Prolog

42 6 0
                                    

Młot sędzi uderza w stół, a szepty i szumy na sali sądowej się ulatniają.

- Cisza! - Krzyczy sędzia zza ławy sądowej. - W pomieszczeniu, w jakim się znajdujemy powinna panować głucha cisza! - Upomina się. Z tych nerwów aż musi odchrząknąć i na nowo nabrać powietrza, aby wrócić do sprawy sądowej.

- Panie sędzio, powinien Pan odpocząć... - Zaczęła sędzina obok.

Jednakże przerywa jej dziewczyna siedząca na pozycji prawnika. Wstaje z tych nerwów z krzesła, a gdy to robi, jej świetliste szmaragdowe oczy nabierają blasku dzięki padającemu na nie światło. Włosy różowe jak wata nabierają powiewu przy gwałtownym uniesieniu w górę. Gęste, jasne brwi kobiety marszczą się, a na jej delikatnej, jedwabnej twarzy pojawia się grymas.

Kobieta wyciąga rękę na przód, a w tym dłoń z placem wskazującym. Wskazuje on na dwójkę sędzi o jakich jest mowa. Kobieta otwiera usta i wypowiada słowa:

- Nie zgadzam się! - Mówi na wpół krzycząc. - Jesteśmy teraz w najważniejszej części rozprawy. Sędzia musi zostać, inaczej skład sędzi nie będzie pełny.

Sędzia wzdycha na te słowa. Uniesiony już do wstania siada spowrotem.

- Dobrze, ma pani rację. Czy ma Pani jakieś jeszcze argumenty mogące uniewinnić Panią Hu Tao w tej sprawie? Wszystkie dotychczas zostały obalone. Obawiam się, że rozprawy dalej prowadzić sensu nie ma.

Pani Hu Tao - oskarżona za pogrzebanie umyślnie człowieka żywcem siedzi i milczy. Jej różowo włosa prawniczka bije się z myślami. Na dobrą sprawę każdy jej najlepszy argument został odrzucony przez prawnika strony pokrzywdzonej. Zostało jej już tylko jedno wyjście:

- Pani Hu Tao nie jest winna zbrodni, ponieważ... - Już szykuje się mentalnie, aby wypowiedzieć to okropne kłamstwo: - Osoba pogrzebująca ciało nie była moją klientką.

Szok na sali na te słowa roznosi się z prędkością światła. Ta niespodziewana obrona dotyka KAŻDEGO łącznie z Panią Hu Tao.

Sędzia odchrząkuje i pyta:

- W takim razie, gdzie była Pani Hu Tao jak nie na pogrzebie?

- Była ze mną. - Oświadcza prawniczka. - Prawda taka, że nie powiedziałam tego wcześniej, bo mnie nieśmiałość ogarnęła, ale... - Jąka się na chwilę, jednak dalej próbuje odważnie i śmiało: - Ja z moją klientką znałyśmy się wcześniej. Ja z Panią Hu Tao jesteśmy razem. - Wypowiada ryzykowne kłamstwo, a jeśli ktoś będzie do tego mieć zastżerzenia (będzie wiedzieć, że kłamie) to i ona poważny kłopot mieć będzie.

Kolejna fala szoku i niedowierzania rozpływa się na sali jak woda wlewana do garnka. Nawet sędzina otwiera usta z tego niespodziewanego wyznania.

Oskarżona spuszcza głowę pełną rumieńców. Jej długie brązowe włosy przysłaniają jej twarz. Źrenice otoczone brązowym kolorem jakby stają się mniejsze, a oczy większe. Jeju, czy ona o czymś nie wie? Czy to wyznanie miłości, akurat teraz? Co się dzieje? Co ona ma powiedzieć?

- Pani Yanfei... - Zaczyna sędzia do zarumienionej dziewczyny. - To bardzo ważny dowód... Mimo, że to krępujące, musi Pani mówić wcześniej o takich rzeczach, najlepiej natychmiast.

- Panie sędzio... to nietypowe, że dwie kobiety... wie pan. Powinien pan umieć zrozumieć moje zakłopotanie i wcześniejsze próby obrony Pani Hu Tao. - Mówi co raz bardziej się rumieniąc.

Sędzia tylko wzdycha, a na sali zapada krótka cisza. Po chwili odzywa się do prawnika pokrzywdzonego - ojca ofiary zakopanej żywcem:

- Czy obrońca strony pokrzywdzonej ma coś do dodania?

Sprawa Miłości || Yantao / Hu Tao x Yanfei ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz