,,Chora Obsesja,,

32 0 0
                                    

Minęło kilka dni. Wróciłem ze szpitala. Na szczęście obyło się bez trwałych urazów. Jeszcze nie byłem dość silny by iść do szkoły, więc musiałem zostać w domu. Mój brat wyjechał, a z racji, że rodziców nigdy nie znałem musiałem zostać całkiem sam. Bell odwiedzała mnie czasem, lecz to nie wystarczało.
Po upływie jakiś dwóch tygodni wróciłem do nauki. Cieszyłem się, bo w końcu nie musiałem się martwić, że ktoś odbierze mi przyjaciółkę.
Po wejściu do szkoły, pierwsze co zobaczyłem to Anabelle idącą korytarzem z jakimś innym chłopakiem. Byłem wściekły. Jak ona mogła? Podszedłem do nich, wziąłem ją za rękę i odciągnąłem od tego gnoja.
- Yyy.. Może chociaż byś się przywitał?- zapytała z irytacją.
- No.. Bardziej mnie interesuje kto to jest..- odpowiedziałem oburzony. - Nie masz zamiaru mi czegoś powiedzieć?! Jesteście już razem?!
- Daj spokój, tylko rozmawialiśmy. Ty masz jakąś CHORĄ OBSESJĘ.
Te słowa tkwiły w mojej głowie do końca dnia. Jaką ,,chorą obsesję,, o co jej chodziło? Ja się tylko o nią troszczę. Jest moja, tylko moja.
Postanowiłem przestać o tym myśleć i porozmawiać z ,,atrakcyjnym kolegą" Bell. Niestety rozmowa nie przyniosła oczekiwanych skutków, więc postanowiłem podjąć drastyczniejsze kroki.
Kiedy Josh (bo tak miał na imię ten idiota) skończył zajęcia w szkole, postanowiłem go śledzić, by dowiedzieć się gdzie mieszka. Misja się powiodła. Najbardziej ucieszyło mnie to, że droga do jego domu prowadziła przez wcześniej wspomniany las...
Następnego dnia, podczas lekcji udawałem, że wszystko jest dobrze, ale gdy tylko dobiegły końca, spojrzałem na zachodzące powoli słońce, a na mojej twarzy pojawił się brutalny uśmiech. Jeszcze chwila i mój doskonały plan się powiedzie...
Josh wracał ze szkoły, tak jak codziennie, a ja za nim. Gdy byliśmy już w lesie, byłem tak zdeterminowany... Nikt mi jej nie odbierze... poczułem TO. Zaczęła się przemiana. Moje nogi i ręce stopniowo się wydłużały, głowa powiększała, a twarz zniekształcała. Moje ciało stało się siwe, niebieskie oczy zaczerwieniły się od krwi. Ubrania popękały w szwach. Tak.. Wtedy nie pamiętałem już kim jestem. Pamiętałem tylko swój CEL... Zacząłem biec w jego stronę. Chłopak nie był tym zachwycony.. Myślę, że gdybym nie oderwał mu głowy, dostałby zawału. Był łatwą ofiarą. Prawie nic z niego nie zostało, ale z racji, że na każdym miejscu morderstwa zostawiam pamiątkę, zawiesiłem na drzewie jego stopę. I w ten sposób doszło do mojego kolejnego morderstwa...
Następnego dnia w szkole wszyscy rozmawiali jedynie o tajemniczym morderstwie Josha. Gdy zobaczyłem Anabelle na korytarzu, przybrałem zmartwiony wyraz twarzy i powoli do niej podszedłem.
- Jak się trzymasz? - spytałem ostrożnie.
Spojrzała tylko na mnie smutnymi szarymi oczami i rzuciła mi się na szyję. Prędko ją przytuliłem. Wtedy uśmiechnąłem się w głębi duszy, bo wiedziałem, że wszystko idzie po mojej myśli...

Oczami PotworaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz