Lenny czyści z kurzu czerwone liście wilczomlecza stojącego na oknie. Mimo braku rozmów, nie panuje zupełna cisza. Mruczenie kotesława i ciche odgłosy strzelania z kominka są zagłuszane przez nie glośną melodię z gramofonu. Jest miła, przed świąteczna atmosfera. Tylko śniegu brakuje.
-Dobrze że w tym roku nie napadało tego białego syfu. -przerywa milczenie muśnięty płomieniem
-Czemu?
-Bo jest beznadziejny. -siostra nie odrywa opuszków od strony
-Po prostu nie umiecie się bawić.- przewracam oczami i patrzę na krewnego wkładającego poinsecję do klatki, chroniącą ją przed kotami.
-Twoi znajomi idą. -mówi bezuczuciowo w stronę szyby patrząc na już ciemną panoramę podwórko polany-Milej zabawy, zgadzam się na wszystko, uważajcie na siebie, wróćcie na wigilię jak coś.
-On co ci chodzi ścierwojadzie?
Niestety w odpowiedzi spogląda na mnie i dosłownie znika.
-Co się dzieje? -pyta zdezorientowana szatynka a odpowiada jej donośne pukanie do drzwi frontowych.
-Wejść! - odpowiadam odruchowo po czym klnę pod nosem - Ty rudy debilu. - kończę prawie nie słyszalnie patrząc w ,, pustkę " przez oknem.
Pov.Candy pop...
Po usłyszeniu zaproszenia spoglądam na operatora na co on kiwa głową zezwalając na wejście do środka. Nie pewnie i trochę chwiejnie wchodzę do środka na korytarz a za mną drepcze karzełek. Pod jednymi z drzwi dostrzegam światło, pewnie są tam.
-No więc tak- z całych sił staram się nie bełkotać- wchodzę najpierw, mówię im co mam powiedzieć, a jak będą stawać opór to wchodzisz ty i strzelasz.
-Ty jesteś bardziej głupi czy pijany? -elf robi face palma- Strzelić to cię mogę w ten twój pusty łeb. Nawet pistoletu nie mam.
-To wracamy. -odwracam się w stronę drzwi
-Choć tu zjebie! - miniaturka blondyna łapie mnie za jeden z dzwoneczków i ciągnie lekko
-Ben? -zgaduje głos zza drewnianego mebla
-Nie!- wbijam do środka prawie razem z drzwiami- Candy pop. - uśmiecham się zadziornie zgarniając włosy z twarzy.
Pov. Debil...
-A.- prycham bez entuzjazmu kiedy moim oczom ukazuje się niebiesko włosy -Już myślałem że ktoś fajny.- powtarzam na swojej twarzy jego mimikę i wstaję się przywitać
-Zabawny jesteś. -niebieski podaje mi dłoń
-Wiem.- odwzajemniam gest i ściskam delikatnie jego kończynę
-Dobry wieczór. -Wtrąca nie pewnie szatynka która pewnie nawet nie ogarnia co się dzieje ale i tak trochę wysuwa dłoń na przywitanie
-Dobry wieczór? -delikatnie oburza się chyba wstawiony dzwoneczek - Przecież ja jestem...
-Starym pajacem? -kończę za niego
-Po pierwsze, pajacem jest Jack, ja jestem klownem...
-Rzeczywiście, - mówi cicho siostra - dużo lepiej.
-...Po drugie, nie jestem stary, mam tylko tysiąc lat... Albo z pół tora... W porównaniu z twoimi Offem to jestem gówniarzem.
-Jak to z JEGO Offem?
-Nie jest mój.
-Jak uważasz. -macha na mnie ręką - Ale wracając do Ciebie -patrzy ma dziewczynę z dziwną iskierką w oku i chwyta ją delikatnie za dłoń unosząc ją- Jestem Candy pop- przykłada wargi do wierzchu jej śródręcza - Ale mówią na mnie Candy.
-Na mnie Lily. -przedstawia się moje o rok młodsza rodzeństwo
-Hmm... -mruczy dalej trzymając jej dłoń przy swojej twarzy -... A może być lolly.. -uśmiecha się dwu znaczenie - pop...?
-Lizak?
-Tak. Albo po prostu lolitka.
-ekhem.- postarałem się być dość donośny
-Nikolas, czemu nie mówiłeś, że masz tą fajną siostrę?
-Z tego samego powodu, przez który ją molestujesz mimo, że znasz ją od 5 minut.
Po moich słowach niebiesko oka zebrała pospiesznie rękę.
-Candy, kurwa, ile można. -karzełek wbija do pomieszczenia
-Ben! - mówię radośnie rzucając się na szyję
-Cześć. - jego ton złagodniał a on sam odwzajemnił uścisk
-Aha, a ze mną się tak nie przywitałeś.
-Co was tutaj sprowadza?- pytam odsuwając się od jasnowłosego- Nigdy nie wchodziliście do tego domu.
A mieli w sumie sporo czasu bo od pierwszej książki, (Ej... Nie powienieś tak mówić aut.) (Czemu?) (Bo łamiesz 4 ścianę, jakbyś nie mógł powiedzieć że pod poznania się albo pierwszych przygód aut.) (A ty to niby możesz to robić?) (Po pierwsze, co działo się w nawiasach zostaje w nawiasach, po drugie jakbyś nie zauważył to się powstrzymywałam aut.) (I wytrzymałaś tylko trochę ponad 600 słów) (Dobra, zamknij ryj i opowiadaj co się dzieje aut.) No więc wracając, mieli trochę czasu bo od włamu minęło prawie półtora roku. I raczej się nie odwiedziliśmy w domach, nieporównywalnie częściej po prostu widywaliśmy się w lesie. Głównie Jeffem, czasem z E.J. Tobym, Candy'm i Benem, rzadziej z resztą, a z Niną to z 9 miesięcy się nie widziałem (( ͡° ͜ʖ ͡°)dop.) (Ogarnij się). Za to Offa co raz mniej widuje... I wydaje się ostatnio jakiś nie swój. Nie ważne, po coś przyszli tamci.
-Jesteś potrzebny. -odpowiada mi Ben- Resztę opowie ci Slendy ale on został na zewnątrz.
C.d.n... °•°•°•°•°•°•°•°
Anioł:Hejka! Tak ostatnio mi się nie chciało kończyć, że zapominałam powiedzieć o czymś ważnym, a mianowicie...
Nick: Kurwa znowu to gówno.
Anioł: Ryj! Wracając.... nie wiem o czym już miałam mówić pacanie.
Ben: To Candy jest tak stary?
Anioł: z tego co się dowiedziałam to się ulęgnął w średniowieczu.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.