Prolog

24 3 2
                                    

*6 lata wcześniej*

Sev

Opuściłem głowę na ławkę delikatnie w nią uderzając. W klasie był dźwięczny chmar ludzi, gdyż było jeszcze przed dzwonkiem. Usłyszałem zbliżające się do mnie kroki i poczułem delikatne szturchnięcie w ramię, a gdy ospale podniosłem głowę zobaczyłem Ivy. Dziewczyna mojego najlepszego przyjaciela Vinniego. Jej jasnobrązowe włosy były upięte w kitkę, a za długa grzywka wchodziła jej do czekoladowych oczu, które błysnęły na mój widok. Promiennie się do mnie uśmiechnęła i zajęła miejsce obok mnie.

- Jak zawsze z pełnym entuzjazmem zaczynasz dzień - rzuciła sarkazmem i zaczęła wykładać książki z plecaka

- Ten entuzjazm rośnie na twój widok - uśmiechnąłem się sztucznie i wróciłem czołem na ławkę

- Sev - westchnęła cicho - Sev? - nawet niech nie liczy, że jej odpowiem - Macy! - pchnęła mnie tak mocno, że omal nie spadłem z krzesła

- Czego chcesz wariatko?! - spojrzałem na nią nie miło masując ramię

- Wiem, że mnie nie lubisz, ale chociaż udawaj miłego, oboje jesteśmy ważni dla Vinniego i nie chce go martwić - przyjęła poważny wyraz twarzy

- On wie, że cię nie trawie - wzruszyłem ramionami - Nie lubie cię, nie ze względu na twój charakter, nie lubię cię, bo mi go kradniesz - zacinąłem zęby

- Kradnę? - jej wielkie oczy wpatrywały się we mnie w zaskoczeniu

Nie odpowiedziałem jej. Nie byłem w stanie tego zrobić. Wiedziała by za dużo, miała by świadomość moich uczuć. Gdy usłyszałem dzwonek rozpoczynający lekcje lekko odsunąłem od niej swoje krzesło i wlepiłem wzrok w nowego nauczyciela. Z jego ust po kolei zaczęły lecieć imiona i nazwiska przy sprawdzianu obecności

- Seth Macy

- Sev, proszę pana - poprawiłem go

- Proszę?

- Moje imie to Sev, nie Seth- nauczyciel cicho westchnął i ściągnął okulary z nosa

- Kto cię tak skrzywdził, synu?

- Rodzice - ja jak i reszta klasy cicho się zaśmiałem - bogaci rodzice

Po sprawdzeniu obecności lekcja zaczęła trwać. Kolejne minuty mijały, a ja nie byłem wstanie skupić się na wywodzie nauczyciela, który starał się nam wytłumaczyć kolejne funkcje. Moje myśli chodziły wokół mojego brata, który od rana wypisuje do mnie mówiąc, że się czymś mocno stresuje. Gdy go pytam co wywołuje u niego ten ogrom stresu urywa temat kontynuując stwój rozpaczliwy monolog. Próbując odreagować zacząłem tupać nogą i stukać długopiem o ławkę przez co oberwałem palcami w brzuch od Ivy. Tłumaczyła się, że nie może się przeze mnie skupić. Gdy próbowała mnie uświadomić w tym, że moje zachowanie jest dekoncentrujące na ekranie mojego telefonu pojawiły się wiadomości od brata

Od Reggy:
Zadzwoń do mnie

Od Reggy:
To pilne

Od Reggy:
ZADZWOŃ TO MNIE I TO JUŻ

W pośpiechu wyszedłem z klasy pod pretekstem wyjścia do toalety. Pierwszy raz Reggy tak do mnie pisał co oznaczało kłopoty. Reginald nie jest problematyczną osobą co dziwiło mnie jeszcze bardziej. Oparłem się o ścianę szkolnej toalety i wybrałem numer do starszego, który odebrał po jednym sygnale

- No co jest takie pilne?

- To, że matka powiesi mnie z jaja, gdy dowie się o tym - jego głos był lekko roztrzęsiony - Mam dopiero 20 lat

- Chryste, co zrobiłeś?

- Tak jakby - urwał jakby bał się tego co powie

- "Tak jakby" co? - warknąłem przez zaciśniętą szczękę i podciągnąłem okulary na nosie

- Zostane ojcem - po jego głosie było słychać, że się popłakał

- Czekaj co?! - wrzasnąłem tak, że chłopak, który kilka metrów dalej mył ręce poskoczył przestaszony - Zrobiłeś Liv dziecko?! Matka nie powiesi cię za jaja, ona cię ich pozbawi

- Jesteś bardzo pocieszny, Sev - głos mu się załamał

- Trzeba było trzymać się suwaka, a nie teraz mi płaczesz przez telefon - zsunąłem się po ścianie - Uczyli cię, że istnieje coś takiego jak gumki?

- To nie jest czas na pouczanie mnie, zerwij się z lekcji i przyjedź do mnie do mieszkania

- Dobra dobra, ale ty mnie będziesz tłumaczyl rodzicom

Rozłączyłem się i spojrzałem na zegarek. Jeszcze 2 minuty do końca lekcji, więc postanowiłem nie wracać do klasy. Napisałem do Ivy

Do Zrzęda:
Weź moje rzeczy z sali i czekaj na mnie przy mojej szafce

Do Zrzęda:
i nie pytaj

Słabo wstałem i podeszłem do zlewu, na którym położyłem okulary. Z kranu poleciała zimna woda, którą chlusnąłem sobie w twarz niedowierzając co właśnie powiedział mi Reggy. Trzęsły mi się ręce i drgała mi dolna warga. Spojrzałem w swoje rozmazane odbicie w lustrze. Było tak rozmazane, że nie poznawałem sam siebie. Nawet gdy ubrałem okulary czułem jakbym patrzył na coś sztucznego. Wszystko wydawało się oderwane od rzeczywistości, takie nierealne. Gdy wyszedłem z toalety było już chwile po dzwonku. Idąc przez korytarz miałem wrażenie, że osoby które mijam nie istnieją.

W momencie gdy dotarłem do swojej szafki zalała mnie fala emocji. Gniew wymieszany ze smutkiem i ogromną zazdrością. Krew mi się zagotowała i czułem, że mogę wpaść w furię. Blondyn obejmował swoją dziewczynę wpatrując w nią swoje zielone oczy. Ich nosy się ze sobą stykały, a oni zachowywali się jakby nic poza nimi nie istniało. Czemu to nie mogę być ja? Wszechświecie, czemu?!

My Picture Of HerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz