Rozdział 8

13 0 0
                                    

Cindy

Nathan Urso:
-Cindy ostatnio moje przypuszczenia się potwierdziły i już wiem gdzie się znajdujesz
-Mam nadzieję że się za mną stęskniłaś?
-Za niedługo spodziewaj się mojej wizyty, bo nie mam co liczyć na moich pracowników

Po przeczytaniu tych wiadomości nie wiedziałam czy powinnam mu odpisywać. Lecz moje nastawienie do jego osoby było nieoczywiste pod wieloma względami, z jednej strony nie zwrócił uwagi gdy Marco uderzył Victorię.

***
Nie wybaczę mu tego że tak zlał zachowanie Marco. Jakby ciężko było mu jakkolwiek zareagować

A z drugiej strony zachowywał się dziwnie, jakby mu na mnie zależało. Wkurwiało mnie to że nie mogłam się skupić na innych rzeczech prócz zastanawiania się, czy to będzie dobry pomysł jak mu odpisze. Ale po chwili namysłu odważyłam się by mu dopisać

Cindy:
- Skąd wiesz gdzie jestem?
- Odpowiadając na twoje pytanie nie zabardzo się za tobą stęskniłam

Po napisaniu tych zdań czułam jak złość przepływa przez moje ciało. Lecz nie na długo bo ktoś wszedł do mojego pokoju,rzuciłam telefon na łóżko z myślą że to pokojówka która przyszła posprzątać u mnie w pokoju, ale moje przypuszczenia były mylne, bo do pokoju wszedł Marcus z Sarą.

-Hej-przywitali się w tym samym momecie.

Na mojej twarzy ukazał się z tego powodu lekki uśmiech.

-Hejka

Gadaliśmy chwilę o byle czym tylko po to by rozluźnić atmosferę.
Oczy Marcusa były skupione przez cala rozmowe tylko na mnie, co chyba nie spodobało się Sarze, wydawało mi się że jest o niego zazdrosna.
Po chwili Sara praktycznie krzyknęła.

-Marcus przejdźmy do rzeczy, bo jestem głodna a tu McDonalda nie podają

***
Co jest kurwa, zrobiłam coś złego?
A może dowiedzieli się że mnie szukają, ale skąd?

-Dobrze- Chłopak oparł się o szafkę nocną którą stała tuż przy moim łóżku

-O co chodzi?

Powiedziałam ledwo wyduszając z siebie jaki kolwiek dźwięk. Od dawna się aż tak nie bałam, zazwyczaj widziałam co się działo, ale tym razem miałam pustkę w głowie.
Sary mina można powiedzieć, że z automatu się zmieniła na bardziej poważną i stanowczą, za to Marcusa mina była spokojnjesza i potulna

-Więc tak...- Chłopak kucnął na przeciwko mnie i spojrzał się na moje nogi które się całe trzęsły

-Ktoś mi powiedział jak brzmi twoje prawdziwe imię.- Marcus uniósł wzrok i nasze spojrzenia spotkały.

***
To nie możliwe, przecież...
A jeżeli Nathan go zna albo co gorsza Marco. Jestem pewna że zaraz wyciagnje spluwę i mnie zabije!! Ja nie chce umierać, nie teraz ,nie w takim wieku!!

Zaczęłam panikować, ale próbowałam nie okazywać tego na zewnątrz tylko trzymać to w sobie. Więc spuściłam wzrok i próbowałam uspokoić myśli, które wierciły mi dziurę w czaszce.
Po chwili ciszy, gdy Marcus odsunął się ode mnie bym miała wrażenie, że chyba jest na mnie zły lub coś w tym stylu. Podniosłam wzrok i pokiwałam głową jakby nic się nie stało, ale Sara od razu zauważyła że nie wszystko jest u mnie okej.

-Marcus możesz nas zostawić na chwilę?- Dziewczyna wyszeptałam do ucha Marcusa

Po kilku sekundach Marcus wyszedł z pokoju i zostałam w pokoju z Sarą która powolnym krokiem do mnie podeszła i usiadła obok mnie na łóżku mając na uwadze to że musi uważać na każde słowo bo mogło mnie to jeszcze bardziej dobić.

-Isabelle Isabelle..

***
Japierdole jeszcze jedno słowo a rozpierdolę jej ryj bo już zaczyna mnie wkurwiać

-Twoje zachowanie jest złe, bo nie dość że okłamałaś mnie to jeszcze Marcusa...

-Co ty kurwa nie powiesz!!- przerwałam jej w połowie zdania bo nie miałam ochoty słuchać jej gadania

-Nie wiesz co to znaczy być uwięziona w klubie i robić za prostytutke, bo na nic innego nie zasługujesz. Musieć znosić szefa który jak chce, to musisz mu robić dobrze bo jest jebanym desperantem którego żona zostawiła i nie ma co zrobić z nadpobudliwym kutasem.

Dziewczyna zdębiała i nie wiedziała co ma powiedzieć. Ja natomiast dalej ciągnęłam temat.

-I tak, wymyśliłam imię ponieważ, muszę się ukrywać przed ludźmi którzy mnie szukają bo mają zlecenie by mnie zabić. Na dodatek jeden z moich klientów tak zwany "mafioza" ma na moim punkcie taka obsesjie że również postanowił mnie szukać i...

Sara nagle mnie przytuliła i wyszeptała mi do ucha "wszystko będzie dobrze pomogę ci". Miałam wrażenie że jej lodowate serce nagle zmiękło. Odwzajemniłam jej uścisk, bo to było mi bardzo potrzebne.
Po kilku minutach do pokoju wszedł Marcus, który był w lekkim szoku gdy nas zobaczył, ale najwidoczniej nie miał problemu wręcz przeciwnie był nawet zadowolony. Stwierdziłam że powiem im prawdę może dadzą radę mi pomóc.

-Muszę wam coś powiedzieć. Tak na prawdę na imię mam...

-Cindy- powiedział Marcus który z zainteresowaniem mi się przyglądał

-Skąd wiesz?

-Powiedzmy że mam znajomych z całego świata

***
Zajebiście, albo już nie żyje albo wracam do domu. Muszę się dowiedzieć kto jest tym znajomym

-A powiedz mi proszę kim jest ten twój znajomy- popatrzyłam się na niego oczami kota ze shreka. Miałam nadzieję że zadziała

-Niestety obiecałem mu że nie powiem

-Marcus powiedz jej to jest bardzo ważne- wtrąciła się Sara, która wzięła moje słowa do serca

-Ale Sara wiesz że..

Jak Chłopak nie chciał powiedzieć to ja stwierdziłam że spróbuję zgadnąć, bo i tak nie miałam nic do stracenia

-Marcus Mattelo?

-Niee. A kim on dla ciebie jest? Rodzina? Przyjaciel? Bra..

-Szef

Marcus po usłyszeniu moich słów zdębiałam, nie miał pojęcia co ma zrobić.

-Czyli jesteś striptizerką

-Byłam- moja mina od razu się zmieniła na oburzoną

-Oh sory nie to nie jest on ale, jesteś blisko- końcik ust Marcusa się lekko podniósł

-Jezu Marcus powiedz jej w końcu nie widzisz że jest przygnębiona, uwierz mi nie miała fajnego życia- dodała Sara delikatnie się do mnie uśmiechając

-Niech Ci będzie.. powiedział mi to Nathan Urso

Pod Warunkiem [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz