Patrzyłam w jego niebieskie oczy, zastanawiając się, jak mogłam się w to wszystko wplątać. Przecież zawsze byłam rozsądną dziewczyną. Najpierw myślenie, później emocje. Ale przy nim było jakoś tak... sama nie potrafiłam tego do końca nazwać. Kiedy to się zmieniło?
Nie mogłam mu się oprzeć. Przyciągał mnie do siebie, jak nigdy nikt przed nim. Może to dlatego, że wiedział jak dotknąć mnie słowem? Może to ta jego bezczelność? A może po prostu to, że był jedyną osobą w całym tym przeklętym budynku, która nie bała się powiedzieć mi prosto w oczy, co myśli. Nie bał się konfrontacji.
Byłam ćmą, która na ślepo leciała do światła.Johnnie weź się w garść, to tylko facet!- powtarzałam sobie, ale jakoś serce nie chciało tego słuchać.
Chłopak, trzymając mnie za brodę, intensywnie wpatrywał się w moją twarz. Badał ją bardzo dokładnie centymetr po centymetrze, aż zatrzymał się na ustach i delikatnie musnął kciukiem dolną wargę, a mnie odebrało dech. W tym czasie jego druga dłoń wędrowała w górę po moich plecach. Widziałam jak nerwowo przełyka ślinę, a jego szczeka mocno się zaciska. Czyżby czuł to, co ja? Nie, to niemożliwe. Ale w takim razie dlaczego tak patrzył, dlaczego wciąż mnie nie puszczał?
Nie, nie, nie. Will Cunterberg nie mógł tak na mnie działać. Ja nie mogłam tak na niego działać. Byliśmy wrogami. Koniec kropka.Zamrugałam szybko i spróbowałam wyrwać się z uścisku jego dłoni, ale nie było to proste. Will prychnął, ledwie zauważalnie pokręcił głową i w końcu zabrał ze mnie dłonie.
- Na razie, gąsko - powiedział z tym swoim ironicznym półuśmiechem i tak po prostu zostawił mnie oniemiałą na środku korytarza.
YOU ARE READING
I ̶h̶a̶t̶e̶ love you
RomanceOn - gwiazda drużyny rugby. Ona - wyrzutek uczelnianej społeczności. Splot wydarzeń sprawi, że kłótnie podczas zajęć, których ugasić nie potrafią nawet wykładowcy, przeniosą się również poza sale wykładowe. Czy William i Johnnie znajdą wspólny języ...