1

5 1 0
                                    

Cynthia cały czas sobie wmawia, że po prostu to tylko koszmar i nie długo się obudzi. Niestety tak nie jest.

Teraz jest pietnastoletnią dziewczyną, której włosy są brązowe, a nie rude.

Musi się zmierzyć z nowym wyzwaniem, jakie dało jej życie, czyli zaczęcie nauki w liceum. Stoi pod drzwiami budynku razem ze swoją koleżanką Viki. Dziewczyna nie była mocno przywiązana do szatynki, ale jest to jedyna osoba, która chce się z nią kolegować.

Dziewczyny znają się od prawie dziesięciu lat. Nigdy nie miały ze sobą stałego kontaktu, choć teraz może się to zmienić.

- Chodź! Przecież nie może być tak źle. -pociągneła Viki za rękę, ponieważ widziała, że jej koleżanka nie ma ochoty tam wchodzić. - Jesteś już tutaj. Nie możesz się teraz wycofać.

Ma rację. Cynthia nie może się cofnąć w czasie, bo wtedy by jeszcze miała szansę się wycofać i nie iść do tej samej szkoły, gdzie chodziła jej siostra jeszcze niedawno. Mogła iść do jednego z lepszych liceów w Toronto, ale wolała być w swoim rodzinnym miasteczku. Nie wyobrażała sobie codziennie dojeżdżać do szkoły.

Viki nie czekała na swoją koleżankę, przez co Cynthia musiała sama przekroczyć próg budynku. Może to nawet i lepiej, że jej koleżanka poszła szybciej.

Teraz już wiedziała, że nie ma żadnego odwrotu od sytuacji, w której się znalazła.

***

- Musisz w końcu kogoś poznać. - rzuciła Viki pewnego dnia, kiedy dziewczyny wracały ze szkoły. - Nie możesz cały czas trzymać się tylko ze mną.

Szatynka miała racje. Cynthia z nikim w szkole nie rozmawiała. Odzywała się jedynie, kiedy stała z Viki i ktoś z jej nowych znajomych do nich podchodził. Niebieskooka brunetka zawsze mówiła ten sam wyraz jakby była zaprogramowanym robotem. Niezaobowiązująco rzucała tylko szybkie „cześć".

-Mam pomysł! - szatynka stanęła i patrzy na Cynthie, jakby chciała zabić wzrokiem, przez co brunetka była już bardziej niż pewna, że musi się zgodzić. - przyjdź do mnie jutro o 18 do domu okej? Organizuję spotkanie z paroma osobami które poznałam więc to dla ciebie idealna okazja, aby kogoś poznać.

- Nie mogę. -patrzy na swoje buty, aby nie patrzeć w zielone oczy swojej koleżanki. - rodzice się nie zgodzą.

- Chociaż spróbuj. Twoi rodzice mnie lubią. Powinni się zgodzić.

Cynthia wydaje z siebie cichy jęk niezadowolenia. Dziewczyna nie lubi spotkań w dużym gronie, ale wie, że Viki nie podda się tak łatwo i nawet siłą ją zmusi, aby się tam zjawiła.

Resztę drogi dziewczyny przeszły w ciszy. Rozstały się dopiero na skrzyżowaniu dwóch uliczek, ponieważ każda z nich musi iść w inną stronę, aby dotrzeć do swojego domu.

***

Nic tak bardzo nie przytłacza Cynthii jak robienie lekcji. Przy tym zajęciu robi się jeszcze bardziej zmęczona.

Niechętnie odwraca się od biurka i patrzy na zegar, który wisi nad jej łóżkiem. Urządzenie pokazuje godzinę osiemnastą, co oznacza, że rodzice dziewczyny zaraz powinni wrócić do domu.

Julie i Nicolas Moor pracują w firmie swoich znajomych. Późno zaczynają swoją zmianę, przez co też późno kończą. Skutkiem takiej pracy jest to, że rodzice nie mają dużo czasu dla swojej córki i Cynthia jest zmuszona na spędzanie popołudnii w samotności. Dziewczyna już się do tego przyzwyczaiła, ale czasem chciałaby spędzić więcej czasu ze swoimi rodzicami.

Chwilę później w pokoju Cynthii słychać z dołu dźwięk odkluczanych drzwi. Brunetka jest zbyt zmęczona, aby od razu wstać i zejść na dół.

Dziewczyna siedzi tak jeszcze z dziesięć minut, zanim wstanie, lecz to nadal było za mało czasu. Zaczyna się jej kręcić w głowie, przez co musi na chwilę oprzeć się o biurko.

Kiedy stan ten mija, Cynthia powoli otwiera drzwi i schodzi na dół.

Przez pracę jej rodzice nie mają czasu na gotowanie w domu, przez co każda kolacja jest już kupiona w jakiejś z lokalnych restauracji.

Dziewczyna nie przepada zbytnio za tym, ale nic na to poradzić nie może. Siada do stołu, przy którym siedzą już Nicolas i Julie.

Patrzy w talerz. Nie wygląda to jak coś, na co Cynthia miałaby ochotę.

- Mogę iść jutro do Viki? - pyta nie odrywając wzroku od talerza.

- Jasne. Możesz nawet zostać na noc jak chcesz. - zapewnia ją Julie. - I tak przecież jutro piątek.

-Pod warunkiem, że wrócisz w jednym kawałku. - Nicolas się śmieje w odpowiedzi.

Cynthia niepewnie się uśmiecha i bierze kęs posiłku, ponieważ nie chce zrobić przykrości rodzicą. Wiedziała, że chcą dla niej jak najlepiej.

***

Zegar wskazuje godzinę koło północy. Cynthia leży w swoim łóżku i ostatni raz czyta materiał na który przyda jej się na następny dzień.

Dziewczyna chciała iść już spać, ale przypomniała sobie, że nie poinformowała jeszcze Viki o tym, że może do niej przyjść.

Bierze telefon z szafki znajdującej się obok łóżka i szuka numeru do Viki.

Cynthia: Rodzice się zgodzili, abym do ciebie przyszła.

Viki: Super! Bardzo się cieszę. Do jutra.

Brunetka jeszcze nie wie, że pójście tam jest jedną z najlepszych decyzji jej w życiu, ale również może być bardzo bolesna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 23, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Let me forgetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz