Miłości wróciła

244 9 61
                                    

Harry to dwudziesto jedno latek który mieszka w Londynie. Ma narzeczonego żyje mu się z nim dobrze lecz do pewnego wieczoru gdzie dostał list.
W liście było, że jego narzeczony musi jechać do wojska.

- Dlaczego musisz wyjeżdżać?- powiedział płaczliwym głosem Harry.

- Kochanie muszę. Nie wiem kiedy wrócę, ale jak wrócę pobierzemy się i będziemy mieć dwójkę dzieci albo więcej jak będziesz chciał, obiecuje - powiedział że zmartwieniem w oczach.

Martwił się o niego, że będzie tęsknił. Mu też to nie przyszło łatwo zostawiać ukochanego nie chciał tego. Ale musiał sobie jakoś poradzić ma nadziej że szybko wróci. Nie chcę zostawiać mojej miłości.

- Przepraszam cie Harry, ale muszę - nie chciał tego robić.

4 lata później

Harry wstał wcześniej rano. Dziś była sobota więc  nie pracował i mógł zostać w domu. Czuł się w nim źle bez swojego ukochanego poprstu pustkę i tyle. Tak jak codzień był zmęczony. Wstał i założył jedną koszule swojego narzeczonego. Harry nadal czuł zapach jego perfum. Nie wiedział jak to jest możliwe że nadal je czuć po aż 4 latach.

Wyszedł z pokoju udał się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Jak zwykle nie wiedział co chce zjeść, zazwyczaj to Droco robił mu śniadania i go zawsze zaskakiwał czymś nowym.
Zielonooki postanowil zrobić naleśniki, mimo to, że nie był jakiś wybitny w gotowaniu, potrafił zagotować wodę, usmażyć coś i posmarować chleb masłem to mu wystarczyło.

Tym razem też musiało coś mu nie wyjść . Wyła całą masę na naleśniki na podłogę i na siebie.

- Kurwa! - krzykną na całe mieszkanie.

Poirytowany już tym wszystkim wziął szczotkę i mopa i zaczą sprzątać to co na rozpierdalał. Po skończonym kardio z mopem opadł na kanapę. Będąc zmęczonym postanowił wziąść prysznic. Wziął potrzebne rzeczy i udał się do łazienki. Podczas prysznica myślał o swoim narzeczonym, zastanawiał się jak jest u niego, miał nadzieje że dobrze.

Po skończonym prysznicu wyszedł z łazienki, niespodziewane zadzwonił telefon. Tak jak myślał to Pansy, jego najlepsza przyjaciółka. Po wyjeździe Draco pocieszała go i uspokajał, chyba z tydzień, Harry był wtedy nie do opanowania. Ciągle płakał i mówił że już nie wróci, że znajdzie w wojsku lepszego.

Harry wzią telefon i odebrał od swojej przyjaciółki.

- Halo Pansy żyjesz tam? - spytał Potter.

Cisza.

- Tak jeszcze żyje, a co? - pyta.

- No nie wiem to ty dzwonisz a później się nie odzywasz, to trochę dziwne jak na ciebie.

- Srutututu dobra Harry koniec tego dobrego będę u ciebie za 10 min, czekaj na mnie - powiedziała i rozłączyła się bez pożegnania.

Harry ucieszczył się jak usłyszał że jego przyjaciółka przyjdzie do niego. Przez ten pierwszy rok bez Draco czuł się jeszcze dobrze. Zaczęło się dopiero po dwóch latach od nieobecności Draco w jego życiu. Czuł się wtedy osamotniony nie miał praktycznie nikogo z kim mógł szczerze porozmawiać. Jeszcze później popadł w depresję i samotność, ciężko mu było wyjść z łóżka a co dopiero z domu, został całkowicie sam że sobą i swoimi myślami.

***

Do drzwi nagle zadzwonił dzwonek. Harry się ucieszył bo to była Pansy. Wstał I poszedł otworzyć. W drzwiach stała jego przyjaciółka. Przywitali się.

- Hej Harry dawno się nie wydzielimy, ile to dwa dni?! - krzyknęła uradowana. Przytuliła go.

- Hej Pansy, boże udusisz mnie - odpowiedział łapiąc ciężko powietrze.

Miłość wróciła || One-shot [18+] || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz