1. Przyjdziemy po ciebie

19 3 0
                                    


Siedzę właśnie z rodziną, czyli z siostrą i Leonem. Lili czyta książkę na  kanapie, ja obok niej głaszcze kota, a Lenny czyści z kurzu czerwone liście wilczomlecza stojącego na oknie. Mimo braku rozmów, nie panuje zupełna cisza. Mruczenie kotesława i ciche odgłosy strzelania z kominka są zagłuszane przez nie glośną melodię z gramofonu. Jest miła, przed świąteczna atmosfera. Tylko śniegu brakuje.

-Dobrze że w tym roku nie napadało tego białego syfu. -przerywa milczenie muśnięty płomieniem

-Czemu?

-Bo jest beznadziejny. -siostra nie odrywa opuszków od strony

-Po prostu nie umiecie się bawić.- przewracam oczami i patrzę na krewnego wkładającego poinsecję do klatki, chroniącą ją przed kotami.

-Twoi znajomi idą. -mówi bezuczuciowo w stronę szyby patrząc na już ciemną panoramę podwórko polany-Milej zabawy, zgadzam się na wszystko, uważajcie na siebie, wróćcie na wigilię jak coś.

-On co ci chodzi ścierwojadzie?

Niestety w odpowiedzi spogląda na mnie i dosłownie znika.

-Co się dzieje? -pyta zdezorientowana szatynka a odpowiada jej donośne pukanie do drzwi frontowych.

-Wejść! - odpowiadam odruchowo po czym klnę pod nosem - Ty rudy debilu. - kończę prawie nie słyszalnie patrząc w ,, pustkę " przez oknem.

Pov.Candy pop...

Po usłyszeniu zaproszenia spoglądam na operatora na co on kiwa głową zezwalając na wejście do środka.
Nie pewnie i trochę chwiejnie wchodzę do środka na korytarz a za mną drepcze karzełek.
Pod jednymi z drzwi dostrzegam światło, pewnie są tam.

-No więc tak- z całych sił staram się nie bełkotać- wchodzę najpierw, mówię im co mam powiedzieć, a jak będą stawać opór to wchodzisz ty i strzelasz.

-Ty jesteś bardziej głupi czy pijany? -elf robi face palma- Strzelić to cię mogę w ten twój pusty łeb. Nawet pistoletu nie mam.

-To wracamy. -odwracam się w stronę drzwi

-Choć tu zjebie! - miniaturka blondyna łapie mnie za jeden z dzwoneczków i ciągnie lekko

-Ben? -zgaduje głos zza drewnianego mebla

-Nie!- wbijam do środka prawie razem z drzwiami- Candy pop. - uśmiecham  się zadziornie zgarniając włosy z twarzy.

Pov. Debil...

-A.- prycham bez entuzjazmu kiedy moim oczom ukazuje się niebiesko włosy -Już myślałem że ktoś fajny.- powtarzam na swojej twarzy jego mimikę i wstaję się przywitać

-Zabawny jesteś. -niebieski podaje mi dłoń

-Wiem.- odwzajemniam gest  i ściskam delikatnie jego kończynę

-Dobry wieczór. -Wtrąca nie pewnie szatynka która pewnie nawet nie ogarnia co się dzieje ale i tak trochę wysuwa dłoń na przywitanie

-Dobry wieczór?  -delikatnie oburza się chyba wstawiony dzwoneczek - Przecież ja jestem...

-Starym pajacem? -kończę za niego

-Po pierwsze, pajacem jest Jack, ja jestem klownem...

-Rzeczywiście, - mówi cicho siostra - dużo lepiej.

-...Po drugie, nie jestem stary, mam tylko tysiąc lat... Albo z pół tora... W porównaniu z twoimi Offem to jestem gówniarzem.

-Jak to z JEGO Offem?

-Nie jest mój.

-Jak uważasz. -macha na mnie ręką - Ale wracając do Ciebie -patrzy ma dziewczynę z dziwną iskierką w oku i chwyta ją delikatnie za dłoń unosząc ją- Jestem Candy pop- przykłada wargi do wierzchu jej śródręcza - Ale mówią na mnie Candy.

-Na mnie Lily.  -przedstawia się moje o rok młodsza rodzeństwo

-Hmm... -mruczy dalej trzymając jej dłoń przy swojej twarzy -... A może być lolly.. -uśmiecha się dwu znaczenie - pop...?

-Lizak?

-Tak. Albo po prostu lolitka.

-ekhem.- postarałem się być dość donośny

-Nikolas, czemu nie mówiłeś, że masz tą fajną siostrę?

-Z tego samego powodu, przez który ją molestujesz mimo, że znasz ją od 5 minut.

Po moich słowach niebiesko oka zebrała pospiesznie rękę.

-Candy, kurwa, ile można. -karzełek wbija do pomieszczenia

-Ben! - mówię radośnie rzucając się na szyję

-Cześć. - jego ton złagodniał a on sam odwzajemnił uścisk

-Aha, a ze mną się tak nie przywitałeś.

-Co was tutaj sprowadza?- pytam odsuwając się od jasnowłosego- Nigdy nie wchodziliście do tego domu.

A mieli w sumie sporo czasu bo od pierwszej książki, (Ej... Nie powienieś tak mówić aut.)
(Czemu?)
(Bo łamiesz 4 ścianę, jakbyś nie mógł powiedzieć że pod poznania się albo pierwszych przygód aut.)
(A ty to niby możesz to robić?)
(Po pierwsze, co działo się w nawiasach zostaje w nawiasach, po drugie jakbyś nie zauważył to się powstrzymywałam aut.)
(I wytrzymałaś tylko trochę ponad 600 słów)
(Dobra, zamknij ryj i opowiadaj co się dzieje aut.)
No więc wracając, mieli trochę czasu bo od włamu minęło prawie półtora roku. I raczej się  nie odwiedziliśmy w domach, nieporównywalnie częściej po prostu widywaliśmy się w lesie. Głównie Jeffem, czasem z E.J. Tobym, Candy'm i Benem, rzadziej z resztą, a z Niną to z 9 miesięcy się nie widziałem ((⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)dop.) (Ogarnij się).
Za to Offa co raz mniej widuje... I wydaje się ostatnio jakiś nie swój. Nie ważne, po coś przyszli tamci.

-Jesteś potrzebny. -odpowiada mi Ben- Resztę opowie ci Slendy ale on został na zewnątrz.

C.d.n...
°•°•°•°•°•°•°•°

Anioł:Hejka! Tak ostatnio mi się nie chciało kończyć, że zapominałam powiedzieć o czymś ważnym, a mianowicie...

Nick: Kurwa znowu to gówno.

Anioł: Ryj! Wracając.... nie wiem o czym już miałam mówić pacanie.

Ben: To Candy jest tak stary?

Anioł: z tego co się dowiedziałam to się ulęgnął w średniowieczu.




Anioł: z tego co się dowiedziałam to się ulęgnął w średniowieczu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Creepypasta po SLD na święta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz