PHOENIX
Przechylam lekko głowę i przyglądam się, jak Scar wmasowuje maść powolnymi, kolistymi ruchami w lekko wypukły brzuch. Na dłoni błyszczą jej się pierścionek i obrączka, a z ust nawet na sekundę nie schodzi delikatny uśmiech.
Podziwiam ją za pozytywne myślenie, które uskutecznia, odkąd odzyskała Gabriela, a West jej się oświadczył. Naprawdę. Ja bym tak nie potrafiła. No bo ja i dziecko? Kiedyś poczułam tego przedsmak i już wiem, że to nie dla mnie. Być może dobrze się dogaduję z jej synem i pewnie świetnie będę się dogadywać z drugim, ale inne dzieci? Nie cierpię ich. Wrzeszczą, krzyczą, gryzą i zabierają przestrzeń. A przynajmniej tak sobie wmawiam – wtedy ból jest mniejszy. Ech, dobra, jeszcze jest mała Mack, ale widziałam ją tylko dwa razy, więc się nie liczy.
– Dlaczego się krzywisz?
Scar marszczy nos i przygląda mi się z zaciekawieniem.
– Pomyślałam o tym, że gdybym ponownie zaszła w ciążę, to bym się załamała.
Z chwilą gdy przez jej twarz przetacza się grymas, natychmiast mam ochotę zdzielić się w łeb.
Kurwa mać, nie pomyślałam.
– Mówię o sobie! – wyjaśniam pospiesznie i pewnie trochę zbyt głośno, ale nie chcę, żeby wpadła w dołek. – Ja bym się załamała. Ty świetnie sobie radzisz. Jesteś cudowną mamą, Scar. – Uśmiecham się miękko.
Przygląda mi się przez kilka sekund w milczeniu, aż wreszcie przytakuje lekkim skinieniem. Wzdycha, zamyka tubkę z kremem i odkłada ją na stolik. Poprawia koszulkę, zasłaniając niewielki ciążowy brzuch, po czym siada po turecku i przesuwa dłonią po udzie. Przygryza nerwowo wargę, aż wreszcie wzdycha cicho.
– Staram się – szepcze. – Ale czasem mam wrażenie, że Gabrielowi lepiej byłoby u Lexi...
Otwieram usta, żeby ją ochrzanić za głupoty, jakie wygaduje, ale ktoś mnie wyprzedza. Z progu mieszkania dociera do nas srogi głos Williama Westa:
– Czy ja cię mam przełożyć przez kolano, Stokrotko?
Obie natychmiast na niego spoglądamy. Co prawda nie patrzę na Scar, więc nie wiem, jaką ma minę, ale mogę się założyć, że uśmiecha się szeroko. Jak zwykle zresztą na widok swojego męża ubranego w garnitur. West ma przez ramię przewieszoną skórzaną torbę, a w drugiej ręce trzyma reklamówkę z zakupami.
– Przydałoby się – rzucam ze śmiechem.
Wystarcza jedno jego chłodne spojrzenie, żebym poczuła się malutka. Nie wiem, co ten facet ma w sobie takiego, że w ciągu zaledwie kilku sekund potrafi ostudzić mój zapał do żartowania, ale tak właśnie jest. Z jakiegoś nieznanego mi powodu West trzyma mnie na dystans. Może mnie nie lubi? Nie mam pojęcia, co mu zrobiłam, bo przecież na ślubie i weselu zachowywał się w stosunku do mnie poprawnie, ale najwyraźniej czymś mu na ten odcisk nadepnęłam.
Z chęcią bym mu wygarnęła, co myślę o jego podłym charakterze, ale nie robię tego tylko i wyłącznie ze względu na Scar. Nie powinna się denerwować – nawet ja, przeciwniczka dzieci, ciąż, pieluch i tego wszystkiego, doskonale zdaję sobie z tego sprawę.
– Co tam porabiałyście?
Odwracam wzrok, gdy West podchodzi do Scar i całuje ją w usta. Nie to, żeby mnie krótki pocałunek brzydził, ale... Za każdym razem, gdy widzę ich czułości, w przełyk pali mnie obrzydliwa zazdrość. Chciałabym mieć faceta, dorosłego, dojrzałego mężczyznę, który nie widziałby poza mną świata. Dokładnie tak, jak West nie widzi świata poza Scarlett.
CZYTASZ
PAN CARTER / ZOSTANIE WYDANY
Lãng mạnCade skrywa więcej, niż się wydaje... Cade Carter ma tylko jeden cel w życiu - zadbać o dobro i bezpieczeństwo Mackenzie. Gdyby było trzeba, zszedłby do piekła, aby tego dokonać. W jego życiu jednak pojawia się kobieta, obok której nie jest w stanie...