Zeszłam na obiad, zakładając mundurek wcześniej. Raz nie zdążyłam tego zrobić to miałam karę, czyli sprzątanie kolacji.
Usiadłam obok Vanyi uśmiechając się delikatnie, co odwzajemniła. Jedyna osoba w tym domu co zdecydowanie mnie choć trochę polubiła. Nie rozumiem dlaczego...
Zaczęliśmy jeść słuchając porad w razie lawiny, jakiś podobno znany mężczyzna o tym opowiadał, ale szczerze nie słuchałam. Skończyłam jeść, czekając na resztę i ojciec zaczął opowiadać plan na wszystkich...
Wszystkich, nie wliczając mnie. Ja miałam stać z boku, przyglądając się im.— Wszyscy zapamiętali? — kiedy większość przytaknęła, wstał i poprawił swoje ubranie — Możecie odejść
Wstałam jak reszta rodzeństwa i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Też musiałam się przebrać w coś luźnego, chociaż nawet nie ćwiczyłam na ich treningach. Kiedy chciałam wejść do pokoju, Pogo stojąc przed moim pokojem, poprosił żebym poszła za nim. Zgodziłam się kiwając głową. Zaprowadził mnie do holu, każąc usiąść na jakimś siedzeniu.
— To jakieś ćwiczenie? Przecież zazwyczaj ich nie wykonywałam... — usiadłam, dopiero zauważając jakąś maszynkę z boku z igłą. Od razu oddech mi przyspieszył widząc igłę. Nienawidzę ich...
Resztę widziałam i słyszałam przez mgłę, resztę nie wliczając bólu. Ojciec odwiązał moja rękę pozwalając odejść do pokoju, a ja spojrzałam tępo na nadgarstek z wytatuowanym parasolem w okręgu
Gdybym tylko wiedziała, że to początek tego co mnie spotka w tym pieprzonym domu
CZYTASZ
Rodzina Hargrevees
Teen FictionSiódemka dzieci? Skądże, od zawsze była ich ósemka. Reginald po prostu trzymał ostatnią córkę pod dachem z innym nazwiskiem. Nawet nie pozwolił jej wychodzić z domu, jednak co się z tym łączyło? Nie była szczególna, w żaden sposób... Oczywiście do...