Razem z towarzyszem Legasowem wsiedliśmy do helikoptera który miał nas zabrać nad teren elektrowni gdzie uszkodził się reaktor. Razem z Walerym mieliśmy na własne oczy zobaczyć skale zniszczeń i ocenić w jakim stanie jest reaktor. Jako iż byłem ministrem budownictwa przemysłu naftowego, nie miałem za grosz pojęcia o fizyce jądrowej, a szczególnie o działaniu reaktorów. Spojrzałem na zamyślonego Legasowa, ewidentnie był przytłoczony tym jakie zadanie powierzył mu Gorbaczow. Postanowiłem przerwać ciszę i odwrócić myśli Walerego od tego czym kolwiek się przejmował.
- Jak działa reaktor? – Zapytałem.
- Co? – zapytał rozkojarzony naukowiec.
- Chcę abyś wyjaśnił mi jak działa reaktor.
Walery Legasow nagle zmienił swoją posturę na bardziej komfortową, przysiadł się bliżej mnie po czym wyjął z marynarki kartkę i długopis.
- Powiedzmy że to co jest we wnętrzu reaktora to pociski, reaktor ma miliony pocisków i każdy pocisk trafia do innego pocisku i wtedy te pociski się rozszczepiają i jest więcej pocisków.
- Za chuja nie rozumiem towarzyszu
- Bo jesteś towarzyszu spierdolony że się jakąś jebaną naftą przejmujesz a nie prawdziwą przyszłością energetyki.
- To dlaczego właśnie wyjebało elektrownie skoro to takie przyszłościowe?
- Bo i tak w przyszłości wszystkich nas czeka zagłada.
Po tych słowach Legasowa znowu zapadła cisza która trwała kilka minut.
- Wyjaśnię inaczej. W rdzeniu reaktora znajduje się bardzo dużo dużych prętów – przerwał ciszę Walery.
- Jak dużych?
- Kilku metrowych, z dużą zawartością paliwa.
- To tak jak mój pręt towarzyszu, zawsze zwarty i gotowy do eksplozji.
Legasow zaczął się czerwienić na moje słowa po czym kontynuował swój wykład.
- Potrzeby jest więcej niż jeden taki pręt
- Jest też twój pręt towarzyszu Legasow
- Nie sądzę aby spełniał wymagania
- Pozwól iż ja to ocenie towarzyszu.
Wstałem i stanąłem bliżej Walery nachylając się nad nim
- C-Co ty robisz towarzyszu Szczerbina?
- Chce cię jebać tak jak jebie nas codziennie ZSRR.
Powiedziałem po czym chwyciłem Walerę za szyję i przysunąłem do siebie. Ten objął mnie oburącz i pocałował. Pocałunek był długi, ręką zacząłem wędrować po ciele starego komucha aż w okolicach krocza poczułem coś twardego i dużego niczym pomniki Lenina w każdym Sowieckim mieście
- To twój pręt towarzyszu? Nie jest aż taki mały, można by go było przyrównać do długości żywota wiecznie żywego Lenina.
Złapałem za jego salutującego komunistę i wykonywałem ruchy tak jakbym polerował zwłoki Lenina by wyglądały jak żywe. Legasow skomlał z rozkoszy.
- Powstań towarzyszu – powiedziałem po czym Walerij zrobił jak nakazałem.
Popchnąłem Legasowa przodem do okna helikoptera, tak abym miał łatwiejszy dostęp do jego wyjścia ewakuacyjnego. Po chwili mój pręt paliwowy spotkał się z rdzeniem jego reaktora.
- Towarzyszu na dachu jest grafit! – jęknął Legasow
- To nie istotne Walera, ale tak mi mów.
- Ah Towarzyszu – jęknął gdy jego reaktor eksplodował roztopionym białym paliwem na szybę.
Wkrótce ja zrobiłem to samo.
Po zakończonej lekcji fizyki jądrowej i rozszczepiania pierwiastków pocałowałem Walerę.- Teraz już rozumiem działanie reaktorów, i nie dziwie się że to was interesuje towarzyszu.
Spojrzałem za okno, właśnie wlatywaliśmy w czarną chmurę dymu wydobywającą się z rdzenia reaktora, i to nie był reaktorek Legasowa. Nagle na pokładzie zrobiło się gorąco, Walera i członkowie załogi zrobili się czerwoni. Pilot helikoptera zasłabł po czym maszyna gwałtownie zaczęła obniżać swój lot.
- Ku chwale związku radzieckiemu – To było ostatnie co powiedzieli.
Helikopter spadł w zgliszcza reaktora i rozjebał się bardziej niż reaktor. Nastąpiła jeszcze większa katastrofa w wyniku której umarło pół Europy, a to wszystko przez dwóch jebiących się komuchów.
KONIEC :>
CZYTASZ
Lekcja Fizyki z Legasowem i Szczerbiną
FanfictionWeźcie pod uwagę że opisuje na podstawie serialu z HBO a nie prawdziwych zdarzeń xd, Legasow chuja się znał na reaktorach