CHAPTER ONE

112 11 5
                                    

𝘾𝙃𝘼𝙋𝙏𝙀𝙍 𝙊𝙉𝙀

𝘾𝙃𝘼𝙋𝙏𝙀𝙍 𝙊𝙉𝙀

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

★✯★

Korytarz domu na przedmieściach pochłaniała ciemność. Blask księżyca oświetlał gdzie nie gdzie jego skrawki, zarysowując postronnym osobą, jego zarys. Ciszę nocy przerwały kroki. Postać, która je stawiała, poruszała się powoli. Jak w amoku szła przed siebie, nie zwracając uwagi, nawet na czworonożnego pupila, leżącego na puchatym dywaniku obok niewielkiej dębowej komody. Pies słysząc dźwięk, podniósł pysk w górę, zaciekawiony, kto o tak późnej godzinie, porusza się po budynku.

Postać powoli zeszła po drewnianych schodach, i jakby instynktownie, ominęła przedostatni schodek, który mimo prób naprawienia przez właściciela domu, nadal uparcie skrzypiał, kiedy się na nim stawało.

Bezszelestnie przedostała się przez niewielki przedpokój, wchodząc do sieni i z łatwością rozprawiła się z zamkiem w drzwiach wejściowych, by otworzyć je na oścież.

Blask księżyca oświetlił posturę postaci. Dzięki łunie światła padającej na jej twarz, można było dostrzec ledwie widoczne jasno-błękitne tęczówki i rozszerzone źrenice. Oczy te jednak były matowe, bez wyrazu, jakby ich właściciel, nie był obecny duchem. Postać ta, tępo wpatrywała się przed siebie, z bezmyślnym wyrazem twarzy. Jasnobrązowe włosy, wirowały wokół głowy, poruszane przez ruch porywistego wiatru.

Dziewczyna, bo tak można było stwierdzić po jej posturze, ubrana była w za dużą, szarą luźną koszulkę, która służyła jej właścicielce jako piżama. Ponadto, pod nią można było dostrzec wystające szorty w małe urocze pandy.

Głuchą ciszę panującą na ulicy przerwał ryk wiatru. Pogoda we wczesnych dniach marca w stanie Kalifornia nie dopisywała. Mimo to, nastolatka nadal stała w miejscu w otwartych drzwiach, niewzruszona niską temperaturą na zewnątrz.

Nagle, jakby obudzona z dziwnego transu, zamrugała pośpiesznie powiekami. Rozejrzała się po otoczeniu, nie wiedząc gdzie jest. Układała już, swoje wargi w niemym pytaniu, chcąc dowiedzieć się, co tu robi, ale przerwały jej ciche szepty.

Dziewczyna zmarszczyła brwi, kręcą głową, by je odgonić. Nadaremnie. Podszepty, coraz głośniej pobrzmiewały w jej umyśle. Złapała się swoimi drobnymi dłońmi za głowę, próbując odpędzić niechciane myśli.

Zamrugała ponownie, tym razem, aby odgonić niechciane łzy bólu. Głosy były coraz głośniejsze. Ich okrutnie słodkie podszepty, jak mantrę powtarzały, w kółko i w kółko, te same słowa. Słowa te sprawiały jej ból, tak mocny, że miała ochotę rwać sobie pasma włosów z głowy.

Raptownie wszystko ucichło. Bynajmniej, tak zdawało się dziewczynie, a może nawet nie. Otępiały wyraz twarzy ponownie, zagościł na jej twarzy. Uniosła powoli głowę w stronę tarczy księżyca, spoglądając na niego krótko.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SCREAM | TEEN WOLFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz