*Gao Hatsumomo, 20 lat temu*
16 października 1246 roku. Właśnie razem z rodziną skończyliśmy jeść kolację. Jako najstarsza z rodzeństwa posprzątałam po wieczerzy i poszłam odpocząć do ogrodu. Był mały,ale miał swój klimat. Warzywa,owoce, parę drzewek owocowych i krzewów. Oaza spokoju ,w której jedynymi słyszalnymi głosami były mój i śpiewających na drzewach sikorek i dzięciołów.Nagle z rozmyślań wyrwał mnie gwar panujący dookoła. Gdy wyjrzałam na ulicę zamarłam.Cała wioska była niszczona przez wrogie wojska. W tym dniu skończyło się moje dzieciństwo. Moja wioska została zaatakowana przez wrogie wojska, które złupiły całą wioskę.Do dzisiejszego dnia pamiętam widoczny z daleka, intensywnie pomarańczowy ogień zajmujący coraz większe połacie słomiano-drewnianych dachów wioski.Z naszej trójki przeżyłam tylko ja. Moich dwóch braci wzięto do niewoli i słuch o nich zaginął. Moja siostra została zabita na moich oczach. Ja niestety przeżyłam. Zostałam wywieziona z rodzinnej wioski do Królestwa Korei. Tak powiedzieli mi żołnierze. I że zostałam przeznaczona dla cesarza ze względu na moją nietuzinkową urodę. Krzanić ich, nie mam zamiaru służyć jakiemuś marnemu cesarzowi. Do Królestwa szliśmy trzy dni piechotą. Byłam wściekła i wycieńczona. Nie miałam na nic siły. Ku mojej uciesze na koniec trzeciego dnia dotarliśmy do Pałacu. Żołnierze wprowadzili nas na hol i odeszli. Po chwili przybyła służąca i przyglądała się każdej z nas. Trzem kazała zrobić trzy kroki do tyłu. Ja i pozostała trójka zostałyśmy z przodu :
-Ty, Ty, i Ty. Jesteście idealnie w typie naszego władcy Jego Wysokości Cesarza. Zostaniecie nałożnicami, a jak będziecie dobrze się sprawować to może i konkubinami. A na razie spać, a od jutra czeka was ciężka praca!
Byłam wściekła. Nie zamierzałam słuchać się tej starej baby.
-Chyba śnisz. Nie jestem jego własnością i niech spada. Nikt mi nie będzie rozkazywał! -Służąca spojrzała w moją stronę.
-Słucham?! Jeszcze słowo, a nasz kat z miłą chęcią się Tobą zajmie. A wtedy przejdzie ci ochota na pyskowanie. -Zaśmiałam się -Oczywiście...
Stara służąca poprowadziła nas do Wielkiej sali, gdzie leżało kilkadziesiąt materacy.
-Tu będziecie spać. Pobudka o 5 . -Wyszła i zamknęła drzwi na klucz.
Jestem taka załamana. Jeszcze parę godzin temu miałam rodzinę, kochający dom. Teraz nie mam nic, jestem na obcej ziemi i w dodatku niewolnicą. I muszę się słuchać innych ludzi. Nie słyszałam o cesarzu. Oby tylko nie był stary. Przebrałam się w koszulę nocną i położyłam się na materacu. Zaczęłam rozmyślać o swoim życiu, jednak po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza..
*Jutro, wczesny ranek*
Obudziłam się przez wyjątkowo irytujący dźwięk trójkąta. Przebrałam się, poscieliłam swoje posłanie i czekałam. Zostałam oddelegowana do sprzątania ogrodu . Super,będę miała chwilę spokoju. Rośliny w ogrodzie były niezwykłe. Barwy od zieleni po niebieski, turkus i fiolet, różne kształty, tekstury. Prawdziwy raj. Usiadłam na chwilę i zamyśliłam się. Po chwili postanowiłam przemieścić się kawałek dalej. W tym momencie wydarzyła się katastrofa.Wiadro z brudną wodą wypadło mi z rąk, a jego zawartość została wylana na kogoś z rodziny cesarskiej. Było widać po stroju.Pięknie.Zaśmiałam się :
-Niechcący. I tak nie mam ochoty tu być. Jeszcze ta idiotka każe mi sprzątać ogród! -Kobieta pochyliła się nade mną i spojrzała mi głęboko w oczy. Nagle przeraziłam się. To była Cesarzowa Wdowa Kaori. Postanowiłam nie wymiękać.
-Ciesz się dziecko, że to tylko ja.. Gdyby to był ktoś inny ,byłoby już po tobie. Wiesz kim jestem? Matką cesarza i żoną poprzedniego władcy. Cesarzowa Wdowa Kaori.
-Chcę uciec z tego cholernego piekła. Możesz być nawet samym szatanem.-Kaori zaśmiała się.
-Masz charakterek. Puszczę ten występek płazem. Przyjdź dzisiaj wieczorem o 20 do moich komnat. Zwolnię cię u kierowniczki waszego pawilonu.
CZYTASZ
Cesarzowa Machiko
Historical Fiction9-letnia dziewczyna o imieniu Machiko zostaje porwana przez wrogów i trafia na targ niewolników. Jeden poznany tam człowiek zmieni na zawsze jej życie. Czy wreszcie skończy się to pasmo nieszczęść, które ją spotyka? Czy jednak okaże się, że nie ws...