Rano około godziny 10:00 tata mnie obudził. Chcę tylko wspomnieć że normalnie wstaję o 14: . Zjadłem kiełbasę ślonską i pojechaliśmy do Wolsztyna ja tata i mama.
Chciałem kupić czewiki na wf bo stare się rozjebały w pół. Tata został w aucie a ja z mamą poszłem do CCC No jak kurwa się zdziwiłem że w CCC nie ma halówek. Więc poszliśmy do chińczyka i tam kupiłem swoje zajebiste biało-żółto-pomarańczowe buty na WF są zrobione z gumy. Jak byłem w chińczyku to już kupiłem se takie zajebiste słuchawki na USB typu C i poszliśmy do samochodu tata w tym czasie palił ćmika i jak jechaliśmy do domu to po pyry i cebulę wjechaliśmy