POV: CARBONARA
Obudziłem się z myślą że jest wczesna godzina, jednak kiedy usiadłem i sprawdziłem godzinę nie było tak wcześnie jak myślałem. Była godzina 13.25 a na 14 byłem umówiony z przyjaciółmi na Burgershocie. Poszedłem do łazienki żeby się ogarnąć a potem wróciłem do swojego pokoju żeby się przebrać. Otworzyłem szafę żeby wybrać jakiś strój, nie będę kłamał, miałem z tym mały problem, ale to już u mnie normalne. Koniec końców wybrałem czarną bluzę z kapturem a do niej czarne obcisłe spodnie. Sprawdziłem godzinę i zostało mi 10 minut na dojechanie do ustalonego wcześniej miejsca spotkania. Zszedłem na dół, ubrałem buty i kurtkę, wziąłem kluczyki, zamknąłem za sobą drzwi i poszedłem do auta. Dojechałem na miejsce spóźniony 5 minut, szybko wysiadłem z auta i wszedłem do pomieszczenia szukając stolika przy którym siedziała reszta(Erwin, Silny, San i Dia). Podszedłem do nich i z każdym po kolei się przywitałem, okazało się że nie jestem ostatni, brakowało jednego zjeba a mianowicie David. Przyjechał 15 minut później ode mnie. Kiedy był na miejscu przyszedł szybo do stolika i się przywitał drąc mordę jak na niego przystało, w tam momencie wszyscy zaczęli się na nas patrzeć.