Początek

16 2 3
                                    

Tak naprawdę nigdy nie chciałem zostać assasynem, nie bawiło mnie zabijanie ludzi ani nie sprawiało mi to przyjemności. Wszystko to zmieniło się po tym gdy moi rodzice zostali brutalnie zabici, nie winni i uczciwi ludzie którzy nigdy nikomu nie wadzili. Zostali ofiarami nowego rządu w naszym mieście. Mieszkaliśmy w spokojnej dzielnicy w kamienicy całkiem niedaleko głównego rynku był to rok 2456 26 czerwiec zaczęło robić się coraz cieplej i aż chętnie się wychodziło na dwór by spotkać się ze znajomymi i pobujać się na mieście. Miałem wtedy 18 lat niczego mi nie brakowało miałem kochanych rodziców chodziłem do najbardziej zajebistej szkoły w mieście, niestety tamtego dnia wszystko się zmieniło, był to ciepły letni wieczór ja akurat wracałem z zakupów a moi rodzice byli w domu. Nagle usłyszałem huk dobiegający z miasta z daleka było widać eksplozje, wstrząsnęła całym miastem na naszą kamienice spadł statek transportowy z radioaktywnymi substancjami bardzo niebezpiecznymi dla ludzi, gdy to zobaczyłem odrazu pobiegłem co w nogach siła do miejsca zdarzenia ale jedyne co widziałem to pył ogień oraz strażników którzy wychodzili z wraku.
-Co tu się stało?!

-Sami nie wiemy była jakaś awaria systemów podejrzewamy atak hakerski

-Ale jak to jest możliwe przecież macie najlepsze zabezpieczenia przeciwko takim atakom

-Dobra młody wyluzuj, nikomu przecież nic się nie stało

-O Jezu dziękuję za przypomnienie.
Mamo Tato gdzie jesteście?!

Nerwowo zacząłem szukać rodziców po całym kompleksie ale nigdzie nie mogłem ich znaleźć.
Wtedy zobaczyłem ich pod kamieniem obaj przyciśnięci wielkimi kamulcami, podbiegłem do nich i odrazu szybko ale delikatnie zdjąłem ciężar z ich ciał.

-Mamo Tato wszystko dobrze? Nic wam się nie stało?

Nie dostałem żadnej odpowiedzi.

-Halo! Słyszycie mnie?

Intuicyjnie sprawdziłem czy jest puls i czy wogóle żyją. Nie było ani oddechu ani pulsu wtedy już wiedziałem że to koniec nawet nie próbowałem pomóc po ranach na ciałach było widać że nie mają szans na przeżycie.
Po krótkim czasie przyjechał zespół medyczny i wziął rodziców pod ich opiekę ale tak jak się spodziewałem nie dali rady odeszli. Wszystko stało się tak szybko nawet nie zdążyłem się z nimi pożegnać, było mi bardzo przykro na całe szczęście miałem przyjaciela on mnie uratował i wziął pod swoje skrzydła na jakiś czas

Początek Nowej Ery Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz