-02.09.**** 19:37-
- przepraszam.. - blondyn stał ze łzami w oczach, żałował wszystkiego co zrobil. Zrobiłby wszystko by móc zmienić przeszłość.
- huh?.. - zdezorientowany młody chłopak, o pięknych zielonych oczach spojrzał sie na twarz "byłego" przyjaciela.
- przepraszam? Teraz przepraszasz? - Midoriya, który był widocznie poirytowany, nie miał chęci słuchać przeprosin kolegi.
Po tych wszystkich latach, miałby mu wybaczyć, tak od razu? Po jednym "przepraszam"? .
Coś silnego mu podpowiada, by wybaczył blondynowi. Ale wygral rozsądek- Izuku, proszę zejdź.. - czerwono-oki próbowal przemówić mu do rozsądku.
Nie chciał by skoczył.Nie chciał go stracić.
Mimo to, zielono włosy, nie miał po co schodzić.
Miesiącami się zastanawiał, nad tym czy w końcu wszystko zakończyć, czy jednak to ciągnąć.
Ta decyzja zajęła mu bardzo długo i nie miał zamiaru jej zmieniać przez jedną osobe, która tak naprawde najbardziej przyczyniła się do jego stanu i do tego co zamierza zrobić.Spojrzał w dół, i wystawił jedną nogę poza krawędź budynku.
- Proszę Izuku błagam- Młody Bakugou nie ukrywał swojego płaczu.
Nie chciał by jego przyjaciel z dzieciństwa, na którym mu nadal zależało, popełnił samobójstwo.
Jednak zdawał sobie sprawę że to jego wina. Że to on zawinił.
Ale nie potrafił wcześniej zmienić swojego zachowania mimo, że chciał.
Poprostu coś go blokowalo.- wierzysz w reinkarnacje Kacchan? - zapytał przerywając przy tym myśli blondyna.
- ja osobiście wierze.. Możliwe, że się jeszcze kiedyś spotkamy-Zielono włosy bez zawahania przekroczył krawędź budynku.
Może w następnym życiu będzie szczęśliwy?Zamknął oczy by oddać się grawitacji, która teraz zrobi wszystko za niego.
On tylko musiał zrobić pierwszy krok, a zarazem ostatni.- Argh!.. - czerwono-oki w ostatnim momencie złapał przyjaciela za koszulke.
Probowal go wciągnąć, ale nie bardzo mu to wychodziło.- jaki ty jesteś głupi! - miał wrażenie, że pierwszy raz w życiu widzi jego łzy. Blondyn prawie że nigdy przy nim nie płakał.
- złap się mojej ręki! - Bakugou podał mu dłoń a Midoriya bez zastanowienia chciał mu podac swoją.
Ale zaraz.
Dlaczego? Dlaczego chciał mu podac rękę? Przecież chciał umrzeć. Nie chciał tak żyć.
Zielono włosy się zawachał, i począwszy nie podał mu ręki.
- podaj! - blondyn tracił siły by utrzymać chłopaka, miał wrażenie że zaraz go puści.
Mimo to że był silny, ciężko mu było utrzymać kogoś nad przepaścią.Czuł jak koszulka Midoriyi zaczyna się rozrywac i uciekać z uścisku jego dloni, a on nie mógł zrobić nic więcej.
- Izuku proszę! Zaraz puszczę! -
Piegowaty spojrzał w dół. Nie mógł uwierzyć, że jest tak blisko do tego by to zakończyć.
Słabo by było gdyby się jednak wycofał.Puścił.
Kawałek materiału został mu w dłoni.
Patrzal jak zielono włosy znika.
Dlaczego nie mógł być silniejszy?
Byłby wtedy w stanie go utrzymać-27. 09.**** 10.38-
Zrezygnowany siedział na lekcji.
Każdy zdążył zauważyć, że po próbie samobójczej Midoriyi, blondyn jest wycofany i przygnębiony.Wychowawca mu nawet proponował rozmowę, a ten i tak mówił że jej nie potrzebuje. Mimo że było inaczej, bo prawda była taka, że potrzebował się w końcu komuś wygadać, ale cos mu na to nie pozwalało.
Siedział odliczajac minuty do końca trzeciej lekcji, która w sumie dobiega końca, ale miał wrażenie, że ten koniec trwa nieskończoność.
Nie mógł przestać rozmyślać o Izuku, którego mu tak bardzo brakowało.
Bal się mu powiedziec, że go kocha.
Już rok temu coś do niego czuł, ale nie pozwalał sobie myśleć, że go lubi w
"ten sposób".Była jakaś nadzieja, na to, że jeszcze usłyszy jego głos, ale niewielka.
Prawie zerowa.
Przez to że uderzył o ziemię, a nie o asfalt bądź chodnik. Przeżył.
Choć i tak ciężko to tak nazwać.Niby żyje, ale nawet lekarze mówią, że jego szanse są niewielkie, i wpajali mu, by nie robił sobie nadziei.
Nadzieja jest złudna.
A prawda bolesna.Nie mógł się z tym wszystkim pogodzić.
Sumienie cały czas go gryzło, przypominając mu, że to przez niego chłopak próbował się zabić.
I, że nie dał rady go uratować.- Bakugou. - wychowawca już po raz kolejny próbował go wybudzić z transu.
Na co blondyn wymamrotal "przeprosiny" pod nosem. I próbował zwrócić swoją uwagę na nauczyciela.Dziś była środa, więc mógł iść odwiedzić Izuku. Uśmiechnął się lekko pod nosem na tę myśl, ale nie na długo.
Od razu po skończonych lekcjach, ruszył w kierunku szpitala, w którym leżał Midoriya.
Mimo, że od "wypadku" minęło zaledwie dwadzieścia pięć dni, pielęgniarki już rozpoznają blondyna i nawet już nie pytają o legitymację przed wejściem na salę.Weszedl po schodach i skręcił w lewo.
Właśnie na tym korytarzu był pokój Izuku.
Koło jego drzwi stała dwójka lekarzy, którzy o czymś rozmawiali. Chłopak domyślił się, że rozmawiają coś o zielono włosym, więc sprobowal się przesłuchać ich rozmowie.
- dajemy mu tydzień. Trzeba zrobić miejsce dla innych pacjentow. Nie ma już dla niego szans- stwierdził jeden z lekarzy.
Drugi tylko skinął głową, i się rozeszli.
Blondyn stał jak wryty.
Jak to tydzień?
Dlaczego?Łzy stanęły mu w oczach, przecież nie mogło się to tak skończyć.
Dlaczego on nie mógł być na miejscu Midoriyi.Zrezygnowany podszedł do drzwi i chwycił klamkę. Po otworzeniu ukazał się pokój, dość mały i skromny.
Jedno łóżko, obok stolik na którym stały kwiaty i miś od czerwono-okiego.
Przy łóżku był również fotel, a po lewej stronie pomieszczenia jakieś szafy, piółki
I średniej wielkości biurko, na którym walało się pełno leków.Usiadł na fotelu i chwile wpatrywał się w "śpiącego" chłopaka.
- tak bardzo przepraszam.. - po raz kolejny się rozpłakał, to wszystko już go przerastało.
Ułożył głowę na brzuchu zielonowłosego, i wsłuchiwał się w bicie jego serca.
Biło, to dobrze.
CZYTASZ
At the Ending | Bkdk
Teen Fiction.... Mam nadzieję że książka się spodoba (Krótki shocik z tematyce bakudeku) : Hasztagi: #1 depressed - 22.07.2024